Wielki powrót Szachrajki

Rozmowa z Anną Seniuk

- Nie chodzi o to, żeby dzieci leniwie patrzyły i miały wszystko podane na tacy. My mamy dać pole do działania wyobraźni. Nie ma mowy o chałturze czy taniej inscenizacji, bo mamy do czynienia z dziećmi. One są bardzo wymagającym odbiorcą - mówi ANNA SENIUK, reżyser spektaklu "Pchła Szachrajka" w Teatrze Narodowym w Warszawie.

Rozmowa z Anną Seniuk, reżyserką spektaklu "Pchła Szachrajka" w Teatrze Narodowym.

Sylwia Krasnodębska: Sylwia KrasnodębskaJesteśmy obsypywani produktami dla dzieci. Nie tylko w sklepach, ale też w telewizji i od pewnego czasu w teatrze. Jak należy pracować nad spektaklem, aby robić go w interesie dzieci, a nie tylko podążać za trendami?

Anna Seniuk: - Nie mam gotowej recepty. Wiem, co ja chciałam zrobić. Zależało mi na tym, żeby dzieci świetnie się bawiły. Do tego w "Pchle Szachrajce" mamy morał, że należy przeprosić za wszystkie psoty i gaigaństwa. Tworząc spektakl dla dzieci, trzeba starać się uruchomić wyobraźnię dzieci.

W jaki sposób?

- Na przykład nasza scenografia nie jest zrobiona "do końca". Dzieci muszą uzupełnić ją swoją wyobraźnią. Muszą same "zobaczyć" ten dwór czy to morze. Nie wszystko jest tu dosłowne. Nie chodzi bowiem o to, żeby dzieci leniwie patrzyły i miały wszystko podane na tacy. My mamy dać pole do działania wyobraźni.

Grała Pani Pchłę Szachrajkę w 1979 r. Ale kiedyś praca nad taką rolą musiała wyglądać inaczej. Dziś dzieci traktuje się chyba inaczej. Poważniej...

- Nie rozumiem. Zawsze były ważnym odbiorcą!

No tak, ale jak porównamy obecną ofertę teatralną dla dzieci z tą sprzed choćby pięciu czy dziesięciu lat, to widać różnicę. Wraz z powiększeniem oferty musiało się zmienić też podejście do dziecka jako odbiorcy.

- Myślę, że dzieci są bardzo poważnie traktowane w Teatrze Narodowym. W "Pchle Szachrajce" mamy bardzo profesjonalne wystawienie. Nie ma tu mowy o chałturze czy taniej inscenizacji, bo dziecko jest bardzo wymagającym odbiorcą. To rzetelnie zrobiony musical. Powiedziałabym, że jest to operetka nie tylko dla dorosłych. Rzetelnie potraktowane są kostiumy, choreografia, tańce. Muzyka Macieja Małeckiego jest strzałem w dziesiątkę. Są tu przeróżne style, formy i żarty muzyczne. To istny raj dla słuchaczy! Muzyki w tym godzinnym spektaklu jest prawie 42 minuty.

Dlaczego dziś znowu, choć w roli reżysera, pracuje Pani nad "Pchłą Szachrajką"?

- Bo wreszcie, po ponad trzydziestu latach, mam godną następczynię, która może po mnie wykonać tę rolę. Myślałam, że nikt lepiej ode mnie nie zagra tej roli (śmiech). Ale okazało się, że jest taka aktorka - Ewa Konstancja Bułhak. Kiedyś w Akademii Teatralnej była moją studentką, dziś sama uczy w szkole teatralnej i jest niewyobrażalnie cudowną Pchłą Szachrajką. Nie sądzę, żeby ktoś w tej chwili w Polsce mógł tak zaśpiewać i tak tryskać poczuciem humoru na scenie jak Ewa. Kto nie przyjdzie, by zobaczyć ją w tej roli, dużo straci.

Sylwia Krasnodębska
Gazeta Polska
7 grudnia 2013
Portrety
Anna Seniuk

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...