W poszukiwaniu greckiego kefi

„Grek Zorba" - komp. Mikis Theodorakis - chor. Lorca Massine - Teatr Wielki w Łodzi

Zorba w Teatrze Wielkim w Łodzi". „Grek Zorba" balet w dwóch aktach– kompozytor Mikis Theodorakis - idea spektaklu i libretto Lorca Massine na podstawie powieści Nikosa Kazantzakisa–-choreografia Lorca Massine- Teatr Wielki w Łodzi – 27 marca 2024 r.

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Cytując noblistkę Wisławę Szymborską rozważam, czy piękno i prostota tego wersu oddają moje odczucia po obejrzeniu przedstawienia baletowego Grek Zorba po trzydziestu czterech latach od spektakularnej inscenizacji z lat dziewięćdziesiątych na deskach Teatru Wielkiego w Łodzi.

Nie bez kozery wybrałam się w święto teatru na przedpołudniowy spektakl Grek Zorba do Teatru Wielkiego w Łodzi. Spodziewałam się licznie przybyłej młodzieży uznając, że jeśli można zarazić baletem i magią teatru, to Grek Zorba jest wyborem doskonałym. Uwielbiamy Grecję, młodzież sporo podróżuje, a skojarzenia z tym krajem są przyjemne, często wakacyjne. Jeśli dodamy porywającą muzykę i rozpoznawalny taniec sirtaki, to jest szansa na pozyskanie młodych przyszłych melomanów. Edukacja teatralna w wymarzonych warunkach.

Libretto do „Greka Zorby" powstało na kanwie znakomitej powieści Nikosa Kazantzakisa pod tym samym tytułem. Książka została wydana w roku 1946, zaś w 1964 roku odbyła się premiera filmu z legendarnym Anthony Quinnem nominowanym do Oskara za rolę Alexisa Zorby. Finałowy taniec dwójki bohaterów przeszedł do historii kina, a popis sirtaki w ich wykonaniu jest niezapomniany dla kinomanów, chociaż tak niedoskonały w formie. Liczył się kontekst.

Zainspirowany powieścią Lorca Massine, wybitny choreograf, syn legendarnego Leonida Miasina- tancerza i choreografa Baletów Rosyjskich Sergiusza Diagilewa, osobiście współtworzył spektakl z kompozytorem Mikisem Theodorakisem i było to ich kolejne dzieło. Słowiański temperament Massine, charyzma wybitnego greckiego kompozytora, filozofia Kazantzakisa i oskarowy film Michalisa Kakojanisa, który zapisał się w pamięci widzów nierozerwalnie z wizerunkiem niepowtarzalnego Anthony'ego Quinna musiały złożyć się na niepowtarzalne widowisko baletowe, w którym muzyka i taniec oddają urok greckiego kefi, pasję życia.

Historia Greka Zorby na deskach Teatru Wielkiego rozpoczęła się jednak dużo wcześniej. W 1979 roku z sukcesem wystawiono musical z Włodzimierzem Zalewskim w roli Zorby. Polska prapremiera Zorby Johna Kandera, Freda Ebba i Josepha Steina pod muzycznym kierownictwem Tadeusza Kozłowskiego odbyła się 24 lutego, obserwujemy więc wyjątkową okoliczność w postaci upodobania Greka Zorby przez łódzkich artystów oraz publiczność. Warto dodać, że Zorba w wersji musicalowej nie odniósł oszałamiającego sukcesu w Stanach Zjednoczonych. Sceny Broadwayu nie pokochały Zorby w przeciwieństwie do polskich teatrów. Kolejną wersję musicalu z lat osiemdziesiątych wyreżyserował sam Kakojanis, a rolę tytułową zagrał nie kto inny jak Anthony Quinn we własnej osobie i nawet takie zabiegi nie spowodowały, aby Zorba w wersji teatralnej stał się hitem nowojorskich scen.

W przedstawieniu baletowym poznajemy Johna, który przybył do Grecji jako turysta i niebawem nawiązał romantyczną relację z wdową Mariną, która ma miejscowego adoratora Manoliosa, którego zaloty odrzuca, ponieważ zakochuje się w przybyszu z Ameryki. Lokalna nietolerancyjna społeczność nie sprzyja kochankom. Jednocześnie młody Amerykanin zaprzyjaźnia się z Zorbą, który czerpie garściami z życia i tego, co akurat przynosi los. W miasteczku mieszka także starzejąca się, schorowana Madame Hortense, francuska subretka. Zorba opiekuje się nią dając umierającej kobiecie ułudę uczucia, o którym zawsze marzyła. Przepiękna jest scena zaślubin Hortensji. Ceremonia stanowi de facto rytuał przejścia w objęcia śmierci. Rozwijany welon zdaje się symbolizować pasmo cierpień i jest już bardziej całunem niespełnionej kobiety, która u schyłku życia doświadcza uniesienia i szczęścia panny młodej. Zaloty oby mężczyzn niestety nie mają szczęśliwego finału. Madame Hortense umiera, zaś Marina ginie po ataku złowrogiego, rozsierdzonego miłością do „nieswojego" wybranka tłumu. John sam omal nie traci życia po konfrontacji z zazdrosnym i upokorzonym Manoliosem. Pomimo tragicznych wydarzeń, mężczyźni odnajdują ukojenie w tańcu, w którym zatracają się jak w starożytnych dionizjach. Bóg Dionizos, pełen dzikości miłośnik wina zdaje się być patronem tej ekspresowej żałoby zakończonej żywiołowym sirtaki.

Prapremiera baletu „Grek Zorba" miała miejsce w 1988 roku na Arena di Verona, zaś polska prapremiera odbyła się właśnie w Teatrze Wielkim w Łodzi w roku 1990 i była drugim wykonaniem baletu na światowych, licznych, jak się później okazało, scenach. Znakomity Lorca Massine zatańczył partię Zorby, a wkrótce także Souloumbek Idrisov- tancerz czeczeńskiego pochodzenia, związany z kaukaskimi zespołami. Artysta był fantastycznym odtwórcą Zorby. Żywiołowy, pełen witalności Idrisov był Zorbą idealnym, wiarygodnym, doskonałym. Porywał publiczność, a owacje na stojąco po szaleńczym sirtaki nie miały końca. Tancerze (miałam przyjemność podziwiać w duecie Souloumbeka Idrisova i fantastycznego Sławomira Woźniaka) wiele razy prezentowali finałowy taniec przy domagającej się kolejnych bisów zachwyconej widowni.

Trzydzieści lat później pełen sentymentu dla Polski Lorca Massine powraca do Łodzi i Zorba odradza się na łódzkiej scenie premierowo 29 lutego 2020 roku. Z wywiadów ze słynnym choreografem można wywnioskować, że wróży sukces przedstawienia i podkreśla lepszą technikę współczesnych tancerzy. Soliści zdają sobie jednak sprawę z tego, że mierzą się z niejedną legendą baletu. Niestety wkrótce dociera widmo pandemii. i trzeba czekać, aby Zorba znów zatańczył na żywo.

Scenografię obu inscenizacji postrzegam jako subtelną, bo najważniejsze w tym widowisku są ruch i emocje. Jednak w nowej wersji scenografia opiera się głównie na multimedialnej projekcji, która jest jak najbardziej adekwatna do zdarzeń rozgrywających się na scenie i zmieniając się, oddaje nastrój bohaterów i ich osobistych radości i dramatów. Gustowne, lekkie i proste w formie kostiumy Zuzanny Markiewicz korespondują ze stonowanym stylem dekoracji tej samej autorki. W takim anturażu tancerze odtwarzają historię miłości, życia i śmierci. Karolina Urbaniak jako Marina jest eteryczna i liryczna, ale zarazem wyrazista, silna, emanująca kobiecością delikatną, ale zdecydowaną. Jest ofiarą zawiści i nietolerancji, postacią z greckiej tragedii, która nie poddaje się presji tłumu i płaci za to najwyższą cenę. Partnerujący jej znakomity Dominik Senator świetnie wpisuje się w rolę amerykańskiego chłopca oczarowanego soczystością doznań w greckim z początku raju. Valentina Batrak jako Madame Hortense wzrusza i trąca czułą strunę smutnego i nieuchronnego przemijania. Joshua Legge i Yuki Itaya w swoich kreacjach epatują energią, charyzmą i świetną dyspozycją.

Jaka szkoda, że przy ich naprawdę zawadiackich interpretacjach wspaniała muzyka Theodorakisa odtwarzana z nagrania nie brzmi rzecz jasna jak zagrana na żywo przez orkiestrę teatru. Niestety brak tak ważnego ogniwa zaburzył znacząco energię tej inscenizacji. Grecja, Zorba, miłość, pasja, namiętność, rozpacz wyrażone tańcem i muzyką oraz śpiewem chóru to symfonia dla naszych zmysłów. Ta muzyka ma pulsować w naszym krwiobiegu. Finałowe sirtaki doskonałych przecież solistów oraz zespołów i tych współczesnych i tych sprzed ponad trzydziestu lat to eksplozja doznań dla naszych oczu i uszu. To ten żywiołowy taniec do zachwycającej muzyki powoduje, że pragniemy nasycić zmysły i najchętniej sami byśmy dołączyli do korowodu tancerzy i dali się porwać greckiemu kefi. Widowisko nieco wyhamowało w mocy rażenia greckim temperamentem i żywiołowością właśnie poprzez zabieg odtwarzanej muzyki.

Siła tego baletu tkwi w przekazie emocji poprzez oddziaływanie na widza nie tylko świetną techniką, ale przede wszystkim duchem i filozofią Zorby, który sensualnie postrzega świat, a czyż nie odczuwamy wręcz fizycznie ekscytacji na pierwsze dźwięki strojonych instrumentów w orkiestronie czekając na pierwszy akt?

 

Dominika Urbańska
Dziennik Teatralny Łódź
16 kwietnia 2024
Portrety
Lorca Massine

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia