W czterech ścianach

"Trzy siostrzyczki Trupki" - reż: Maciej Kowalewski - Teatr Na Woli w Warszawie

Maciej Kowalewski swoją sztuką chce wywołać katharsis. Prawdziwą historię przerabia na czarną komedię - pisze Paulina Sygnatowicz.

Ta sztuka była w mojej głowie przez kilka lat, od momentu, kiedy w gazecie przeczytałem artykuł o pewnej bardzo smutnej historii, a przecież typowej w czasach naszej jeszcze dziwniejszej demokracji. Ten artykuł stał się moją inspiracją - mówi Maciej Kowalewski, który nie tylko napisał sztukę, ale również ją wyreżyserował. 

Tytułowe siostrzyczki Trupki to: 80-letnia Lotka, o dziesięć lat młodsza Sabina i 60-letnia Wanda. Mieszkają w jednym mieszkaniu "gdzieś w dużym mieście, może to być Warszawa", jak podkreśla autor. Lotka była profesorem na wydziale nauk społecznych do czasu, aż 30 lat temu od stania na wykładach spuchły jej nogi. Sabina to biegająca do kościoła bigotka, choć daleko jej do słuchaczek Radia Maryja. Wanda zaś jest księgową, na której barkach spoczywa utrzymanie rodziny. Siostrzyczki we trzy wychowują syna Wandy Roberta, który od urodzenia nie wypowiedział ani słowa. Od czasu do czasu odwiedza ich młoda fryzjerka Marianna. 

Ta z pozoru normalna rodzina z biegiem akcji zamienia się. 

Niepokojący tytuł nadaje ton sztuce, która wręcz kipi grozą i dowcipem 

wtrzygłowego potwora. Kobiety całkowicie zdominowały i ubezwłasnowolniły chłopaka, nie szczędząc mu też okrutnych dowcipów. W jednej ze scen udają, że w sąsiednim pokoju zarzynają świnie, puszczając makabryczne kwilenie z taśmy. Robert wpada w histerię. - Tak się droczymy z Robertem co wieczór, przynajmniej sobie pokrzyczy, zawsze to jakiś kontakt - mówi Lotka. 

Twórcy nie uciekają od okrucieństwa i makabrycznych scen, dlatego spektakl adresowany jest do widzów dorosłych. - Tego wymaga ta historia, aby mogła w pełni wybrzmieć - tłumaczy Kowalewski. - Chciałbym, by widz wyszedł z tego spektaklu oczyszczony - dodaje. Grająca Lotkę Bogusława Schubert nie ma wątpliwości, że każdy z widzów znajdzie tu coś, co zna ze swojego życia, "rozpozna swoją ciotkę, matkę, ojca czy kuzyna". 

Aktorzy nie ukrywają, że udział w tym projekcie był dla nich wyzwaniem. - Problemem dla mnie było, jak zagrać 80-letnią staruszkę, nie popadając w stereotyp. Moja staruszka jest bardzo dziarska i niejedno może zdziałać - opowiada Schubert. Obok niej na scenie zobaczymy Ewę Szykulską i Małgorzatę Rożniatowską. - Dla mnie, pani w pewnym wieku, to ogromne poświęcenie, aby zagrać cały spektakl, biegając po scenie w samej halce - śmieje się Rożniatowska. Na największe po święcenie zdobył się jednak Rafał Mohr grający Roberta. - Powiedziałem Rafałowi z głupia franc, że moim ideałem byłoby, aby schudł do tej roli 10 kilo. I on to zrobił - opowiada Kowalewski. Teatr Na Woli, w którym grany będzie spektakl, wychodzi naprzeciw widzom anglojęzycznym i wyświetla napisy. Sztuką już zainteresowali się brytyjscy krytycy. Carolina White, pisząca regularnie dla londyńskiego "The Times": "Niepokojący tytuł nadaje ton nowej sztuce Macieja Kowalewskiego, która kipi grozą i dowcipem rodem z najlepszej tragikomicznej tradycji".

Paulina Sygnatowicz.
Polska Metropolia Warszawska
12 marca 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia