W świecie celebrytów

"Traviata" - reż. Adam Frontczak - Opera Wrocławska

Anna Lichorowicz jako Violetta, Sang-Jun Lee - jej ukochany Alfredo i Matteo Suk jako Giorgio Germont - ojciec Alfreda - zebrali najżywsze oklaski po premierze "Traviaty" Giuseppe Verdiego w Operze Wrocławskiej.Spektakl wyreżyserował Adam Frontczak, umieszczając akcję opery we współczesnym światku celebrytów. Wszyscy tu się bawią - pod czujnym okiem paparazzich, a odpoczywać muszą, żeby mieć siłę do dalszej zabawy. I knowań, bo przecież świat celebrytów bez nich nie istnieje. Violetta chce w życiu tylko przyjemności. Już wie, że życie w bogactwie i ciągłej zabawie nie przynosi szczęścia, więc przyjemność jest jej potrzebna, "żeby nie myśleć", ale przytrafia jej się coś zaskakującego. To prawdziwa, wszechogarniająca miłość

Scena błyszczy (brawo dla Pawła Dobrzyckiego-scenografia, inscenizacja i reżyseria świateł oraz Małgorzaty Słoniowskiej - kostiumy), społeczność bohaterów także błyszczy, choć nie żyje prawdziwym życiem. Wszystko i wszystkich odmieni miłość. Mam tylko zastrzeżenie do scenicznych paparazzich - niezdecydowanie buszowali z aparatami fotograficznymi wśród sław.

Anna Lichorowicz (przepiękny sopran wykorzystany w tej bardzo przecież trudnej do wyśpiewania partii) była pełna autentycznego wdzięku. Violetta w jej interpretacji to osoba z charakterem i silna, choć swojej siły nie wykorzystała, by się bronić przed zawistnym światem.

Strzałem w dziesiątkę okazał się Matteo Suk (baryton), poruszający jako ojciec Alfreda. Im dalej od premierowego wydarzenia, tym cieplej myślę o kreacji Matteo Suka, przyćmił nawet Alfreda. Giorgio Germont przychodzi do kochanki swojego syna i tłumaczy jej, dlaczego powinna zrezygnować z tego romansu. Tłumaczy zawile i nie-współcześnie, bo nie wyobrażam sobie, by współczesną młodą dziewczynę obchodził potencjalnie zły los siostry kochanka (siostra właśnie wychodzi za mąż, a skalać ją może związek brata). Ojciec miota się, bo chce dobrego i szczęśliwego życia dla swoich dzieci. I choć przesłanki szczęścia w "Traviacie" pochodzą z dawnej epoki, to jednak ojcowskie emocje w aktorskiej interpretacji

Matteo Suka wciąż pozostają żywe, zrozumiałe i poruszające.

Historia Violetty jest stara, Aleksander Dumas spisał przecież dzieje XVI-wiecznej prostytutki. Verdi chciał, by współczesny mu XIX-wieczny odbiorca, odebrał je jako aktualne. Czy dziś kogokolwiek obchodzą losy "takich" dziewcząt i złamane serca? Tak! Przed premierą Adam Frontczak tłumaczył, że Verdi pisał dla XIX-wiecznego odbiorcy historię, która mogłaby się zdarzyć widzom zaraz po wyjściu z opery i pójściu do kawiarni. Takich kurtyzan co prawda już nie ma, ale podobne historie dotykają współczesnych.

W kolejnych scenach, konsekwentnie prowadzonych przez reżysera, rosła temperatura uczuć. Także w tej kameralnej,

kiedy w trzecim akcie, Violetta gaśnie w swoim paryskim mieszkaniu, pod opieką Anniny (dobra rola Anastazji Lipert). A kulminacją - jak to w świecie celebrytów, pod czujnym okiem kamer, aparatów i plotkarskich uczestników wszelkich zabaw-jest ta z trzeciego aktu. U Flory (Katarzyna Haras) zbiera się towarzystwo, Violetta przychodzi z baronem Doupholem (Jacek Jaskuła), a Alfredo przy stoliku wygrywa pieniądze, by rzucić je dawnej ukochanej w twarz. W tej scenie klasę także pokazuje ojciec Alfreda, potępiając syna publicznie.

Widowiskowe i bardzo barwne są sceny, w których tłum się bawi, a potem żywo reaguje na znieważenie kobiety. Brawo dla Anny Grabowskiej-Borys za przygotowanie chóru, a ruch sceniczny i choreografia (ich autorką jest Bożena Klimczak), świetnie pasowały do całości. Muzycznie "Traviata" nie zawodzi, partie solistów są znakomite, a orkiestrę bardzo dobrze poprowadził Bassem Akiki.

Jaki z tego płynie morał? Nic się nie zmieniło, we współczesnym świecie to wciąż kobieta musi poświęcić się dla mężczyzny (i szczęścia innej kobiety). I płaci za to najwyższą cenę

Małgorzata Matuszewska
Polska Gazea Wrocławska
7 maja 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...