W imię pobożności.

"OK, amen Miłość i nienawiść w świecie nowojorskich chasydów " - aut. Nina Solomin - Wydawnictwo Otwarte

Po przeczytaniu tytułu, pierwsze skojarzenie – co mają chasydzi do Nowego Jorku? Chasydzi, to przecież najbardziej ortodoksyjny odłam judaizmu, ponoć najbardziej charyzmatyczni Żydzi. A Nowy Jork to, przynajmniej dla Europejczyka „wielki świat", stolica nowoczesności. Skąd to połączenie?

Otóż szwedzka dziennikarka, Nina Solomin wybrała się w latach 90-tych właśnie do Nowego Jorku, gdzie w dzielnicy Williamsburg zamieszkuje jedna z największych społeczności chasydów. Owocem jej podróży jest właśnie książka „OK, amen. Miłość i nienawiść w świecie nowojorskich chasydów".

Już od pierwszych jej strony dowiadujemy się w jak bardzo wyjątkową grupę ludzi próbuje wejść autorka i jak olbrzymi ma z tym problem. Jednak im trudniej było uzyskać informacje, tym większa rodziła się jej fascynacja ludźmi i miejscem, w którym się znalazła. Bardzo specyficzny wygląd mężczyzn, bardzo skromny ubiór kobiet i życie według bardzo rygorystycznych zasad – nic więc dziwnego, że zbiorowość ta nie chce pozwolić, by niepowołane osoby zbytnio zbliżyły się do jej kręgu. Wszystko powinno się toczyć według z góry ustalonego schematu zgodnego ze słowami Tory i całkowicie podporządkowanemu pobożności, dla którego osoby z zewnątrz mogą stanowić zagrożenie, bo wszelka odmienność jest nieakceptowalna. Na szczęście dla nas, czytelników, Ninie Solomin udało się przedrzeć przez ten mur niechęci, dzięki temu możemy przynajmniej poczytać o wyjątkowości kultury chasydzkiej. Trudno tutaj przytoczyć choćby najważniejsze punkty, w których ich życie różni się od naszego, bo jest to niemal wszystko. Od znanej nam koszerności, związanej głównie z pokarmami, ich przygotowaniem i spożywaniem, po higienę osobistą, ubiór, zakupy, wychowanie dzieci, etc. Role przewidziane dla kobiety i mężczyzny są odmienne od tych, do których jest bliżej osobom spoza wspólnoty chasydzkiej. Przyznaję, że dla mnie bardzo ciekawe jest uzasadnianie tych reguł, tłumaczenie sobie i innym dlaczego to jest jedyne słuszne podejście. Dla tych ludzi to kolejny powód, by tak bardzo unikać kontaktu z innowiercami. Autorkę w tych kontaktach ratowało żydowskie pochodzenie, dzięki niemu była traktowana jako osoba, której należy za wszelka cenę pomóc nawrócić się na jedyna słuszna drogę wiary. Bo religijność i życie duchowe, to kolejny aspekt z którego chasydzi tak bardzo są dumni, gdyż stanowi o ich wyjątkowości.

Skoro tak bardzo trzymają się zasad i są wierni Torze oraz swoim tradycjom, to skąd w tytule „miłość i nienawiść"? Wyjaśnienie jest bardzo proste – przecież są to ludzie z krwi kości, mają swoje zalety, ale także słabości a przede wszystkim mają uczucia i emocje. Do tego bardzo surowe reguły życia codziennego i pobożności. Brak jakichkolwiek ustępstw. To wszystko musi rodzić skrajne uczucia wobec siebie samych, wobec wspólnoty i tych którzy mają inny punkt widzenia.

Z jednej strony reportaż ten niepokoi. Opisuje pewien fanatyzm, a w moim pojmowaniu świata, każdy fanatyzm jest zły i nic dobrego z niego nie może wyniknąć. Jednocześnie przedstawia fascynujący świat żydowski, jakże skrajnie inny od mojego. A uświadomienie sobie jeszcze, że przecież chrześcijaństwo, w duchu którego zostałam wychowana, pochodzi od judaizmu, to kolejny powód do tego by pogłębiać widzę o otaczającym nas świcie.

Na szczęście mogę to robić, nikt i nic mi tego nie zabrania.

Anna Kłapcińska
Dziennik Teatralny Kraków
11 stycznia 2021
Portrety
Nina Solomin

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia