W życiu nie ma przypadków

Aktorzy Olsztyńskiego Teatru Lalek - sylwetki

W ich rodzinach zawód przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ojciec Tomasza Czaplarskiego jest aktorem, tak jak ojciec Mateusza Mikoszy. Córka Moniki Gryc zagrała w "Ani z Zielonego Wzgórza". - W spektaklu Marta, wówczas sześcioletnia, musiała wyjść ze skrzyni - opowiada aktorka. - Pewnego razu wieko uderzyło ją boleśnie w głowę. Dograła scenę do końca

Zespół aktorów, którzy zagrali w spektaklu "Na Arce o ósmej" dostał nagrodę dyrektora Olsztyńskiego Teatru Lalek. To bardzo dobre przedstawienie, jak właściwie wszystkie, które zdarzyło mi się widzieć w tym teatrze. Aktorzy, którzy występują głównie przed dziecięcą publicznością, nie są na mieście rozpoznawani. Dlatego postanowiłam dowiedzieć się, kim są.

Rodzice Tomasza Czaplarskiego są aktorami. Razem z nimi przewędrował całą Polskę. - Zdawałem do szkoły w Warszawie, ale się nie dostałem ze względu na dykcję - opowiada. - Na egzaminie w Białymstoku jedna z wykładowczyń podjęła się pracy nad moją wymową. Po roku się udało. I to był też mój sukces.

Przyznaje jednak, że nie myślał o lalkarstwie. Miał nadzieję, że z czasem przeniesie się do szkoły aktorskiej w Warszawie. - Ale jak wziąłem lalkę, wykładowcy powiedzieli, że super mi to wychodzi - wspomina. - Wiec zostałem.

Ojciec pochodzącego z Opola Mateusza Mikoszy jest aktorem lalkowym, mama muzykiem, żona - Honorata - aktorką i reżyserem. Do Olsztyna przyjechał 4 lata temu. Pracę tu zaproponował mu dyrektor.

Monika Gryc pracuje w OTL od 1995 roku. - Mam ciocię, śpiewaczkę operetkową i ja też chciałam śpiewać - mówi. - Ale kiedy poszłam do szkoły w Białymstoku, zakochałam się w tym, co można zrobić na scenie z lalką i przedmiotem. Czaplarski mówi o "duchowości przedmiotu", mistycyzmie, który staje się na scenie. - W teatrze występuje wiele form: słowo, muzyka, ruch i obraz i to wszystko składa się na teatralną magię - tłumaczy.

Anna Kukułowicz pochodzi z Zamościa. - To miasto z kulturalnymi tradycjami - opowiada. - W ubiegłym roku Zamojskie Lato Teatralne odbyło się już po raz 35. Są też dwa festiwale jazzowe, więc jeśli ktoś interesuje się kulturą, ma okazję się z nią zetknąć. Kukułowicz mówi, że jej droga do szkoły aktorskiej była kręta, bo zaczęła inne studia.

- Ale w życiu nie ma przypadków - mówi. I cieszy się, że tak się stało. - Teatr lalkowy to teatr formy, który pobudza wyobraźnię nie tylko naszą, aktorów, ale i wyobraźnię dzieci. I je kształtuje - dodaje.

Aktor w takim teatrze nie tylko mówi, śpiewa i tańczy, ale także animuje lalką. - To wymaga fizycznej sprawności i koordynacji, by ruch był naturalny - tłumaczy Gryc. - Trudna była animacja gołębia w "Arce". Robiłam ją wspólnie z Tomkiem. Musieliśmy się zmieścić w niewielkiej przestrzeni, uważać, by nie zniszczyć dekoracji. Żeby wszystko wyszło, jak należy, musimy się też dobrze znać.

Lalkarze dbają o swoją kondycję: chodzą na basen i do siłowni, biegają. - Bo zdarza się, że na scenie trzeba przeskoczyć przez kanapę - mówią. Aktorzy podkreślają, że dziecięca widownia jest trudna, bo bardzo bezpośrednia. - Jeżeli dzieci się nudzą, potrafią wstać i wyjść - opowiadają. - My zza parawanu obserwujemy reakcje widowni i cieszymy się, gdy jest ożywiona i zainteresowana.

Teatr podejmuje eksperymenty. Jednym z nich był spektakl dla niemowląt. Wyreżyserowała go Honorata Mierzejewska-Mikosza. Po drugiej stronie są propozycje dla młodzieży i dorosłych. Najnowsza "Prawie wszystko o miłości" Neli Vigil, spektakl dozwolony od lat 15.

Ewa Mazgal
Gazeta Olsztyńska
13 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia