We the People of Theatre...

2. Europejskie Forum Teatru (ETF) - Opole: 11–13 maja 2023

W dniach 11-13 maja opolski Teatr im. Jana Kochanowskiego gościł prestiżowe Europejskie Forum Teatralne (European Theater Forum), a ściślej mówiąc jego drugą, po drezdeńskiej, edycję.

Prawie 200 ludzi teatru z niemalże wszystkich krajów naszego kontynentu debatowało, w ramach 36 sesji różnego rodzaju - spotkań plenarnych, warsztatów oraz innych form roboczych, nad teraźniejszością i przyszłością gatunku sztuki obecnego w europejskiej przestrzeni społecznej od zarania dziejów, rzecz można, że towarzyszącemu nam od zrębów cywilizacji. Do jego prawdziwie prometejskiej roli nawiązywało zresztą wielu mówców wskazując na ścisłe związki przyczynowe między agorą, z której wywodzi się przecież grecka tragedia, a teatrem, niezaprzeczalnie i nierozłącznie związanym z kulturą dialogu, nieskrępowanej wymiany myśli, dróg zbliżających ludzi – społecznie, kulturowo i politycznie, czyli osnową demokracji jako takiej.

W Opolu zgromadziły się tęgie głowy, predystynowane do zmierzenia się z trudnymi tematami, mnogością kontekstów, gotowe do analiz teraźniejszości w drodze do lepszego jutra. Wszystko w mieście, gdzie działał przecież wizjoner i innowator teatru – Jerzy Grotowski, znakomity patron filozofii znaczącej zmiany, redefinicji, inspirujący do odważnych kroków, przekraczania granic, transgresji sensu largo. Dramaturdzy, reżyserzy, aktorzy, krytycy, przedstawiciele organizacji krajowych i międzynarodowych, szkół artystycznych oraz innych instytucji dyskutowali nad przyszłością teatru w dobie, kiedy świat wychodzi z kryzysu pandemicznego, zmaga się z kryzysem klimatycznym, a geopolitycznie osadzony jest na ruchomych piaskach, szczególnie od lutego 2022 roku. W kulminacji antropocenu po prostu.

Forum definiowały trzy tematy wiodące, innymi słowy trzy wyzwania stojące przed teatrami Starego Kontynentu. Wyzwanie pierwsze ma charakter technologiczny. Chodzi o digitalizację, o proces transformacji cyfrowej w kontekście teatru. O to, aby to narzędzie, bo tak je przecież należy pojmować, służyło włączaniu coraz większych grup społecznych w jego orbitę. Teatr on-line trzeba tratować jako szansę, znaczące, ale jednak uzupełnienie oferty, otwarcie na hybrydowość, możliwość pozyskania nowej, szerszej publiczności. Takie uelastycznienie ma sens, wyzwaniem natomiast pozostaje koszt i niejednokrotnie konieczność startu od zera. Reasumując – nad digitalizacją, jak nad każdą progresywną szansą, należy się pochylić uczciwie, ważąc racje i emocje.

Wyzwanie drugie to klimat i natura. Mowa tu o zielonej transformacji, tak istotnej w polityce całej Unii Europejskiej. Rodzi się oczywiste pytanie, jak teatr ma się w tej najpilniejszej, ze względu na stan naszej planety, próbie odnaleźć, zadając sobie pytanie, co możemy dla Ziemi i jej dobrostanu uczynić. Ciekawie podnoszono kontekst filozoficzny zagadnienia, mówiąc o koniecznej przemianie Theatrum Mundi w Teatr Ziemi, gdzie ma być ona pełnoprawnym podmiotem, aktorem na scenie, a nie, jak do tej pory, scenograficznym tłem. To nowa, rewolucyjna relacja, konieczna w czasach kryzysu wyobraźni. Intensywne projekty są zresztą już realizowane. Choćby Theater Green Book, gdzie promuje się trójfazowe zrównoważenie rozwoju: po pierwsze w procesie tworzenia, swoistej produkcji performatywnej (przykładem projekcje video zastępujące tradycyjną materiałochłonną scenografię), po drugie w konstrukcji i eksploatacji budynków, po trzecie wreszcie w zarządzaniu, dbając o jak najmniejszy ślad węglowy, na miejscu i w podróżach. Warto też wspomnieć o STAGES (Sustainable Theatre Alliance for a Green Environmental Shift), ambitnym projekcie grupującym kilkanaście instytucji kulturalnych - europejskich, choć nie tylko, konsekwentnie wdrażających kreatywne rozwiązania, dzielących się jednocześnie pomysłami w tej mierze.

Wreszcie wyzwanie trzecie, polityczne. Poświęcono mu chyba najwięcej czasu plenarnie i przede wszystkim w kuluarach. To siła teatru jako konstruktu społecznego, nierozerwalnie spleciona z potęgą i słabością demokracji. To wyzwanie i zagrożenie jednocześnie. Bowiem teatr jest ważny, ma wielką moc sprawczą. Zwolennicy autorytarnych rządów, miłośnicy twardej ręki, zamordyści wszelkiej maści, boją się go, uciszają, jeśli tylko zagraża ich politycznym interesom, a zagraża zawsze, jeśli jest wierny swoim pryncypiom. Teatr to przecież gra zespołowa – promuje partnerstwo, współpracę, walor kompromisu i debaty, wartości tożsame z najważniejszymi w demokracji, ustroju tyleż uczciwym co niełatwym. Teatr uczy cierpliwości, formowania przestrzeni dostępnej dla wszystkich, afirmuje różnorodność, wspiera dialog, szanuje odmienność, a więc sól demokracji. Teatr, ukazując różne oblicza teraźniejszości i przeszłości, ma istotny wpływ na przyszłość, pozwalając, tym którzy są otwarci, unikać popełnianych już błędów.

Demokracja jest jednak w dzisiejszych, demagogicznych, trudnych czasach, gdy żąda się szybkich i łatwych odpowiedzi na złożone pytania, immamentnie zagrożona. W otwierającej Kongres okrągłostołowej debacie: „Artistic Impulse - Democracy, Collaboration and the Power of Theatre", artyści dzielili się swoimi doświadczeniami i obawami z nich wynikającymi, rozmawiając o sile oddziaływania teatru, kluczowej roli międzynarodowej współpracy i wymiany kulturalnej. Anica Tomic z Chorwacji zastanawiała się, dlaczego w 30 lat po wojnie bałkańskiej wciąż silna jest nienawiść. Robi więc spektakle o wybaczeniu i miłości, aby przyczynić się do tak pożądanej zmiany. Maté Gáspár z Budapesztu mówił, jak zbrodnicze jest kreowanie wiecznego konfliktu, tworzenie mitycznego wroga w celach politycznych. Do jego kraju – europejskiej kolebki tak zwanej nieliberalnej demokracji, przyjeżdżają adepci z całego świata, w tym z USA, po przepis na skuteczną demagogię. Teatr na Węgrzech się nie poddaje, ale trafia do zbyt małej liczby ludzi – może tu digitalizacja będzie pomocna. Natalia Kaliada z Belarus Free Theatre, mówiła o teatrze podziemnym, brutalnych represjach wobec swoich artystów, zmuszonych do emigracji, grających obecnie choćby w Kijowie. To wszystko dobitnie ukazuje, że historia, jak naiwnie przypuszczano, się nie skończyła, a wręcz zdaje się zmierzać do recedywy, niestety już nie jako farsa. Obejrzeliśmy wreszcie przejmujący streaming z Kijowa, skąd Stas Zhyrkov ‐ z Left Bank Theatre, apelował o czasowe, tylko gdy trwa wojna, niewystawianie dzieł kultury rosyjskiej, przypominając w jak okrutnym i niestabilnym świecie żyjemy. W podsumowaniu panelu zaprezentowano fragmenty dwóch spektakli: rumuńskiej rekonstrukcji dramaturgicznej procesu Eleny i Nicolae Ceausescu, i polskiego musicalu „1989", ukazując dwie drogi w czasach przełomu. To zestawienie wstrząsające i krzepiące jednocześnie, w ramach dość okrutnego paradoksu.

Teatr w autokracjach jest bowiem stale zagrożony, represjonowany, brutalnie formatowany do bieżącej, jedynie słusznej sztancy, będąc przecież, tylko tyle i aż tyle, po prostu społecznym lustrem, jak i cała kultura zresztą. Lustro, z precyzyjną wiernością oddające realia, to zresztą najbardziej znienawidzony sprzęt dla tych, którzy sądzą, że mają do czynienia z rzeczywistością całkowicie poddającą się ich nieznoszącej sprzeciwu woli, propagandowej obróbce, zaludnioną przez jednostki, którym można wszystko wmówić.

Poza powyższymi tematami sporo czasu poświecono sytuacji młodych artystów – prekariatowi, barierom wejścia, konieczności wypracowania struktur i narzędzi pomocy na początku ich drogi. Spierano się jak to robić prościej, uczyć skutecznych negocjacji o dobrą płacę, zabezpieczenia socjalne, aby Europa miała kogo oglądać na scenie w przyszłości, nie bacząc na „dobrą radę" Rishiego Sunaka, obecnego premiera Zjednoczonego Królestwa z konserwatywnego nadania, który, jeszcze jako kanclerz skarbu, miał dla artystów jedno zalecenie w czasach pandemicznego kryzysu – „find another job"...

Wśród spektakli prezentowanych uczestnikom ETF na szczególną uwagę zasługują „Badania ściśle tajne" Iwana Wyrypajewa, w reżyserii gospodarza opolskiej sceny – Norberta Rakowskiego, znakomicie wpisujące się w tak wymagający kontekst. Przedstawienie, stawiając istotne pytania, choćby o granice wolności jednostek i wspólnoty, ambiwalencję wiary, w każdym tego słowa znaczeniu, atrofię zaufania, opowiada prosto, prowokacyjnie i przerażająco zarazem o marnych perspektywach ludzkości w dobie antropocenu i jego wszelkich konsekwencji, z klimatycznymi na czele. To celna glosa do zasadniczych tematów konferencyjnych, bo rzecz jest i o tym, jak niewygodne fakty w tak rozchwianych czasach, owa niechciana prawda, trudno i opornie do nas dociera. Cisza – Aplauz. Między tymi słowami, witającymi widzów przed wejściem na Dużą Scenę, realizuje się istota teatru, wybrzmiewa sens jego przesłania, i tak właśnie było w przypadku wspomnianej inscenizacji.

Trzeba koniecznie wspomnieć, ze Europejskie Forum Teatralne miało godną oprawę architektoniczną. Niedawno zmodernizowany budynek, jedno z najciekawszych założeń teatralnych w kraju, mieści cztery sceny i widownię sięgającą tysiąca osób. Rozmach fasady i wielokondygnacyjna przestrzeń foyer robią wyjątkowe wrażenie. Organizacyjnie to wymagające wydarzenie zrealizowano bez zarzutu.

Opolskie Forum udowodniło, że europejska rodzina teatralna jest silna, mówi ciekawie i odpowiedzialnie wieloma głosami, patrząc na skomplikowaną rzeczywistość z różnych perspektyw – okazując przede wszystkim szacunek dla złożoności świata, największego skarbu, jakim możemy się cieszyć. Teatr chce się zmieniać, jasno wskazując drogę w przyszłość. Czyni to polifonicznie i za to mu chwała, mając czytelne, niebagatelne wsparcie w strukturach Unii Europejskiej, której urzędnicy rozumieją, iż mając na względzie tożsame pryncypia, politycy i twórcy winni, kultywować sensowny kompromis, w duchu tolerancji, której znakomitym przecież symbolem jest patron Teatru – Jan Kochanowski, autor pierwszego nowożytnego polskiego dramatu, pisanego z nadzieją unaocznienia wagi postaw etycznych, moralnej koherencji jednostek i wspólnoty, znakomicie współbrzmiącego z inną ikoniczną renesansową frazą: "We know what we are, but know not what we may be". Stratford + Czarnolas = Europa. Od wieków, jak widać.

Trawestując nieco tytuł pracy prof. Bogdana Suchodolskiego, w ciągu trzech intensywnych dni w Opolu zastanawiano się skąd przychodzimy, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy. Nie od rzeczy byłoby rozszerzenie motta Forum, które powinno finalnie brzmieć: „We the People of Theatre - envisioning the way forward". Droga, wskazana i skonkretyzowana w formie dokumentu końcowego - Deklaracji Opolskiej, będzie dostępna wkrótce.

Lektura obowiązkowa!

Tomasz Mlącki
Dziennik Teatralny
20 maja 2023

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...