Widziane z zewnątrz

rozmowa z Jo Stromgrenem, reżyserem spektaklu 'Czterdzieści"

- Początkowo wydawało mi się, że muszę zrobić mnóstwo badań na temat historii Polskiego Teatru Tańca, na temat historii Polski... Ale ostatecznie pomyślałem, że 40 to bardzo fajny numer dla człowieka. Człowiek staje się pełniejszy, dojrzalszy..., wiele rzeczy się wtedy dopiero zaczyna. Sam, będąc po czterdziestce, sądzę, że życie się dopiero dla mnie zaczyna - mówi norweski choreograf Jo Stromgren, przygotowujący z zespołem Polskiego Teatru Tańca spektakl "Czterdzieści".

Z Jo Stromgrenem, choreografem przygotowującym jubileuszową premierę Polskiego Teatru Tańca "Czterdzieści", rozmawia Stefan Drajewski:

Dlaczego choreograf, mężczyzna, uczynił kobietę bohaterką jubileuszowej premiery Polskiego Teatru Tańca?

- To tak jakby druga strona monety. Naturalne jest, że kiedy zaczynam tworzyć spektakl, myślę po męsku o postaciach. Ale w trakcie pracy często dochodzę do wniosku, że lepiej byłoby dla przedstawienia, gdyby główną bohaterką była kobieta.

Gdzie szukał Pan inspiracji do spektaklu "Czterdzieści"?

- Początkowo wydawało mi się, że muszę zrobić mnóstwo badań na temat historii Polskiego Teatru Tańca, na temat historii Polski... Ale ostatecznie pomyślałem, że 40 to bardzo fajny numer dla człowieka. Człowiek staje się pełniejszy, dojrzalszy..., wiele rzeczy się wtedy dopiero zaczyna. Sam, będąc po czterdziestce, sądzę, że życie się dopiero dla mnie zaczyna.

Jak Pan przeżył swoją czterdziestkę?

- Mocno. Miałem za sobą dwadzieścia lat pracy scenicznej. Jestem, spokojniejszy, nie muszę już niczego udowadniać. Nie boję się, że się pomylę, bo ta pomyłka nie będzie aż tak kosztowna.

W odautorskim komentarzu do premiery, nad którą Pan intensywnie pracuje, napisał Pan, że życie składa się z luźnych kartek. Lubi Pan składać te kartki, czy woli Pan, aby publiczność sama je poskładała?

- Jestem z zewnątrz, opowiadam historię stąd. Daję publiczności wyraźny sygnał, że opowiadana w tym spektaklu historia wynika z mojej perspektywy. Każdy widz może zobaczyć ją w innym świetle. Jest to historia całkowicie wymyślona.

Jakie doświadczenia z pracy z własnym zespołem przeniósł Pan do Polskiego Teatru Tańca?

- To jest zupełnie inna praca. W swoim teatrze częściej pracuję głównie z aktorami. Przychodząc do każdego innego zespołu, staram się korzystać z moich doświadczeń. Słucham tancerzy, aktorów, inspiruję ich do poszukiwania... Potem wybieram z tych propozycji to, co wydaje mi się istotne. Proponuję im fragmenty choreografii, które oni próbują, przetwarzają po swojemu... Unikamy improwizacji, bo wiemy, czego chcemy. Chciałbym stworzyć przedstawienie taneczne, które przypominałoby film.

W Norwegii sporo czasu poświęca Pan dramaturgii Ibsena. Co takiego jest w tej twórczości, że chce się za jej pośrednictwem rozmawiać o współczesności?

- Ibsen jest prawie jak klasyczny dramat grecki. Konflikty są proste. Ludzie powszechnie je znają... I dzięki temu można nad nimi pracować, poszukując nowych kontekstów, odniesień do teraźniejszości. To daje reżyserowi mnóstwo wolności. W przypadku współczesnych dramatów trzeba bardziej szanować wizję dramaturga. Współczesne dramaty nie są tak znane, jak dramaty wspomnianego Ibsena. Autorzy są przywiązani do swoich wizji..

Jo Stromgren, urodził się w 1970 roku w norweskim Trondheim, gdzie uczył się tańca klasycznego oraz pracował przez kilka lat jako tancerz tańca współczesnego, zanim kontuzja zmusiła go do poszukiwań bardziej multidyscyplinarnej kariery twórczej. Współpracował z różnymi zespołami baletowymi. Jako reżyser teatralny specjalną miłością darzy dramaty Henrika Ibsena. Pisze sztuki teatralne i scenariusze filmowe. Prowadzi Jo Stromgren Kompani. Premiera "Czterdzieści" odbędzie się 15 i 16 czerwca o godzinie 20 w CK Zamek. Bilety: 30 i 50 zł.

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
11 czerwca 2013
Portrety
Jo Stromgren

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia