W "Solskim" pokazali proces obywatela K.

"Proces 2.0" - reż. Jarosław Tumidajski - Teatr im. Ludwika Solskiego w Tarnowie

Kiedy Franz Kafka żył, zapewne nie wiedział że jest egzystencjalistą. Nie przypuszczał więc, że egzystencjaliści pokochają go za jego prozę. Kafka wiedział jedno na pewno, że żyje w toksycznej rodzinie, mocno zniewalany przez ojca. Zapewne te dwa czynniki odcisnęły swoje piętno na jego twórczości.

"Proces" Kafki to sztandarowa pozycja teatru absurdu czy surrealizmu jak kto woli, proza którą próbowano odczytać na wiele sposobów. W jej interpretację mieszano system, Boga albo życie samego "K", głównego bohatera tytułowego procesu. Reżyser tarnowskiej inscenizacji(popełnił też adaptację).

Jarosław Tumidajski poszedł tą trzecią drogą, tyle że w jego interpretacji oskarżonym "K" może być każdy z nas. Może dlatego rozpoczyna spektakl od aresztowania jakiegoś obywatela spośród publiczności, co trąci troszkę trywialnością ale jakoś "Proces" musiał zacząć? Jego inscenizacja robi wrażenie. Prawie monumentalną, wychodzącą poza proscenium, na styk z publicznością scenografią, prostą i czystą w swojej formie (proste a trafione pomysły są najtrudniejsze i tu ukłon w stronę autora scenografii Mirka Kaczmarczyka). Niestety scenografia , moim zdaniem zbytecznie w swoim rozmiarach, " podparta" jest multimediami(co młody reżyser to multimedia, jakaś moda?). Zadaję więc pytanie czy trzy duże ekrany z projekcją tego co dzieje się na scenie, w kulisach i teatralnych korytarzach spełnia swoją rolę osaczenia widza, poza zmuszaniem go do kręcenia głową? Myślę, że jeden ekran w głębi sceny spełniłby reżyserską wizję. Mimo tego zastrzeżenia reżyserowi Tumidajskiemu udało się zbudować bardzo sugestywną poetykę kafkowskiego świata. Czy normalnego świata? Kiedy patrzy się na grę aktorów, kusi by poprosić o odrobinę szaleństwa. Tylko, że świat już dawno oszalał a to szaleństwo stało się normalnością i to z dużą domieszką perwersji. Przygnębiające ale to właśnie jest pozytywem spektaklu, może nawet sukcesem?

Poprawnie i konsekwentnie poprowadzone i dobrze zagrane role, może z maleńkim wyjątkiem Aleksandra Fijałka jako oskarżonego "K", której to kreacji brakuje troszkę mocniejszych akcentów (może to wina premierowej tremy?) Muzyka podmiotowo dopełnia ten sceniczny absurd poza finałem kiedy zbyt mocna, za głośna zagłusza tekst, mimo tego że reżyser wspomaga aktora mikrofonem, który to mikrofon narusza estetykę tej sceny.

Polecam tarnowski "Proces" , bez doszukiwania się bieżących analogii z naszego tarnowskiego podwórka, bowiem jest on okazją by zerknąć w lustro systemu. Boga czy samego siebie. Zerknąć po to by się przekonać czy już jesteśmy oskarżonymi obywatelami "K" czy dopiero się nimi staniemy? Reżyserowi, Tumidajskiemu Jarosławowi, rzec wypada, że już nie musi klęczeć przed prozą Kafki. Może wstać.

Marek Zięba
Polska Gazeta Krakowska
22 stycznia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia