Wesoło, kolorowo i nieco surrealistycznie

"Nasza mama czarodziejka" - reż. Agnieszka Oryńska-Lesicka - Teatr Muzyczny Capitol

Tablety i konsole w kąt, najlepsza zabawa czeka na podwórku! Apelują artyści z Teatru Muzycznego Capitol w najnowszym spektaklu dla dzieci "Nasza mama czarodziejka".

Punktem wyjścia jest książka Joanny Papuzińskiej z 1978 roku. Wydawać by się mogło, że dla obecnego młodego pokolenia to prehistoria. Okazuje się jednak, że opowieść o pewnej nieco zwariowanej mamie, która potrafi zaczarować codzienność, świetnie się broni w XXI wieku. Ciągle jest lekturą w podstawówce, regularnie ukazują się jej wznowienia wydawnicze, a i w przedszkolach chętnie czyta się ją maluchom.

Agnieszka Oryńska-Lesicka (reżyserka i autorka scenariusza), przenosząc opowieść Papuzińskiej na deski teatru, dokonała lekkiego liftingu tekstu. Dodała mu nieco współczesności i nowoczesności. Wyszło świetne muzyczne przedstawienie o sile wyobraźni.

Na podwórku fajnie jest!

Historia zaczyna się od tego, że pewien znudzony Adaś (Mikołaj Woubishet) został wygoniony przez rodziców na podwórko. Oczywiście wolałby zostać w domu i "łoić" na konsoli w kolejną grę. Nawet nie przypuszcza, że piaskownica, zjeżdżalnia i huśtawki mogą być miejscem przygód dużo fajniejszych niż te, które serwuje cyfrowy świat. Ciekawszych, bo ograniczonych jedynie przez własną wyobraźnię. A wszystkie te niezwykłości uruchamiane zostają dzięki pojawieniu się tytułowej bohaterki, czyli nieco zwariowanej mamy (Małgorzata Fijałkowska) i jej córek - Basi (Agnieszka Oryńska- Lesicka) i Ani (Ewelina Adamska-Porczyk).

Mama-bohaterka

Mama wie, jak pokonać wielkoluda, jak naprawić złamany księżyc czy pomóc trzeszczącej wieży. Doskonale potrafi uspokoić też burzę i odnaleźć zaginiony cień sosny. Jednym słowem wie, jak szarą zwyczajność zamienić w świat pełen niezwykłości, jak odczarować strachy i smutki. Co za mama! Prawdziwa bohaterka, nie darmo więc paraduje w sugestywnej pelerynie ze znaczącym "M" na piersiach. W czym wtóruje jej tata (Maciej Maciejewski), jak się potem okazuje, dosyć aktywny uczestnik wszystkich wydarzeń.

Kolorowo i wesoło

Spektakl ma bardzo dynamiczne tempo. Ciągła zabawa, przeplatana żartem, tańcem i piosenką. Nie ma nawet chwili na zaczerpnięcie oddechu, bo ciągle się coś dzieje. Zwyczajne podwórko staje się scenerią magicznych zdarzeń. Tu rządzi wyobraźnia, co dodatkowo podkreślają bajecznie kolorowe i nieco szalone stroje bohaterów (autorstwa Anny Chadaj).

Start zabawa, start przygoda

Na "Naszą mamę czarodziejkę" śmiało można się wybrać z całą rodziną. Dziecko na pewno będzie się dobrze bawić, a dorosły się sporo pośmieje. Do tego jeszcze może zostanie widzom jakaś głębsza myśl, refleksja, że tablety i smartfony nigdy nie zastąpią zabawy w realu. I dzieciom, i rodzicom przyda się taki wspólny czas zupełnie offline. Nieco magiczny i surrealistyczny...

Iwona Szajner
www.kulturaonline.pl
14 grudnia 2016

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...