Wizjoner czy erotoman?

"Świat jest skandalem" - reż: Tomasz Man - Teatr Śląski w Katowicach

Nie jest łatwy żywot artysty. Szczególnie tego, który wyprzedza panującą epokę. Niezrozumiany, dręczony przez otaczającą go rzeczywistość i najbliższych mu ludzi, Hans Bellmer z uporem tworzy swe kontrowersyjne dzieła. Sztuka "Świat jest skandalem" wystawiana na Małej Scenie Teatru Śląskiego stawia przed widzem pytania o możliwość dotarcia do prawdy o twórcy poprzez jego dzieła.

Nie od razu dowiadujemy się, jak nazywa się nasz bohater. Wiemy, że maluje, oraz że prowadzi to do poważnego konfliktu z ojcem, który nie uznaje tego rodzaju zajęć za odpowiednie dla mężczyzny. Z kolejnych, porozrzucanych w czasie i niechronologicznych scen, układa się nam powoli obraz człowieka, który bardzo dużą wagę przywiązuje do swojej tożsamości. Uważa się za Ślązaka, bo tu się wychował. Podkreśla to przez całe swoje życie, chociaż los rzuca go do Berlina i Paryża. Poznając kolejne dramatyczne doświadczenia, jakie stają się jego udziałem, konstruujemy klucz do interpretacji dzieł Hansa Bellmera. Jednak spektakl w swej wymowie nie daje nam jednoznacznego potwierdzenia, że klucz ten jest poprawny. 

Widz nie ma również pewności, które z przedstawianych wydarzeń miały autentycznie miejsce w biografii bohatera, a które są wytworem jego imaginacji. Rozgrywająca się na naszych oczach opowieść, w miarę rozwoju kolejnych sytuacji nabiera coraz większej liczby cech surrealistycznych. Przyśpieszające wciąż tempo akcji powoduje w pewnym momencie ciężki dla widza natłok bodźców wizualnych i słuchowych. Uczucie przytłoczenia, osaczenia, kurczącej się raptem przestrzeni, które staje się udziałem publiczności, doskonale oddaje stan umysłu bohatera znajdującego się w szpitalu, u kresu swych dni. 

Pełen ekspresji efekt udaje się osiągnąć dzięki świetnemu operowaniu światłem i dźwiękiem, a także bardzo dobrej grze aktorskiej. Wcielanie się w kilka, nieraz diametralnie różnych ról w ciągu jednej sceny, stanowi duże wyzwanie przed aktorami, ale radzą sobie doskonale. Nie można pominąć poruszających kreacji Anny Kadulskiej, która tworzy między innymi niezwykle sugestywną postać szalonej żony artysty. Andrzej Lipski tworzy postać Hansa Bellmera pełną niedookreśloności, niejednoznacznej. Chociaż biografia bohatera przedstawiona zostaje dość dokładnie, to nie jesteśmy mimo to w stanie dociec źródeł jego twórczości. Zakrawające nieraz na perwersję rysunki i rzeźby artysty były niejednokrotnie interpretowane jako przejawy skrywanych skłonności pedofilskich. Czy było tak w istocie? Pewnym być można tylko tego, że uprawiany konsekwentnie własny styl stał się źródłem wielu nieszczęść i cierpień, zwłaszcza ze strony osób najbliższych. Do kreowania klimatu przyczynia się również scenografia i kostiumy, które płynnie wpasowują się w zmieniające się kalejdoskopowo sceny. 

Sztuka ta pozwala widzowi spojrzeć na życie Hansa Bellmera jego oczami. Jednak myliłby się ten, kto zakładał by, że będzie to biografia racjonalna. Otrzymujemy surrealistyczny obraz, który chociaż momentami zdaje się uciążliwy, pełen jest sugestywności i ekspresji. Nie można przejść wobec niego obojętnym, podobnie jak niemożliwym jest być neutralnym wobec prac Bellmera. Prowokacyjne, wyzywające niejednokrotnie ściągały na głowę swego twórcy problemy, aż okrzyknięto go mianem skandalisty. Nagie lalki bulwersowały ludzi, dla których nieraz przewodnią ideologią był nazizm, z planem eksterminacji Żydów. Ten paradoks zaważył na całym życiu człowieka, który miał odwagę tworzyć z uporem dzieła na przekór całemu światu.

Agnieszka Burek
Dziennik Teatralny Katowice
4 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia