W stylu retro

"Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś" - reż. Katarzyna Chmielewska, Leszek Bzdyl - Teatr Dada von Bzdülöw

Teatr Dada von Bzdülöw to marka sama w sobie. Trudno znaleźć podobną grupę w Polsce. Symboliczną, 44 premierę tej formacji, potraktować można jako eksperyment, zabawę konwencją i - przede wszystkim - finezyjny, naprawdę udany spektakl

Pomysł na "Zagraj to, czyli 17 tańców o czymś" już w zamyśle wydaje się ciekawy. Tancerze Leszek Bzdyl, Katarzyna Chmielewska oraz Anna Steller w godzinnym spektaklu prezentują 17 różnej długości epizodów, które mają być formą scen z filmu dokumentalnego z przyszłości.

Jak czytamy w zapowiedzi spektaklu, rzecz dzieje się w 2044 roku, a "Janina, Jan i Janka korzystając z zamierzchłych technologii (MacBookPro, rzutnik multimedialny), kostiumów (Milan Fashion Week 2013) oraz emocji (kino, taniec, teatr z początku XXI wieku) próbują odegrać "coś", co było tym "czymś"." Już sam poziom ogólności tego sformułowania pasuje do stylistyki i poziomu humoru, prezentowanych przez Dadę von Bzdülöw. Wpisuje się w to teatralna rama i niedomknięta forma spektaklu, który nie jest próbą budowania fabuły, a zbiorem scen, połączonych raczej wspomnianą koncepcją niż działaniami scenicznymi.

Oczywiście nic tu nie jest przypadkowe. Rok 2044 to nic innego jak zbitka dwóch liczb - 20 lat istnienia teatru (w grudniu ubiegłego roku zespół świętował swój jubileusz) oraz numer porządkowy premiery. Tytuł zaś jest oczywistą aluzją do sztuki "Zagraj to jeszcze raz, Sam" Woody'ego Allena, zekranizowanej przez Herberta Rossa w filmie z 1972 roku o tym samym tytule, z Woody Allenem i Diane Keaton w rolach głównych.

W przedstawieniu znajdziemy wyśmienite migawki rodem z filmu niemego - zapalanie papierosa stojąc w kolejce (wspaniała dramaturgia podczas pantomimy Leszka Bzdyla i Anny Steller), powtórzone w wariacji 'a la Charlie Chaplin przez Leszka Bzdyla w duecie z Katarzyną Chmielewską. Obok nich natomiast typowe dla Dady taneczne wymiany z pogranicza gimnastyki, tańca i akrobatyki czy charakterystyczne sceny solowe (największe wrażenie spośród nich robi taniec Katarzyny Chmielewskiej na krześle).

Momenty taneczne i filmowe przerywane są przez fragmenty imitujące wywiad przed kamerą (z reflektorem skierowanym na twarz i telewizyjnym mikrofonem na stelażu) w języku angielskim, z polskim tłumaczeniem, prezentowanym na rzutniku. Zresztą, w dość umownej scenografii filmowego studia, składającej się z białego prostokąta sceny (miejsca większości działań tancerzy) i białego rzutnika do wizualizacji w tle oraz stołu służącego za studyjną reżyserkę (gdzie artyści sami na bieżąco zmieniają ustawienia świateł) wydarzyć się może właściwie wszystko.

Właśnie za tę kreatywną możliwość i momentami błyskotliwie wykorzystany (sceny pantomimiczne) potencjał "stwarzana się" teatru na naszych oczach "Zagraj to, czyli 17 scen o czymś" zasługuje na bardzo wysoką ocenę. Należy jednak pamiętać, że wszystko rozgrywa się na cienkiej granicy między scenicznym żartem, formalnym eksperymentem a trudnym w percepcji teatrem.

Na pewno nie jest to więc propozycja łatwa w odbiorze. Elektroniczna muzyka zaczerpnięta z iTunes momentami staje się nieznośnie irytująca, a obok brawurowych scen znajdziemy też takie, których obecność wydaje się zupełnie zbędna. Na tym też polega uroda spektaklu, który jest po prostu o "czymś", czego artyści Dady celowo nie precyzują. Bo to przykład coraz rzadszego na naszych scenach teatru, który ma - i w tym wypadku na szczęście się to udaje - prowokować do myślenia. Jeśli w 2044 roku dalej tak będzie, to nic, tylko się cieszyć.

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
11 maja 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia