W sieci

15. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

Macbeth - Sliced to the Core to kolejna propozycja organizatorów XV Festiwalu Szekspirowskiego. Po postmodernistycznym, bardzo ironicznym "Shaking Shakespeare" rumuńskiego reżysera Radu-Alexandru Nica przyszła kolej na kameralny, oszczędny scenograficznie monodram Davida Kellera w reżyserii Simon Rae (Top Edge Productions z Wielkiej Brytanii) - intymną, lecz kipiącą wręcz od emocji adaptację "Makbeta" Wiliama Szekspira

Kilka krzeseł, drabina, wieszak. Talia kart, rękawiczka, płaszcz, czarna chusta… I jeden tylko aktor, David Keller, który w trwającym nieco ponad godzinę spektaklu wypełni pustą przestrzeń do jej krańców: szaleństwem, strachem, żądzą, bólem. W jego interpretacji jedna z najczęściej wystawianych sztuk Wiliama Szekspira, krwawa opowieść o ambicjach, pragnieniu władzy i manipulacji drugim człowiekiem zyskuje wymiar niezwykły.

Już od pierwszych minut spektaklu aktor płynnie przechodzi z jednej postaci w drugą, każdej z nich nadając indywidualny kształt. W jednej minucie na jego twarzy maluje się niepewność i bezradność Makbeta, w następnej – podszyta złem, pozorna dobroduszność i naiwność amoralnej Pani głównego bohatera. Pomysł przedstawienia „Makbeta” w formie monodramu sprawił, iż oglądając dzieło Rea ma się wrażenie jakoby obcowało się ze szczególnego rodzaju hybrydyczną istotą. Człowiekiem, który niczym soczewka skupia w sobie rysy i właściwości Szekspirowskiego bohatera, nie tylko bohatera „Makbeta”, ale człowieka Szekspirowskiego w ogóle – rozrywanego przez żądze i namiętności, momentami niepokonanego, chwilami kruchego i słabego. Prawego i naznaczonego czystym złem, kochającego i pozbawionego wszelkich ludzkich odruchów. Uwikłanego w międzyludzkie gry, miotanego na arenie życia-teatru przez los, Boga, historię…

Obsadzenie jednego aktora w roli wielu bohaterów sprawiło, iż jeszcze silniej odczuwalna jest ciasna siatka zależności, która spowija postaci dramatu. W miarę upływu akcji spektaklu ma się nieodparte wrażenie, jakoby przestrzeń sceny rozsadzana była od środka; wszelka materia zostaje zastąpiona przez emocje, które w adaptacji Rea i Kellera mają siłę huraganu. Dzięki nim zapominamy, iż mamy przed sobą jednego tylko, drobnego człowieka. W jego miejscu widzimy galerię postaci, widzimy gęsty od emocji pojedynek słów, gestów, spojrzeń.

Spektakl „Macbeth - Sliced to the Core” pozbawiony jest oprawy muzycznej, efektów dźwiękowych czy świetlnych. Dla nas, widzów, nie ma to znaczenia. Znaczenia ma dla nas szara, szmaciana pacynka, Makbet, wrzucony w wir walki: o władzę, samospełnienie, wreszcie o własną duszę.

W ostatniej scenie David Keller wraca do początku spektaklu. Znów staje się wiedźmą, która żegnając się z widzami schodzi ze sceny. Upiorność ostatniego gestu w spektaklu Rea kryje się w tym, iż gest ten nie mówi nam: „żegnajcie”. Mówi: „do zobaczenia”… 

„Macbeth: Sliced to the Core” – monodram Davida Kellera, Top Edge Productions, Wielka Brytania

Anna Jazgarska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
2 sierpnia 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...