Witalis królem sceny

"Brzechwa 2. Szelmostwa lisa Witalisa" - reż. Łukasz Gajdzis - Teatr Polski w Bydgoszczy

budowane na pozytywnej energii widowisko "Brzechwa 2. Szelmostwa lisa Witalisa" zachwyciło dorosłych. Także dzieci, choć ku zaskoczeniu niektórych rodziców - wychodziły oczarowane bajką. Teatr Polski udowodnił, że potrafi wychować sobie najmłodszą publiczność

Łukasz Gajdzis, sięgając po kolejną poezję Jana Brzechwy, stopniuje swojej publiczności poziom trudności. Reżyserując "Pchłę Szachrajkę", bazował na prostych, inscenizacyjnych elementach, pozwalając w dużej mierze pracować wyobraźni dzieci. W najnowszym spektaklu posłużył się nie tylko ciekawą scenografią, kostiumami, ale także jeszcze bardziej niż w poprzednim spektaklu znaczącą muzyką.

Za dużo - pomyślałam - za dużo tu wszystkich tych elementów, popisów tanecznych, dekoracji, śpiewnych przeplatanek. Tym samym przez chwilę przemknęła mi przez głowę myśl zgodna z opiniami paru zatroskanych rodziców. - To spektakl dobry dla dorosłych. Dla dzieci jest za trudny, za dużo tu odniesień do polityki i gospodarki - mówili po zakończeniu spektaklu. Obserwując bacznie reakcje najmłodszej widowni, wiedziałam, że rację mają dzieci: - Cudowne! Śliczne! - przekrzykiwały się wychodzące z teatralnej sali przedszkolaki: Ania i Basia. - Nie ma w świecie lisa ponad lisa Witalisa! - skwitował całość dziesięciolatek.

Te rozbieżności najlepiej pokazują, że Gajdzis dobrze wie, czego potrzeba dzieciom, do których jego najnowsza produkcja jest skierowana. Reżyser wychował sobie teatralną publiczność. To, co dorosłym wydaje się zbyt skomplikowane dla ich pociech, najlepiej trafia do najmłodszych. Dzięki ciągłym zmianom na scenie maluchy się nie nudzą - bacznie obserwują, śmieją się z tych drobnych cacuszek, z których utkane jest widowisko. A dorośli uśmiechają się, rozpoznając dobrze znane motywy, których dzieci nie będą w stanie wyłowić.

Twórcy dobrze wiedzieli, że bajka o lisie przyciągnie widzów pod warunkiem, że bohater zupełnie nie będzie przypominał kolorowej postaci z długą rudą kitą. Na scenie pojawia się nie kto inny jak król popu Michael Jackson. Marcin Zawodziński - wręcz stworzony do roli sprytnego liska - z błyskiem w oku zwinny kombinator pokazał widowni swój talent aktorski i taneczny. Ma chłopak dar, pewność siebie i poczucie, że dobrze się przy tym bawi. Tym zaraża widzów. Wybornie czuło się na scenie czworo towarzyszy lisa: Małgorzata Witkowska, Karolina Adamczyk, Jerzy Pożarowski i Paweł L. Gilewski. Szczególnie panie były nie od pobicia - z cudowną lekkością i pewnością a to zmieniały mimikę, a to modulację głosu, czyniąc na scenie komiczne cuda. Świetnie sprawdziła się choreografia Anety Jankowskiej i muzyka, nad którą czuwał Maciej Szymborski. Niepewnie w scenach zbiorowych czuli się młodzi tancerze. Niedoskonałości aktorskie nadrabiali jednak tym, w czym są najlepsi - wyjątkowymi popisami, za które należą im się wielkie brawa.

Podczas sobotniej premiery zdarzyło się parę technicznych wpadek, jednak ginęły one nie tylko w oddaniu aktorów, ale także w atmosferze, która wytworzyła się na sali. To spektakl zbudowany na pozytywnej energii, któremu trzeba dać się porwać. Warto zaufać intuicji dzieci, pozwolić poznać cały wachlarz możliwości, który daje teatralna machina, by mogły poznać to, co jest najważniejsze - magię tego miejsca.

Teatr Polski, "Brzechwa 2. Szelmostwa lisa Witalisa", reż. Łukasz Gajdzis, scenografia i kostiumy Mirek Kaczmarek, choreografia Aneta Jankowska, opracowanie muzyczne Maciej Szymborski. 5 grudnia 2009 r.

Michalina Łubecka
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
9 grudnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia