Wojna w krzywym zwierciadle

"Pancerni" - Akademia Teatralna m. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku

Udany dyplom. Studenci Akademii Teatralnej na warsztat wzięli kultowy serial "Czterej pancerni" bezlitośnie odzierać go z mitów. Pokazali absurdalno-emocjonalny świat wojny i siłę propagandy. Niezła tragifarsa.

Dyplomowy spektakl "Pancerni" na podstawie tekstu Pawła Demirskiego "Niech żyje wojna!!!" to parodia przygód czterech pancernych i ich dzielnego psa Szarika, których publiczność przynajmniej kojarzy z serialu telewizyjnego i powieści Janusza Przymanowskiego. Ta historia przepełniona propagandą poprzedniego systemu dziś głównie śmieszy. I tak właśnie na większość scen reaguje współczesny widz, z tym że to raczej gorzki śmiech. Bowiem fabuła kultowego niegdyś serialu na teatralnej scenie w reżyserii Konrada Dworakowskiego dodatkowo piętnuje ówczesną rzeczywistość.

Dotąd dzielni, prawi i sympatyczny bohaterowie ukazują się w zupełnie nowych, mocno przerysowanych wcieleniach. Twórcy spektaklu bezpardonowo rozprawiają się z mitami przeszłości, jakimi karmiła entuzjastów tej historii cenzura i propaganda. Bohaterski Janek Kos (w tej roli intrygujący Filip Gurłacz) to tak naprawdę rozdygotany wewnętrznie chłopiec, który nie potrafi sobie radzić z najprostszymi emocjami. Cnotliwa i urocza ozdoba armii Marusia (fantastyczna Katarzyna Gacal) przechadza się po scenie w negliżu, czerwonych szpilkach i rajstopach. To panna lekkich obyczajów, ale za to z mocną głową. W ciele odważnego Gustlika ukrywa się natomiast komandos-kobieta (ciekawa Katarzyna Szczodrowska), a Grigorij to poczciwy ćwierćinteligent z przyklejonym do twarzy głupkowatym uśmieszkiem (niezły Eliasz Waszczuk, który gra także Stalina). Jedną z ciekawszych postaci jest tu Szarik. To nie pies, a człowiek - z krwi i kości (doskonała Małgorzata Patryn). Na scenie zobaczymy także Czereśniaka (zabawny Piotr Wiktorko ) i Olgierda (poprawny Paweł Rutkowski, także w roli premiera Mikołajczyka). Lidkę natomiast grają trzy aktorki (Emilia Sulej i Paulina Moś i Helena Radzikowska). To dość karkołomne i nierozsądne posunięcie reżysera. Ta trójca, choć doba pod względem aktorskim, rozbija sceny i czyni je niezrozumiałymi.

Idiotyzmy i okrucieństwa o wojny zostały tu przedstawione jako niezbyt udolna misja czterech czołgistów pełna alkoholowych i erotycznych przygód. Przyjemnie ogląda się mocno zaangażowanych w swoje postaci, ciekawie ucharakteryzowanych młodych, kipiących aktorską energią artystów. Nieźle sobie poradzili absurdalnym humorem, dodając niektórym scenom prawdziwie montypythonowskiego klimatu. To także zasługa ciekawej scenografii Mariki Wojciechowskiej, która przenosi widzów na prowizoryczny poligon wojskowy w lesie. Tu nawet czołg Rudy 102 jest mocno karykaturalny. Nie zdradzając szczegółów właśnie scenę z tym słynnym wozem bojowym polecamy szczególnej uwadze widzów.

Mocną stroną tej tragifarsy jest warstwa muzyczna, którą przygotował Piotr Klimek. Aktorzy nie tylko dobrze grają, ale są całkiem przyzwoicie przygotowani wokalnie. Świetnym pomysłem są tu także multimedia. Co prawda w teatrze to już żadna nowość, ale tej sztuce takie rozwiązanie daje możliwość oglądania poszczególnych scen z różnych perspektyw.

"Pancerni" nie tylko bawią, ale też prowokują. Punktują nasze podejście do historii, świąt narodowych i potrzebę hołubienia bohaterów. To zadziwiające, że tak wiele udało się osiągnąć wciąż jeszcze niezawodowym aktorom. Warto zobaczyć ich w akcji.

Terminy

Sztuka wystawiana jest w dnach 19-23 i 27-30 marca. Dochód z jednego ze spektakli zostanie przeznaczony na cele Fundacji "Mam marzenie". Ponadto spektakl grany 27 marca odbędzie się w ramach ogólnopolskiej akcji "Dotknij Teatru". Wejściówki w cenie 5 zł można rezerwować pod nr tel. 85 743 54 53 lub na portierni przy ul. Sieniewicza 14.

Anna Kopeć
Kurier Poranny
18 marca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia