W obronie szarego

felieton Joanny Szczepkowskiej

W zasadzie jestem gotowa na ugodę z reklamą - gdyby ktoś chciał oczywiście mnie zaangażować za jakieś niezłe pieniądze

Kolor szary to mgła, tajemnica, cień i nieprzenikniona zasłona. Dlatego jest to kolor podkreślający potrzebę dochowania sekretu, ukrycia się przed światem ze swoimi sprawami, z modlitwą Główne przesłanie szarego to: \'Pozwól mi zachować moje problemy w tajemnicy, zostaw mnie w spokoju, chcę ciszy, równowagi, harmonii, uporania się ze swoimi sprawami\'.

To kilka cytatów z książki dr. Dariusza Tarczyńskiego zajmującego się symboliką kolorów, w jakie lubimy się ubierać.

Wyzłośliwianie się na kolegów nie jest moim ulubionym zajęciem. Naprawdę. Zwłaszcza na kolegów, których lubię, a talent cenię. Zwłaszcza na tych, którzy na oślep, bez obaw o konsekwencje walą prawdę w oczy, a prawda ta jest trudna i może obrócić się przeciwko nim. Zwłaszcza na tych, którzy zajmują wyraźną postawę wobec taniej sztuki i w ogóle wobec wszelkiej ściemy. No trudno. Od kilku tygodni na ekranie pokazuje się ścięta głowa aktora Krzysztofa Majchrzaka. Głowa rozgląda się na prawo, na lewo, a potem oznajmia, że jest jej fajnie i że wygląda tak, jak chce. Następnie głowa puszcza okręcik z papieru. Okręcik szybko płynie do celu, a celem jest piwo Żywiec. Głowa jest bardzo chwalona przez warszawskie salony - Małgorzata Domagalik w jednej ze swoich rozmów na antenie powiedziała nawet o \'odtrąbieniu\' niechęci do reklamy przez najbardziej zatwardziałych. No więc właściwie wszystko jest dobrze i naprawdę nie ma się czego czepiać. Już wiemy, że wielu wybitnych światowych aktorów zarabia na reklamach, temat jest w zasadzie przebrzmiały i właściwie pozostaje cieszyć się, że ktoś zarobił pieniądze. Ja lubię na przykład reklamę Stuhrów, lubię też, kiedy \'pan Pikuś\' nerwowo macha uszkiem, i zawsze czekam na nową reklamę kabaretu Mumio, bo w ogóle zawsze czekam na ich prześmieszny, ale też głęboko ludzki świat godny szerszego omówienia. A jednak jest w reklamie Majchrzaka coś, co naprawdę nie daje spokoju. To coś jest poważne. I diable jakieś.

Długo zastanawiałam się, czy o tym pisać i co to jest takiego, że wobec tych kilku sekund doznaję silnego dreszczu jak wobec niebezpieczeństwa. I doszłam do wniosku, że powodem jest kolor szary. Kolor smutny i brzydki - jak klatka filmowa zarezerwowana dla chwil poważnych. I taka jest właśnie tamta głowa - twarz skupiona jak u mnicha, który nie rzuca słów na wiatr. A jeśli już się odezwie, to będzie to coś niezwykłej wagi. No i głowa się odzywa. Słowa, na które czekamy, brzmią: \'Wyglądam tak, jak chcę\'. Aha. Więc o to chodziło. Latami nie poddawaliśmy się komercji z obawy przed źle oświetloną twarzą. Niespodzianka. A jak chce wyglądać Krzysztof Majchrzak w reklamie? Jak Krzysztof Majchrzak. Chce wyglądać niekomercyjnie. Jak człowiek o niezwykłej mocy. Jak ktoś, kto gardzi tanim kolorem. Jak guru. I wygląda. Patrząc nam prosto w oczy, mruczy intymnie, że tutaj, w świecie reklamy, panuje całkowita swoboda i że \'nikt mu nie mówi, co ma mówić\'. Jeśli dobrze rozumiem, Krzysztof Majchrzak wszedł do studia, usiadł przed stołem, złożył okręcik, a potem na oczach zdumionej ekipy filmowej zareklamował piwo. Fajnie. Rzeczywiście fajnie. Zwłaszcza jeśli mówi to Krzysztof Majchrzak. Ja mu wierzę i

w zasadzie jestem gotowa na ugodę z reklamą - gdyby ktoś chciał oczywiście mnie zaangażować za jakieś niezłe pieniądze.

Siądę tam sobie i powiem, co chcę. Na przykład że piwo jest zgubne, zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy mogą uwierzyć swojemu guru. A potem pójdę do kasy. Fajnie. Strasznie fajnie, tylko cholernie nie w porządku. Gdyby Krzysztof Majchrzak siadł przed kamerą i powiedział: \'Słuchajcie. Mam dość biedowania po teatrach. Płacą nam poniżej średniej krajowej, a ja chcę nareszcie dobrze pożyć. Dlatego tu jestem i z ulgą oddycham. Wasze zdrowie\'. To byłoby po Majchrzakowemu. A tak to jest nieuczciwie. I diablo jakoś. Reklamiarze, macie tak wiele, macie wszystko. Nawet Majchrzaka. Zostawcie chociaż ten smutny, brzydki kolor szary, co?

PS Wypiłam piwo Żywiec i nie \'dowiedziałam się, czego chcę\', jak obiecywała głowa. Dowiedziałam się, czego nie chcę. Gdzie mam reklamować?

Joanna Szczepkowska
Wysokie Obcasy
13 lutego 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...