W polskim teatrze dobrze jest

2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny BOSKA KOMEDIA

Intensywny tydzień teatralnych wrażeń dobiegł końca wraz z oficjalnym zakończeniem festiwalu Boska Komedia. Na werdykt czekaliśmy długo - dopiero przed godziną 2 w nocy jury ogłosiło zwycięzców tegorocznej edycji. Warto jednak było poczekać - wyniki były tyleż nieoczekiwane, co interesujące

Co najważniejsze, w związku z wynikami festiwalu, statuetki były przyznawane przez międzynarodowe jury - podchodziło ono do prezentowanych spektakli bez szczegółowej znajomości polskiej tradycji i teatralnej maniery, ze świeżym i obiektywnym spojrzeniem. Tym bardziej ciekawy jest fakt, że zwycięskie spektakle mocno z polską kulturą są związane, przedstawiają naszą obyczajowość i historię.

Boska Masłowska

Młoda autorka była zdecydowaną zwyciężczynią tego festiwalu. Nie tylko dlatego, że jury postanowiło przyznać jej wyróżnienie specjalne w kategorii „tekst” za „inteligentne ukazanie podwójnych i potrójnych znaczeń w znaczeniach, a także niespodziewanych rozwiązań na każdym kroku”, ale także dlatego, że zwycięski spektakl (nagroda Grand Prix) „Między nami dobrze jest” jest w dużej mierze ilustracją jej dramatu. To siła, oryginalność i wielobarwność tekstu nadała charakteru inscenizacji. Jarzyna wprowadził kilka ciekawych rozwiązań scenicznych, były jednak momenty, w których po prostu wnikliwie przestudiował tekst, starając się oddać wielopoziomową warstwę dramatu, nie wychodząc jednak w żaden sposób poza jego ramy. Jarzyna zrealizował spektakl dynamiczny, sprawny i ciekawy. Nagroda, w uzasadnieniu jury, została przyznana za „otwarte przyjrzenie się współczesnej Polsce: jednocześnie pełne ironii i prawdziwej głębi. Spektakl sięgający wyżyn pod każdym względem: reżyserii, gry aktorskiej, koncepcji, scenografii oraz spójnej realizacji”.

(W)arlikowski

Boski Komediant w kategorii najlepszej reżyserii trafił w ręce Krzysztofa Warlikowskiego „za godne sztuki dramatu wyczucie tego, o czym mówić należy; za kwestionowanie utartych prawd” w „(A)polonii”. Uzasadnienie jury znacząco wyróżnia reżysera za koncept spektaklu - nie tylko za samą reżyserię, ale zamysł połączenia kilku tekstów, od antycznych mitów po reportaże Krall, by wydobyć z nich temat ofiary. Tym samym reżyser na nowo weryfikuje mit, rytualizację śmierci, poświęcenie. Warlikowski został doceniony odwrotnie niż Jarzyna - nie za błyskotliwe operowanie środkami teatralnymi, ale za tworzenie nowych środków i jakości teatru. To głęboki, mądry teatr, który stawia trudne pytania, nie podaje zaś łatwych odpowiedzi.

Persona non grata?

Dużym zaskoczeniem było ominięcie w dwóch najważniejszych kategoriach „Persony” Krystiana Lupy. Był to spektakl, który spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem, był jednym z dwóch (obok „(A)polonii”), który publiczność oklaskiwała na stojąco. Spodziewano się nagrody dla Sandry Korzeniak jako najlepszej aktorki, która brawurowo wcieliła się w Marylin Monroe. Trudna rola, jakby specjalnie dla niej stworzona, wymagała nie tylko dużego wysiłku fizycznego (cały trzygodzinny spektakl oscyluje wokół jej osoby), ale i psychicznego - Korzeniak, mocno identyfikując się z graną postacią, w błyskawiczny sposób przechodzi od jednego skrajnego stanu emocjonalnego do drugiego, zakładając jedną maskę po drugiej. Najlepszą aktorką, według jury, okazała się Magdalena Cielecka, która w „(A)polonii” wcieliła się w podwójną rolę tytułowej postaci i Alkestis. Jurorzy docenili aktorkę „za odwagę w – zaskakującym – przedstawieniu poświęcenia wychodzącego poza rolę ofiary”. 

„Persona” musiała się zadowolić statuetką Boskiego Komedianta dla najlepszego aktora, którym został Piotr Skiba „za ukazanie patologii pasożytniczego entourage’u”. Aktor sięgnął po tę nagrodę już po raz drugi - także w zeszłym roku zdobył najwyższy aktorski laur. Trzeba przyznać, że w konkursowych spektaklach, w których było mnóstwo znakomitych ról kobiecych, trudno było wskazać jedną, wyróżniającą się czy zdecydowanie dominującą rolę męską.

T jak… tryumf warszawski

Nagroda za najlepszą scenografię nie była szczególnym zaskoczeniem. Statuetkę za „stworzenie spójnego krajobrazu, w którym odrębność ukazuje się poprzez potężny ładunek emocjonalny; ze szczególnym wyróżnieniem za reżyserię świateł” otrzymała Magdalena Maciejewska, która wykonała scenografię do „T.E.O.R.E.M.A.T.U” Grzegorza Jarzyny. 

Jurorzy postanowili także wyróżnić „Trylogię” Jana Klaty „za przypomnienie nam o najgłębszych korzeniach teatru: zespole, który polega na każdym aktorze z osobna, a który wspólnie pozwala na snucie opowieści…” Była to jedyna nagroda dla spektaklu z Krakowa, który w tym roku, w przeciwieństwie do poprzedniej edycji, znacznie został przyćmiony przez scenę warszawską. Poprzedni sezon zdecydowanie należał do Warszawy, która z Nowym Teatrem Warlikowskiego i powracającym do znakomitej kondycji Teatrem Rozmaitości znów dominuje na polskiej scenie teatralnej. Z siedmiu konkursowych spektakli (prócz dwóch zaproszonych - i zdecydowanie najsłabszych - krakowskich przedstawień), aż cztery zrealizowane zostały w stolicy.

Piekło, czyściec, niebo

Jeśli nawiązywać do nazwy festiwalu i poszczególnych jego paneli, rzeczywiście przeszliśmy przez ponad tydzień przez różnorodne teatralne kręgi. Prócz spektakli konkursowych mieliśmy okazję zobaczyć przedstawienia młodych twórców, które wypadły znakomicie. Bardzo pozytywne recenzje zebrały „Opętani” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego oraz „Samotność pól bawełnianych” Radosława Rychcika- spektakl zaskakujący pod względem użytych środków jak i… zainteresowania widzów.

Frekwencja zdecydowanie w tym roku dopisała. Teatry nieraz pękały w szwach, zajmowano nie tylko wszystkie siedzenia, ale każdą możliwą wolną przestrzeń. Z pewnością wszystkie teatry życzyłyby sobie takiego zainteresowania na co dzień.

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
16 grudnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia