Więcej niż słowa

11. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu

W ramach XI międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu w Warszawaie po raz kolejny można było zobaczyć Gregga Goldstona, którego pierwszy gościnny występ z Alitthea Mime Thater na festiwalu w 2000 roku , spotkał się z tak doskonałym przyjęciem, że od kilku lat jest on stałym gościem tego wydarzenia, prezentującym swe solowe występy. W tym roku zaprezentował przybyłym widzom zbiór etiud pantomimicznych, wśród których znalazły się cztery światowe premiery. Wszystkie mimodramy wystawione zostały pod wspólnym tytułem "Louder than words"

Gregg Goldson lekcje sztuki mimu otrzymywał między innymi od Marcela Marceau, którego uznał za swojego mistrza- od niego też nauczył się pewnego charakterystycznego sposobu posługiwania się pantomimą, którą stosuje od lat. Wcielając w swe etiudy technikę Marceau, Goldson nie stara się w żaden sposób kopiować postaci bipa stworzonej przez swego mentora; operuje wprawdzie pewnymi charakterystycznymi gestami i mimiką, wybieranymi środkami i sposobem gry, którym posługiwał się Marcel Marceau, jednak odchodzi znacznie od jego techniki, nakładając na charakterystyczny dla swojego nauczyciela sposób  istnienia na scenie własne, wypracowane środki odkryte na drodze poszukiwań i długich lat ćwiczeń.

Zaprezentowany na tegorocznym festiwalu zbiór etiud był ciekawym popisem precyzji ruchów, doskonałego, świadomego  operowania swoim ciałem oraz  techniki używanej z lekkością i wdziękiem. Widoczny był bardzo dobry warsztat oraz bogactwo środków, wykorzystywanych ze zróżnicowanym natężeniem, w zależności od prezentowanych sytuacji. To, co przykuwało uwagę to z pewnością  bardzo dobrze wypracowane izolacje ciała, doskonale zrównoważone napięcia i rozluźnienia a także świadomość przestrzeni w której rozgrywane były dane sytuacje. Wydawać by się mogło, że rzeczy te ze względu na charakter pracy mima, wymagający perfekcyjnego opanowania wyżej wymienionych elementów, nie powinny stać się centralnym punktem opisu, gdyż w przedstawieniach pantomimicznych, stanowią one oczywisty fundament każdego działania.

W przypadku występów Goldsona sprawa wygląda jednak trochę inaczej. Ze względu na tradycję danego obszaru pantomimy, który w dużym stopniu reprezentuje a także w związku z tym, że jego występy mają charakter solowy, osadzony rzecz jasna w danej konwencji, sprawa techniki i warsztatu jest tu elementem podstawowym. To właśnie na bazie wypracowanych środków  Golgson tworzy swoje etiudy, opierając je na francuskiej technice sztuki mimu.    

W związku z tym odnosi się wrażenie, że technika jest tu momentami ważniejsza niż treść. Treść zresztą stanowią zazwyczaj proste, jednoznaczne  historie, których istota zawiera się w konflikcie człowieka z otaczającą go materią: przedmiotami, naturą, czasem samym sobą. Bohaterowie etiud Goldsona walczą więc z porywającym ich parasolem, animowanym przez siłę wiatru, z kapeluszem którego założenie powoduje radykalne zmiany w charakterze postaci, z nieposłuszeństwem własnego ciała, które oporne na jakiekolwiek działania, żyje  własnym życiem, niezależnym od siły woli i umysłu. Opowiadane tu historie mają prosty, zrozumiały i jednoznaczny przekaz, niepozostawiający nawet marginesu na własne domysły, interpretacje czy zastanowienie. Oparte są na fabularnych zdarzeniach,  zazwyczaj o charakterze komicznym, ukazującym trochę jak w Chaplinowskich gagach utrudzonego człowieka, próbującego przezwyciężyć przeciwności jakie przynosi mu życie, przeskoczyć kłody podkładane przez los nawet w najdrobniejszych, codziennych sytuacjach. Pomimo swojej prostoty, niektóre z ukazywanych historii, dzięki wspomnianej już doskonałej technice i iluzji działań, zyskują wymiar opowieści wyjątkowych i niezwykłych, osadzonych momentami na pograniczu jawy i snu.

Z pewnością dużą zaletą mimodramów jest ciągła zmienność rytmu która doskonale utrzymywałaby napięcie i skupienie, gdyby nie zbyt duża powtarzalność występująca w niektórych etiudach. Momentami ma się bowiem wrażenie,  nieustannego powtarzania danej sekwencji ruchów,  która przyjęta za pierwszym razem z ciekawością  i podziwem, za dziesiątym jest już tylko niechętnie oglądaną koniecznością. Nie ma to nic wspólnego ze stosowanym np. w komedii dell’ arte pewnego rodzaju lazzo polegającym na powtarzaniu danej czynności wywołującym efekt komiczny; motywowane jest to raczej  sposobem gry związanej  w dużej mierze z reakcją publiczności. Aplauzy i śmiech ze strony widzów, powodują więc kolejne powtórzenie, które nie pozostawia nawet krzty wątpliwości co do znaczenia wykonywanej czynności.

Nie ulega jednak wątpliwości, że doskonała technika i warsztat, są elementami godnymi docenienia. Świadczy o tym chociażby wypełniona po brzegi  widownia i żywiołowe reakcje publiczności, wyrażającej swoje uznanie i podziw. Charakter typowo estradowy przedstawianych etiud, sposób gry w dużej mierze uzależniony od widza, prostota niektórych spośród wybranych środków mająca czasami znamiona „pokazywactwa”- wszystko to tłumaczy się określoną konwencją wybraną przed Goldsona, w ramach której tworzy on pewien świat wykorzystując typowe dla swej konwencji elementy. Wydaje się zresztą, że są to rzeczy mało istotne dla publiczności festiwalowej która  wyczekując występu Grega, obdarowała go niekończącą się salwą oklasków, nie tylko po zakończonym spektaklu, ale i po każdej z etiud. Wśród nich znalazły się bowiem oprócz czterech nowych mimodramów, ulubione etiudy widzów, które wystawiane były już w poprzednich latach, zyskując sobie największą popularność.

Ku uciesze publiczności „Louder than words” nie był  ostatnim występem Grega Goldsona na tegorocznym festiwalu pantomimy. Będzie można zobaczyć go jeszcze na Wieczorze Współczesnej Pantomimy, na którym to wraz z innymi twórcami zaprezentuje charakterystyczną dla siebie formę sztuki mimu.

Magdalena Młynarczyk
Dziennik Teatralny
23 sierpnia 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...