Wachlarz niezgody

„Wachlarz" - aut. Carlo Goldoni - reż. Maciej Englert – Teatr Współczesny w Warszawie

Nieporozumienia, niedomówienia, plotki, interesy dziwnej treści są nieodzowną częścią ludzkiego życia. Jedna sytuacja pociąga za sobą drugą, następna kolejną i tak w kółko. Nawet niewidomo jak machina wariactwa się rozpoczyna, a zatrzymać ją trudno. Jak odkręcić sytuację beznadziejną? Czy da się? Lepiej działać samemu czy w pojedynkę? Trochę na te pytania odpowiada spektakl „Wachlarz" w reżyserii Macieja Englerta.

„Wachlarz" to komedia stworzona w XVIII wieku przez C. Goldoniego. Opowiada o nieoczekiwanych zdarzeniach mieszkańców małego miasteczka, które splatają się dzięki tytułowemu przedmiotowi. W przedstawieniu nie braknie wątków niespełnionej miłości między Kandydą (Natalia Stachyra) i Ewarystem (Przemysław Kowalski) oraz między Gianniną (Monika Pawlicka), a Crespinem (Szymon Roszak). Spektakl ukazuje życie z perspektywy dwóch światów – tego arystokratycznego oraz mieszczańskiego.

Do słonecznej Italii przenosi widzów scenografia Marcina Stajewskiego, która doskonale odwzorowuje klimat włoskiego miasteczka oraz ciepłe światło oświetlające scenę. Oko przyciągają kolorowe kostiumy Anny Englert, które idealnie oddają status materialny postaci. Nie zabrakło włoskiej muzyki, nad którą czuwał Jerzy Satanowski.

Spektakl rozbawia komizmem sytuacyjnym oraz słownym. Chociaż bohaterom raczej nie jest do śmiechu. Z kolei widownia żywo reagowała na wydarzenia na scenie, a przecież o to chodzi w komedii.

Na sukces tego przedstawienia pracuje cały zespół aktorki w składzie: Monika Pawlicka, Monika Kwiatkowska, Natalia Stachyra, Agnieszka Suchora, Piotr Bajor, Marcin Bubółka, Leon Charewicz, Dariusz Dobkowski, Filip Kowalczyk, Przemysław Kowalski, Maciej Kozakoszczak, Szymon Mysłakowski, Sławomir Orzechowski, Szymon Roszak. Na scenie każdy z aktorów mógł zostać dostrzeżonym, każdy wykonał ogromną pracę na wspólny sukces.

Na wyróżnienie zasługuje kreacja Hrabiego, którą stworzył Pan Sławomir Orzechowski. Nieoczywista postać, która próbuje pomóc swoją protekcją innym, została dopieszczona przez aktora w każdym calu. Na pozór starszy pan był niezwykle żywotnym intrygantem. Warto wspomnieć również o Monice Pawlickiej, która świetnie odnalazła się w roli zbuntowanej dziewczyny, o ciętym języku oraz o Przemysławie Kowalskim, który uchwycił żartobliwość i rozemocjonowanie swojego bohatera.

Spektakl nie miałby swojej magii bez Coronata – właściciela gospody, który stara się o względy Gianniny oraz o protekcję Hrabiego. Maciej Kozakoszczak w tej roli był fenomenalny. Aktor bawił, ale był w tym niezwykle naturalny, dużo pracował mimiką, uśmiechem i żywą gestykulacją. Mimo, że Coronato często stał z tyłu nie umknął uwadze widzów, którzy żywo na niego reagowali. I bardzo dobrze, bo warto zwrócić uwagę na tę wspaniałą kreację Kozakoszczaka.

„Wachlarz" to komedia, która gwarantuje widzom dawkę dobrego humoru. Przyciąga obsadą aktorską oraz kolorami ze sceny. To dobry spektakl dla każdego, kto potrzebuje doładować się pozytywnie i uśmiechnąć. Poza tym, to spektakl życiowy, bo takie nieporozumienia, które trudno odkręcić mogą przydarzyć się każdemu z nas, więc dobrze się do nich zdystansować i zobaczyć czego nie robić.

Komedia dell'arte w Polsce? Tak. Czemu nie?

 

Zuzanna Styczeń
Dziennik Teatralny Warszawa
1 lutego 2024

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...