Warsztaty pod egidą Melpomeny i Talii
W dniach 9 - 11 września w Zaniemyślu już po raz siedemnasty odbyły się warsztaty dramatopisarskie.Życie to teatr - powiedział Szekspir. Ale jaki to teatr? Życie to taki dziwny teatr, gdzie tragedia miesza się z farsą, scenariusz piszą sami aktorzy, suflerem jest sumienie i nigdy nie wiadomo, kiedy otworzy się zapadnia - odpowiada Andrzej Majewski. A teatr? Czy teatr jest życiem? Dla uczestników warsztatów dramatopisarskich, które już po raz siedemnasty odbyły się w Zaniemyślu w dniach 9 - 11 września - najczęściej tak. O tym czym jest teatr, jakie są jego mocne strony, jakie słabości i przede wszystkim o współczesnym dramatopisarstwie dla dzieci i młodzieży rozprawiali uczestnicy: laureaci Konkursu na Sztukę Teatralną Dla Dzieci i Młodzieży, autorzy sztuk, aktorzy, jurorzy oraz dyrektorzy teatrów lalek. Wyspa Edwarda Sama wyspa to dramatyczne miejsce. Należała do hrabiego Edwarda Raczyńskiego, zasłużonego dla Wielkopolski filantropa, mecenasa sztuki, słynnego fundatora biblioteki Raczyńskich, który niesłusznie oskarżony o malwersacje finansowe przy budowie Złotej Kaplicy w Katedrze Poznańskiej, popełnił na wyspie samobójstwo w 1845 roku, strzelając do siebie z armatki. Wciąż jednak duch Edwarda unosi się nad urokliwą wyspą - obecny jest w szumie starodrzewia i zachowaniu tubylczych kotów, które z pewnością do pospolitych się nie zaliczają i obcują z ludźmi tak, jak na arystokratyczne koty przystało. Dramaty i dramaciki Nic dziwnego, że pan Zbigniew Rudziński, animator z Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu, pomysłodawca i organizator zaniemyskich spotkań, wybrał właśnie Wyspę Edwarda na coroczne warsztaty dramaturgów piszących dla dzieci. Tutaj - w czytanych dramatach początkujących autorów, w gorących dyskusjach o przyszłości teatru, w luźnych rozmowach osobowości teatru i ambitnych amatorów - rodzi się teatr dla dzieci, bo owocem spotkań są nie tylko nowe, coraz lepsze sztuki dla dzieci i młodzieży, ale też nowe przedstawienia, inicjatywy teatralne, publikacje. Jest to niepowtarzalna okazja, by krytycy, dramatopisarze, aktorzy i dyrektorzy teatrów nawzajem poznali swoje oczekiwania i oddali młodemu widzowi najbardziej wartościową sztukę, jest to też okazja do tego, by pole dla takiej sztuki tworzyć, bo sztuka dla dzieci, jak każda inna często przegrywa z chałturnictwem, wygodnictwem i brakiem finansów. Ta przegrana jest szczególnie bolesna, bo dziecko - jak trafnie dostrzegł Wordsworth - jest ojcem człowieka. Z dziecka wychowanego na głupawych kreskówkach nie wyrodzi się kulturalna osoba, a niestety, mnóstwo młodych Polaków, z różnych powodów, skazanych jest na brak dostępu do sztuki przez duże 'Sz', bo przegrała ona batalię o dziecięcy teatr zarówno w polskiej telewizji jak i radiu publicznym, a teatr dostępny w konkretnym miejscu i czasie, za konkretne pieniądze jest luksusowym zbytkiem, na który niewielu i nieczęsto może sobie pozwolić. Deski sceny czy archiwalnych półek? Takie gorzkie refleksje towarzyszyły wręczaniu nagród tegorocznym laureatom Konkursu na Sztukę Teatralną Dla Dzieci i Młodzieży. Dobre sztuki nie zawsze znajdują widza, bo są za trudne, za drogie (taniej adaptować po raz kolejny 'Kopciuszka' niż płacić autorowi honorarium), zbyt mało znane... Często nowe sztuki borykają się z niespodziewanymi problemami, jak choćby uchwałą rady pedagogicznej pewnej szkoły, że diabeł nie może być postacią pozytywną w związku z czym nie można na przedstawienie o dobrym diable (nawet jeśli jest ciekawe i mądre) posyłać dzieci. Sztuka dla dorosłych wyznacza kierunki jej rozwoju, natomiast sztuka dla dzieci - stoi w miejscu. Trzeba jednak przyznać, że nielicznym udaje się przebić. Do tych nielicznych zalicza się laureatka tegorocznej edycji konkursu, zdobywczyni aż dwóch nagród (głównej - za 'Baśń o Grającym Imbryku' i wyróżnienia za 'Krokus pokus') - Marta Guśniowska, której sztuki cenione i wystawiane są nie tylko na scenach polskich teatrów animacji, ale również za granicą (ostatnio w Węgrzech). Wyróżnienia otrzymali również Anna Bocian-Czyż za 'Światełko' oraz Krystyna Chołoniewska za sztukę 'O królewnie, która zawsze mówiła prawdę', natomiast nagrodę specjalną, za poetyckie walory dramatu, otrzymał Robert Jarosz za sztukę 'W beczce chowany'. Sztuki te z pewnością znajdą się w wydawanych przez Centrum 'Nowych Sztukach dla Dzieci i Młodzieży' i trafią na scenę, lub. do zakurzonych teatralnych bibliotek. Autor kontra dyrektor Aby nie spotkał ich ten los, jednym z punktów programu był panel dyskusyjny z udziałem dyrektorów teatrów. Tegoroczne warsztaty w Zaniemyślu swoją obecnością zaszczycili pani Joanna Rogacka - dyrektor artystyczny teatru 'Lalka' z Warszawy, pan Zbigniew Niecikowski - dyrektor naczelny i artystyczny szczecińskiego teatru 'Pleciuga' oraz pan Janusz Ryl-Krystianowski - dyrektor artystyczny poznańskiego Teatru Animacji. Było to dla nich okazją do osobistego poznania autorów sztuk, natomiast dla autorów - uzyskania wiedzy na temat poszukiwanych sztuk (bo i takie istnieją) oraz szans na wystawienie. Autor kontra krytyk Dużym zaskoczeniem dla młodych autorów było spotkanie ze znakomitymi krytykami - pedagogami: Jerzym Koenigiem, Bogusławem Kiercem oraz Janem Skotnickim. Swoje wykłady na temat ich wizji teatru okraszali licznymi anegdotami, ciekawymi spostrzeżeniami, błyskotliwymi uwagami na temat sztuki. i narzekaniami. Profesor Skotnicki zaapelował o to, by teatr pozostawał miejscem dialogu, gdyż coraz mniej jest miejsc, gdzie ludzie po prostu ze sobą rozmawiają. Dostrzegł jednocześnie, że słowo jest tym ważniejsze w teatrze, im jest go mniej. a więc dobry teatralny dialog jest oszczędny w słowa i bogaty w treść, ale przede wszystkim otwarty na widza. Teatr - jak powiedział profesor - nie jest samoistny. Nie można tworzyć teatru ani w oderwaniu od życia, ani od widowni. Profesor Kierc zwrócił szczególną uwagę na potrzebę błędu w teatrze, gdyż to właśnie możliwość poniesienia porażki dodaje artyście skrzydeł i zwiększa szanse na stworzenie arcydzieła. Natomiast Jerzy Koenig w znakomitym, błyskotliwym wykładzie, poszukiwał w teatrze przemyśleń, mówiąc, że chwili refleksji nie da się stworzyć wskutek bezmyślności. Podsumowanie: dobrze się dzieje - źle się dzieje Dobrze się dzieje, że istnieje w Polsce konkurs pozwalający autorom sztuk zmierzyć się z teatrem. Dobrze się dzieje, że te teksty są poszukiwane przez Centrum Sztuki Dziecka, gromadzone i wydawane. Źle się dzieje, że Polska dwudziestego pierwszego wieku to wciąż państwo chudych literatów i zmarginalizowanej roli sztuki. Dobrze się dzieje, że zaniemyskie spotkania prowadzone przez Centrum Sztuki Dziecka od trzynastu lat są miejscem, gdzie można snuć takie refleksje.