Wielka kariera bez parytetów

rozmowa z Agatą Miklaszewską

Z Agatą Miklaszewską, autorką libretta opery "Madame Curie" (premiera 25 listopada w Operze Bałtyckiej), rozmawia Jarosław Zalesiński

Wedle stereotypu, naukowiec to ktoś o niewielkim poziomie emocji. Czy ktoś taki może być bohaterem opery?

(śmiech) Szczerze powiem, że przed pracą nad librettem niewiele wiedziałam o Marii Skłodowskiej-Curie. Miałam tylko taki jej obraz, jaki ma każdy z nas. Ale w trakcie pracy stawała się dla mnie kimś coraz bardziej fascynującym. Aż żałuję, że już się z nią rozstałam.

Pod tym stereotypowym obrazem Marii Skłodowskiej-Curie ukrywa się fascynująca postać. O żelaznym charakterze.


Tak, ale w jej biografii stosunkowo najmniej interesowało mnie to, co może interesuje teraz. Dzisiaj zwraca się uwagą na to, że była kobietą, a doszła tak wysoko. To sztuczne przeciwstawienie. Ona żyła właściwie w świecie mężczyzn i zupełnie nie przywiązywała do tego wagi.

Skłodowska-Curie nie jest dla Pani prekursorką parytetów?

Zupełnie nie, a nawet wręcz przeciwnie. Skłodowska-Curie zawsze miała ciekawość męskiego świata. W ogóle nie patrzyłam na nią jako na bohaterkę kobiecą. Była po prostu wielkim człowiekiem. Za jej życiem i karierą nie kryła się żadna ideologia. Ideologie nie produkują wielkich ludzi. Do wielkości prowadzi wielka ciekawość świata.

Niemniej często się mówi, że Skłodowska-Curie wyprzedziła swoją epokę.

Bardzo się broniłam przed podobnymi feministycznymi ideałami. Nie czuję żadnej prawdy w manifeście ogłaszanym pod hasłem "jestem kobietą". I nie nakładałabym takiego spojrzenia na wielki przełom w nauce, jakiego dokonała Maria Skłodowska-Curie, tak samo jak nie nakładałabym go na to, kim Maria Skłodowska-Curie była. Wydawałoby mi się to sztuczne.

Znam na razie jedynie zdjęcia z prób do spektaklu. Maria sprawia na nich jednak wrażenie postaci samotnej.


Pewnie była człowiekiem samotnym, jak każdy człowiek twórczy. Do tego, nad czym ktoś taki pracuje, inni nie mają dostępu, a jest to ogromną częścią życia. Myślę, że dotyczy to wszystkich, którzy są zapaleńcami w swojej pracy. Ale z drugiej strony, miała przecież wielu przyjaciół.

Broni jej Pani przez zarzutami, że porzuciła swój kraj?

Ależ ona była polską patriotką. Szalenie dużo zrobiła w ciągu swojego życia dla kraju.

Mogła wrócić, a nie wróciła...

Wiele razy przyjeżdżała. Zbierała pieniądze w Ameryce na polski Instytut Radowy, który dzięki temu mógł powstać. Zawsze podkreślała swoją polskość. Niestety, w powodzi obecnych wiadomości na jej temat zostało to zagubione.

Ale znalazło się w libretcie opery, której jest bohaterką...

Żałuję, ale mnie również nie udało się tego wszystkiego włożyć do libretta. Z wielu powodów. Dlatego trochę mi żal, że praca nad librettem już się zakończyła. Może ktoś jeszcze coś podobnego o Marii Skłodowskiej-Curie napisze.

***

Dwie premiery "Madame Curie"

Elżbieta Sikora, polska kompozytorka współczesna, jest autorką muzyki, Agata Miklaszewska - libretta, reżyseruje Marek Weiss-Grzesiński. Ich wspólne dzieło, opera "Madame Curie", zostało przedwczoraj po raz pierwszy wystawione, przed paryską publicznością i w sali koncertowej UNESCO. Trójmiejska publiczność będzie mogła obejrzeć przedpremierowe przedstawienia na scenie Opery Bałtyckiej 23 i 24 listopada, premiera - 25 listopada. Tytułową rolę kreuje Anna Mikołajczyk. "Madame Curie" jest pierwszą z cyklu premier "Opera Gedanensis", planowanych przez Operę Bałtycką.

Jarosław Zalesiński
POLSKA Dziennik Bałtycki
17 listopada 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia