Wodziński czyta wieszcza

"Słowacki. 5 dramatów..." - reż: Paweł Wodziński - Teatr Polski w Bydgoszczy

"Kordian" to lektura obowiązkowa dla maturzystów. Po resztę dzieł wieszcza sięgają nierzadko z niechęcią studenci filologii polskiej. Nowy bydgoski spektakl Pawła Wodzińskiego to pozycja obowiązkowa dla każdego teatromana. Jej siłą jest to, że nie pozostawia widza obojętnym

Wodziński zaprojektował jedną scenografię - bazę dla wszystkich części składowych widowiska. W bladoróżowych ścianach, stylowych meblach od kompletu było coś obcego, nieprzyjaznego, coś więcej niż tylko smutne pokłosie dawnej świetności. Trzy ułożone w rzędzie pomieszczenia świetnie spełniają zadanie sceny symultanicznej, pozwalając obserwować równoczesne działania różnych postaci. Trudno doszukać się w tej scenografii walorów estetycznych, świetnie nadrabia za to drugi plan, który ożywa najpiękniej w ”Mazepie” i ”Kordianie”, pobudzając łase na plastyczne rozwiązania zmysły. 

"Mazepa"

Ta część pełna jest rewelacyjnych pomysłów reżyserskich. Najlepiej zdradza świetny zamysł Wodzińskiego, by wyśmiać ideę bezmyślnie odgrywanych rekonstrukcji historycznych. W pierwszej scenie aktorzy (jeszcze nie postaci dramatu) zakreślają miejsca, w których potulnie stają i wykonują swoje role z wyuczonymi gestami. W tych miejscach markować będą uderzenia, spowalniać ruchy, podkreślając dostojny moment przygotowania do walki, wreszcie z teatralnym zacięciem odgrywać scenę samobójstwa. Tu właśnie dekoracje zabawnie uzupełnią umowną przestrzeń - Amelia w sukni na stelażu z trudem przeciskać się będzie przez drzwi, a Mazepa zamurowany zostanie w futrynie za pomocą czarnej folii i taśmy.

Tę cześć charakteryzuje świetna intryga, dobre momenty humorystyczne i wspaniała gra. Na uznanie zasługuje występująca gościnnie rewelacyjna Katarzyna Kołeczek (Amelia), Piotr Żurawski - nowy, niezwykle utalentowany nabytek naszego teatru (Mazepa), Marian Jaskulski (Wojewoda) oraz Jerzy Pożarowski (Jan Kazimierz). Również niezawodny Michał Czachor (Zbigniew) pokazuje się tu od jak najlepszej strony - jak się okaże, dla niego będzie to dopiero rozgrzewka.

"Sen srebrny Salomei"

Następny romansowy wątek tego wieczoru prowadzi nas w rok 1768. Widz dowiaduje się tego z kolejnej zaznaczonej na drzwiach daty - znów jest w polskim, katolickim domu, gdzie na drzwiach zaznacza się umownie imiona trzech króli.

Początkowe uporządkowanie i dobre sceny Jaskulskiego, Czachora, Kołeczek (Salomea) oraz Magdaleny Łaskiej (Księżniczka) uzupełniają wymowne momenty opisu wyrżnięcia oddziału Gruszczyńskiego. Całość sprawia jednak wrażenie nieco chaotycznej, a szkoda.

Ta część wnosi znaczącą wartość - już tu dostrzec można, jak dobrym rozwiązaniem jest obsadzenie aktorów w rolach podobnych choćby ze względu na rangę czy relacje. Jaskulski i Czachor po raz kolejny dobrze radzą, oddając dramatyczne związki ojca z dzieckiem (tu Regimentarz i syn), Jerzy Pożarowski to w „Mazepie” król, a w „Kordianie” car. Największy rozwój na oczach widzów przeżyje jednak Jakub Ulewicz, odgrywający rolę księdza.

"Ksiądz Marek"

Przez większość teatralnego wieczoru odgrywa on dobrą, ale poboczną rolę. W trzeciej części widowiska rozwija skrzydła. Gra brawurowo. Świetnie radzi sobie jako ten, który proponuje nową wizję Polski. Jest jak ona: silny, wolny i gotowy do ofiary. Ksiądz Marek Ulewicza jest przy tym niezwykle wiarygodny. Taka jest również Marta Ścisłowicz w roli Żydówki Judyty - na oczach widzów po śmierci ojca w niewinnej i łagodnej dziewczynie budzi się szaleńcza moc zemsty. Nie tylko dobry tekst, ale również świetne aktorstwo wpływa na to, że tak łatwo jest publiczności dostrzec ważne dla tej opowieści stosunki polsko-żydowskie i polsko-rosyjskie. Tu przebijają również niezwykłe ambiwalencje, których pełno w wybranych przez twórców utworach Słowackiego.

Reżyser Paweł Wodziński podkreślał przed premierą, że bez „Księdza Marka” cały projekt nie mógłby się obejść. Widać, jak wiele serca, a jeszcze więcej mądrych przemyśleń włożył w tę właśnie część „Słowackiego. 5 dramatów. Rekonstrukcji historycznej”.

"Horsztyński"

To kolejna mocna fabularnie i aktorsko część wieczoru. Na pierwszy plan wysuwają się stosunki pomiędzy Szczęsnym Kossakowskim (mocny, zblazowany Czachor), Salomeą (z lekkością lawirująca pomiędzy mężem a kochankiem Ścisłowicz) i jej mężem, Horsztyńskim (Roland Nowak - brawa!). Zgrabnie opowiedziane jest to, co zaważy na życiu tego pierwszego - insurekcja kościuszkowska. Za tło robią tu nie tylko statyści, ale i symbolizujące kolejnych walczących oraz rosnące ofiary wydarzeń politycznych kolorowe baloniki. Brzmi banalnie? Scena z udziałem Artura Krajewskiego jest jednocześnie subtelna i dosadna. Jedna z najbardziej wymownych i plastycznych.

"Kordian" 

To zabawa: Czachora (Kordian z krwi i kości!) i Mirosława Guzowskiego tekstem, ale przede wszystkim reżysera: wieszczem. - Prawie jak szkolna ściąga przeczytana tuż przed lekcją - usłyszałam od licealisty po zakończeniu tej części. Ale po obejrzeniu adaptacji tego dramatu maturzysta nie miałby szans zaliczyć szczegółowej kartkówki ze znajomości lektury. Wodziński, czytając Słowackiego, pomija pewne fragmenty. Czy niezbędne do dogłębnego zrozumienia opisanej sytuacji ludzi uwikłanych w historię? Jak się okazuje, po obejrzeniu całego projektu - nie. Wysuwa bowiem na plan pierwszy historię, w której unurzał Słowacki swoich bohaterów - raz jako oprawców, innym razem jako ofiary. Z nimi widz może się utożsamiać, rozmyślając nad miejscem swojego kraju na politycznej mapie świata.

W rezultacie dostajemy bardzo dobrą adaptację, która jest pochodną autorskich wyborów reżysera. I wbrew obawom ludzi niechętnych nowoczesnemu wystawieniu klasyków, to nadal jest Słowacki. Co ciekawe, jakby bliższy współczesnym niż ten z kart utworów. A podróż aż do XVIII i XIX wieku w jedyne sześć godzin to mistrzostwo w komunikacji - drogowej i z widzem.

Teatr Polski im. Hieronima Konieczki, ”Słowacki. 5 dramatów. Rekonstrukcja historyczna”, reżyseria/ scenografia/ adaptacja tekstu Paweł Wodziński, kostiumy/reżyseria świateł/współpraca scenograficzna Agata Skwarczyńska, muzyka Michał Dobrzyński . Premiera 30 stycznia 2010 r.

Michalina Łubecka
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
2 lutego 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...