W świecie autyzmu

"Dziwny przypadek psa nocną porą" - reż. Jakub Krofta - Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy

Spektakl rozpoczyna się jak klasyczny kryminał, którego bohaterem jest piętnastoletni Christopher (Krzysztof Szczepaniak) mieszkający z ojcem (Marcin Sztabiński) pod Londynem.

Pewnego wieczoru chłopiec znajduje w ogrodzie przed domem sąsiadki jej zabitego psa. Postanawia dowiedzieć się, kto jest sprawcą. Tymczasem mieszkańcy miasteczka podejrzewają Christophera. Tym bardziej więc chłopiec czuje się zobligowany do podjęcia własnego dochodzenia i opuszczenia swojej miejscowości. Wyrusza do Londynu, gdzie mieszka jego matka (Marta Król). I tu zaczyna się problem, ponieważ Christopher jest chłopcem autystycznym, choruje na zespół Aspergera (odmiana autyzmu) i nigdy nie oddalał się od domu, nie potrafi samodzielnie funkcjonować. Ta podróż będzie dlań przełomem pod kilkoma względami: osobistego doświadczenia zetknięcia się ze światem zewnętrznym i próbą oswajania się z nim oraz odkrycia tajemnicy wzajemnej relacji rodziców, dramatycznej w konsekwencji dla chłopca.

Sztuka Simona Stephensa jest adaptacją sceniczną bestsellerowej książki Marka Haddona, który swoją opowieść o Christopherze i jego "przebijaniu się" do świata zewnętrznego oparł na kilkuletnich doświadczeniach pracy z osobami przejawiającymi zaburzenia rozwojowe.

Christopher jest geniuszem matematycznym, błyskawicznie rozwiązuje najtrudniejsze zadania, ma niesamowitą wprost pamięć, czyta wyłącznie książki naukowe (innych nie rozumie) i zawsze mówi prawdę, która niekoniecznie podoba się innym, czasem nawet jego nauczycielce (Agnieszka Roszkowska). Zamyka się w swoim świecie, lubi być sam, nie znosi, kiedy ktoś go dotyka, wówczas dostaje ataku paniki. Przeraża go także hałaśliwy świat zewnętrzny. Boi się go. Zatyka uszy, aby nie słyszeć. Christopher z racji swojej choroby pozbawiony jest empatii, nie rozumie relacji międzyludzkich, nie pojmuje metafor, sensu gestów, ekspresji mimicznej. Nie potrafi prowadzić rozmowy z wymianą myśli. Żyje w świecie osobnym.

Wszystkie te zachowania charakterystyczne dla osoby autystycznej są wyraziście i z niezbędną dyscypliną środków artystycznych ujęte w roli Christophera doskonale granej przez Krzysztofa Szczepaniaka. Ta rola jest głównym atutem przedstawienia. Aktor w dużej mierze wykorzystuje tzw. grę formą. Nadzwyczaj perfekcyjnie opracował każdy detal zachowania swojego bohatera. Chodzi zwłaszcza o jego sposób chodzenia, poruszania się, gestykulacji, mówienia, tonację głosu. A także o ułożenie sylwetki, na przykład pochylenie głowy czy wyraz twarzy. Christopher żyje we własnym świecie, nie wiemy, jakim torem biegną jego myśli. Wiemy tylko to, co powie i widzimy, jak się zachowuje. Aktor znakomicie opanował zestaw ruchów tworzących rytm postaci, co wspaniale harmonizuje z wypowiadanym przez niego tekstem. Dominujący automatyzm ruchów Christophera i sposobu wypowiadania kwestii to język sceniczny aktora adekwatnie wymyślony do wyrażenia autyzmu Christophera. Zasadza się głównie na technice. Krzysztof Szczepaniak to młody aktor nadzwyczaj uzdolniony ruchowo. Toteż koncepcja choreograficzna Anety Jankowskiej tzw. automatyzmu ruchu sprawdza się, ale tylko w przypadku Krzysztofa Szczepaniaka.

Natomiast nie widzę powodu, dla którego pozostałe postaci spektaklu także zostały objęte automatyzmem ruchu (na szczęście nie we wszystkich scenach). Reżyser Jakub Krofta pragnął pewnie w ten sposób zasygnalizować, że skoro narracja prowadzona jest z punktu widzenia Christophera, który tak właśnie postrzega świat, to i my, widzowie, przejmujemy jego punkt widzenia. Ale w spektaklu ten reżyserski pomysł nie wybrzmiał przekonująco. Tym bardziej że część aktorów gra po kilka różnych ról.

Nie brak tu kilku prawdziwie wzruszających scen. To interesujące przedstawienie, podejmujące niezwykle ważny temat, ma jedną, ale jakże istotną wadę: nie przekonuje zamysł inscenizacyjny w nadmiarze wykorzystujący tzw. techniczne środki wyrazu. Sprawia to, że forma przykrywa warstwę psychologiczną, której w tekście i tak jest przecież niewiele. Ponadto muzyka grana na żywo przez zespół SzaZa wprawdzie wyznacza tu rytm zachowania postaci i tym samym współtworzy przedstawienie, ale zarazem zbyt głośnym dźwiękiem chwilami zagłusza dialogi.

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
28 września 2015
Portrety
Jakub Krofta

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...