Wokal jest mi najbliższą formą ekspresji

Rozmowa z Mają Frejtag

Myślę, że ,,Dekonstrukcja Człowieka" jest bliska każdemu, bo też nie musi być ona koniecznie fizyczna, może być psychicznym rozpadem człowieka. Brak zgody na to kim się jest.

Z Mają Frejtag - finalistką 43. edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej - rozmawia Kinga Piech z Dziennika Teatralnego.

Kinga Piech - W którym momencie zdałaś sobie sprawę, że muzyka oraz teatr to jest coś co chciałabyś robić w swoim życiu?

Maja Frejtag - Myślę, że gdzieś całe życie to była ścieżka mi bliska. Od zawsze chciałam być piosenkarką albo tańczyć i czułam, że w tym się najbardziej spełniam. Oczywiście były takie momenty, gdy myślałam sobie, że może jednak pójdę na prawo i będę taka ułożona - to było w gimnazjum, ale chyba kiedy poszłam do studium w Capitolu to zdałam sobie sprawę, że to nie są tylko marzenia, tylko to faktycznie może się spełnić. To było takie przyjemne. Przestałam podchodzić do tego tak jak wszyscy wokół mówią:
"Kim byś chciała być?"
"Piosenkarką"
"A kim tak naprawdę chciałabyś być?"
Nikt nie wierzy, więc ja chyba też nie wierzyłam, że mogę faktycznie z tego wyżyć. Rok temu, może dwa, pomyślałam sobie, że jest to możliwe. Są ludzie, którzy grają, występują - oni istnieją naprawdę.

Czy był ktoś kto wpłynął na tą pasję? Rodzina? Przyjaciele? Celebryta?

Myślę, że na pewno moi rodzice, ponieważ jak zobaczyli, że lubię śpiewać to zapisali mnie na zajęcia śpiewania, balet. Kultywowali tą artystyczną część mnie. Miałam przyzwolenie od nich, aby iść w tą stronę.
Często spotykam się z ludźmi, którzy mówią, że chcieliby robić jedno, ale rodzice chcą, aby poszli na medycynę. Moi rodzice nigdy nie namawiali mnie, abym szła w jeden konkretny kierunek. Wspierali mnie, gdy powiedziałam im, że chcę robić artystyczne rzeczy. Miałam też odwagę spełniać moje marzenia.
Dużą inspiracją w moim życiu była też Lana Del Rey, byłam jej ogromną fanką i chciałam być jak ona, gdy miałam te dwanaście lat. Myślę, że była moją pierwszą role-model w świecie artystycznym.
Mam też wspierających przyjaciół, którzy mi kibicują - dobre otoczenie po prostu.

Czy miałaś jakąkolwiek blokadę lub wahanie w związku z tą decyzją?

Zawsze czułam, że gdybym miała wybrać jedną rzecz, którą miałabym robić do końca życia to byłoby coś związanego ze śpiewaniem, coś muzyczno-teatralnego, ale zawsze pojawia się w głowie takie pytanie: "czy mi się uda?", "czy dam radę wyżyć z tej mojej pasji?".
Był jakiś taki strach i czasem nadal jest, że może łatwiej byłoby robić coś takiego bardziej standardowego i pewnego. No, ale zawsze wygrywa ta myśl, że jednak są inni, którzy to robią, więc czemu ja miałabym tego nie robić?

Jakie są według Ciebie największe trudności, z którymi muszą mierzyć się młodzi artyści?

Mogę powiedzieć tylko z mojej perspektywy. Brak wiary, że to co się robi jest wystarczająco dobre - że umiesz. Może nie tak jak ktoś kto jest aktorem od dwudziestu lat, ale idziesz w dobrym kierunku. Myślę, że to jest największy strach - że nie jesteś wystarczająco uzdolniony, że każdy inny jest lepszy niż ty.

Czy robisz coś specjalnego, aby mentalnie przygotować się do występu czy wyjście na scenę jest dla Ciebie czymś naturalnym?

Zawsze jak wychodzę na scenę towarzyszy mi taka mieszanka stresu i ekscytacji. Lubię przed wyjściem na scenę się skupić. Być przez chwilę chociaż sama albo znaleźć ciche miejsce, aby przypomnieć sobie tekst, przejść w głowie po kolei co mam zrobić. Po prostu pobyć sama ze sobą. Wiem, że część osób nie potrzebuje tego i woli porozmawiać z kimś przed wyjściem lub się pośmiać. Ja potrzebuję się skupić.

W tym roku wystąpiłaś w Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. Doszłaś do Finału. Jak długo przygotowywałaś się do Przeglądu Piosenki Aktorskiej?

To jest takie złożone pytanie, ponieważ można powiedzieć, że już rok temu. W czasie zajęć z piosenki aktorskiej, rok temu dokładnie, robiłam ,,Dekonstrukcję Człowieka". Tylko wtedy jeszcze nie wiedziałam, że chcę iść na PPA z tym utworem.
W tym półroczu na zajęciach robiłam ,,Deszczowego Klauna", ale tak stricte do PPA to nie jestem w stanie stwierdzić. Był to długi proces i zaczął się już rok temu.

A co w sumie sprawiło, że postanowiłaś wziąć udział?

O Przeglądzie Piosenki Aktorskiej dowiedziałam się jakoś dziesięć lat temu. Moja mama wzięła mnie na koncert finałowy w 2014 roku. Spodobało mi się, że można wyjść na scenę i zaśpiewać w sumie jakąkolwiek piosenkę w sposób teatralny. Myślę, że gdzieś wtedy pojawiła mi się taka myśl, że też bym tak kiedyś chciała. Wydaje mi się też, że jest to najbardziej popularny, ogólnopolski festiwal. Przyjeżdżają też ludzie z innych krajów i myślę, że na drodze artystyczno-teatralnej fajnie jak się pojawia to PPA u każdego.
Próbowałam rok temu. Wysłałam moje zgłoszenie, ale nie przeszłam przesłuchań.
Jak mi się nie udało to pomyślałam, że może za rok albo dwa. Gdzieś to zawsze było. Szczególnie, że mamy studium w Capitolu, więc to PPA jest też blisko - to kwestia zjechania windą tych czterech pięter i już się jest na PPA.

Czy był ktoś kto pomagał Ci się odpowiednio przygotować do występu?

Tak, robiłam te piosenki na zajęciach, więc moje wykładowczynie.
,,Dekonstrukcje Człowieka" robiłam z Heleną Sujecką, a ,,Deszczowego Klauna" robiłam z Bogną Woźniak-Jootsberens. Pomagały mi w czasie zajęć. W głównym stopniu jest to ich zasługa, ale też z każdym utworem trzeba się zamykać w salkach i szukać. Ja miałam jakiś tam wkład, ale one też w dużym stopniu pomogły mi znaleźć kierunek, w którą stronę się rozwinąć.

Mówisz o szukaniu kierunku - jak podeszłaś do ,,Deszczowego Klauna"? Jest to piosenka, która była wykonywana przez wielu różnych artystów, więc w jaki sposób podeszłaś do tego utworu, aby faktycznie uczynić ją swoją własną?

Tą piosenkę wybrała mi Pani Bogna na zajęciach. Powiedziała, że chciałaby, abym ją zaśpiewała. Ja wiedząc, że wielkie gwiazdy wykonywały ten utwór, stwierdziłam, że nauczę się po prostu tekstu i melodii. Starałam się jak najmniej słuchać wykonów innych osób, naprawdę tylko minimalną ilość, aby pamiętać jaka jest melodia, bo jednak słuchając różnych interpretacji ją bardzo zapamiętujemy. Nie chciałam tego, że np. będę słuchała wykonu Kingi Preis i potem gdzieś podświadomie pójdę w tą samą stronę - tak samo będę akcentować słowa lub zachowam podobną dynamikę utworu.

Wspomniałaś, że ,,Deszczowy Klaun" został wybrany przez Twoją wykładowczynię. Czy ,,Dekonstrukcja Człowieka" też była wybrana przez kogoś czy to był Twój wybór?

Nie, to był mój wybór. W zasadzie ta piosenka wybrała mnie. To jest piosenka z musicalu ,,Mała Księżniczka", który był wystawiany w Capitolu, na którym zresztą byłam jak miałam pięć lat. Nie pamiętam nic z niego, ale moja mama kupiła mi płytę i to były moje ulubione piosenki. Znam wszystkie na pamięć.
Miałam zupełnie inną piosenkę wybraną na PPA - z innego musicalu i w zupełnie innym klimacie. Pewnego dnia słuchałam właśnie tych piosenek z ,,Małej Księżniczki" i moją uwagę przykuła ,,Dekonstrukcja Człowieka", że jest super muzycznie napisana i tekst jest też pojemny. Napisałam do Heleny, czy mogłabym zmienić szybko piosenkę, bo jednak mam inną. Czuję, że to ona mnie przyciągnęła.

Jakie utwory brałaś jeszcze pod uwagę?

Chciałam zrobić ,,Załogę G" - bardzo mi się podobała ta piosenka. Jeszcze z musicalu ,,Polita" - ,,Bawimy się jak dawniej". Zastanawiałam się nad tymi dwoma. Różne.
Myślę, że każda piosenka jest aktorską tak naprawdę. Ludzie wygrywają PPA śpiewając ,,Witajcie w naszej bajce" - to nie musi być ambitny utwór podpisany nie wiadomo jak znanym nazwiskiem, aby był piosenką aktorską. To co my z tym zrobimy sprawia, że staje się piosenką aktorską bardziej lub mniej.

Czy tematyka ,,Dekonstrukcji Człowieka" jest Ci w jakiś sposób bliska? Czy poruszana problematyka jest dla Ciebie ważna?

Wybierając tą piosenkę nie wiedziałam tego, że jest. Wydaje mi się, że szczególnie młode dziewczyny są uczone, bombardowane jakimiś hasłami, obrazami jak powinny wyglądać i że powinny być atrakcyjne. O tym jest ,,Dekonstrukcja Człowieka" tak naprawdę - że wszystko jest lepsze tylko nie my sami. Że każda wersja nas, ale zmieniona jest dobra.
To jest temat mi bliski, ponieważ szczególnie parę lat temu miałam duży problem z samoakceptacją i bardzo chciałam wyglądać tak jak modelki, znane osoby w social mediach. Chyba każdy gdzieś z tyłu głowy ma taki głos, który czasem do niego mówi, że powinien coś zmienić w sobie.
Myślę, że ,,Dekonstrukcja Człowieka" jest bliska każdemu, bo też nie musi być ona koniecznie fizyczna, może być psychicznym rozpadem człowieka. Brak zgody na to kim się jest.

Co było najtrudniejsze w całym procesie przygotowywania się do Przeglądu Piosenki Aktorskiej?

Im bliżej było PPA tym bardziej miałam strach, że to nie jest wystarczająco dobre. Że to jest słabe, że może mi się tylko wydaje, że to jest fajne. Bardzo potrzebowałam usłyszeć od osób z zewnątrz, że to jest okej. To też są tak naprawdę tylko gusta, guściki - ja wychodzę na scenę i robię swoje na 100%, a czy ktoś stwierdzi czy to jest okej lub mniej okej to już ode mnie nie zależy. Musiałam sobie uświadomić, że nie mogę zmienić sposobu myślenia jury.

Wystąpiłaś też w ,,Makbecie" w reż. Agaty Dudy-Gracz - jak wspominasz to całe doświadczenie?

Było bardzo wzruszająco, trochę zabawy, ale też bardzo dużo strachu i stresu. Ja robiłam razem z dwoma koleżankami zastępstwo na trzy ostatnie spektakle i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona całym zespołem. Wszyscy byli bardzo wspierający i pytali się czy wszystko pamiętamy. Czułam, że zależy im, żebyśmy czuły się pewnie. Bałam się, że przyjdziemy tam i będzie taka atmosfera typu: "no przyszły nowe, pewnie wiedzą wszystko najlepiej to niech pokażą co umieją", a w ogóle tak nie było.
Było przemiło. Zrozumiałam, że wszyscy pracujemy na jedno. Tutaj nie ma "kto ma większą lub mniejszą rolę" albo ciekawszą etiudę, tylko razem tworzymy i każdy powinien wiedzieć co robi, bo wszystkim zależy, aby wyszło jak najlepiej.
Agata Duda-Gracz też przekochana, bardzo nam pomogła. Tłumaczyła nam między próbami całą koncepcję, bo ,,Makbet" nie jest takim standardowym spektaklem jak można pomyśleć po przeczytaniu ,,Makbeta" Szekspira. To przedstawienie teatralne jest momentami abstrakcyjne, więc tłumaczyła nam też całą filozofię za postaciami.

W jaki sposób przygotowywałaś się do roli?

Dostaliśmy nagranie, które parę razy oglądałam. Zatrzymywałam i zapisywałam na scenariuszu momenty, kiedy jestem na scenie, leżę, a kiedy wstaję - dużo tego było. Uczyłam się tańca z koleżanką. Bardzo pomogła nam dziewczyna, za którą jedna z nas robiła zastępstwo. Spotkała się z nami i krok po kroku, scena po scenie w filmie pokazywała nam "tutaj stoi ta, a tutaj ty".
Było tak naprawdę mało czasu, bo mimo, że dowiedziałam się, że biorę udział w ,,Makbecie" parę miesięcy temu to tak naprawdę mieliśmy bardzo mało prób przed samymi spektaklami.
Nie dostałam na początku też informacji jaka jest moja postać. Przez to, że nie jest to główna rola to z samego nagrania trudno było mi w ogóle wywnioskować kim ja jestem. Ta praca nad postacią nie była taka dogłębna i wielopoziomowa, jak na przykład choćby w przypadku tych piosenek aktorskich, które wykonywałam.
Ten ,,Makbet" był bardziej taki, aby zapamiętać gdzie i kiedy, aby utrzymać się też w estetyce całego spektaklu. Mniej czasu było, aby faktycznie zrozumieć swoją postać, ale gdzieś tam się udawało w przerwach pomyśleć jaka mogła być ta służąca, którą grałam.

,,Makbet" w ujęciu Agaty Dudy-Gracz różni się od tego, który napisał Szekspir. Przez cały spektakl dominuje ciężka i pełna grozy atmosfera, powszechna jest przemoc. Czy wcielenie się w postać i branie udziału w takim spektaklu było wymagające pod względem psychicznym? Jeśli tak, jak sobie z tym radziłaś?

Było, bo jednak przenosiłam się do innego uniwersum, pełnego przemocy. Ciężkie było przebywanie na scenie jak obok na jest na przykład scena gwałtu. Myślę, że kluczem do tego, aby nie zostało to z nami psychicznie dłużej jest pamiętanie, że my tylko gramy, że to nie dzieje się naprawdę. Schodząc z tej sceny zostawiam za sobą tą postać i ,,Makbeta" - schodzę jako Maja.
Myślę, że to jest klucz do wszystkich wystąpień wszelkiego rodzaju. Inaczej schodząc i biorąc cały ten ciężar spektaklu to musi być bardzo wycieńczające psychicznie i myślę, że na dłuższą metę to robi krzywdę w głowie.

Ten cały spektakl opiera się też na choreografii. Czy oprócz tego, że był on wymagający psychicznie - czy był też wymagający fizycznie?

Tak. Sama choreografia nie była może trudna, ale było dużo scen, gdzie trzeba leżeć i się w ogóle nie ruszać. Wydaje się, że to jest jak "a dobra położę się", ale to jest strasznie trudne, bo ma się ułamek sekundy, aby upaść, a potem człowiek leży piętnaście minut. Zdarzała się zdrętwiała noga lub ręka i był strach, ponieważ cały spektakl jest na podnoszącej się platformie i myślałam sobie "o nie, zaraz jest scena kiedy wchodzimy po platformie i ona się podnosi - na pewno z niej spadnę i wszystkich po drodze zahaczę".
Mimo, że nie miałam głównej roli to cały pierwszy akt i koniec drugiego jesteśmy na scenie i to jest męczące. Wchodzenie po stromej zapadni, leżenie - były zdarte kolana, ale bardzo mi się podobało.

Co uważasz za najtrudniejsze we wcielaniu się w rolę?

Trzeba znaleźć taki balans pomiędzy tym, że ta rola ma być jak najprawdziwsza, a z drugiej strony pamiętać, że to jest tylko rola i to nie jesteśmy my.
Ciągle mam z tym problem - chcę zagrać jakąś postać i ona wychodzi sztucznie, bo próbuję grać i nie przepuszczam ją przez swoją własną wrażliwość, a z drugiej strony to nie mogę być ja. To nie ja mówię, tylko moja postać.
Taki balans dotyczy wszystkich występów. Jak wchodzę na scenę to nie prywatnie - jako Maja, a gdy z niej schodzę i zamykają się drzwi teatru to zamykam tamten świat. Myślę, że ciągle gdzieś tego szukam, bo nie można tego dotknąć czy nazwać: "Teraz grasz postać, a teraz już nie". To wszystko są bardzo cienkie granice i ciągle się uczę, kiedy na przykład faktycznie jest to postać sztuczna, a kiedy ją przepuszczam przez siebie, ale w takim dobrym stopniu, że to nie jestem ja. To jest wszystko bardzo eteryczne, jakby nieistniejące.

Czy jest jakaś rola, w której chciałabyś się sprawdzić?

Ja bardzo lubię role, w których jest ekspresja przez ruch i estetyka podobna może do tej, którą miałam w ,,Dekonstrukcji Człowieka". Jest śpiewanie, aktorstwo, ale ten ruch jest częścią opowieści. Chciałabym w przyszłości takie rzeczy robić.

Czy są pewne wątki, które Ty jako młoda artystka uważasz, że powinny być podejmowane o wiele częściej w teatrze i chciałbyś być ich częścią?

Myślę, że jestem zwolenniczką stwierdzenia, że sztuka jest jednak zawsze w jakiś sposób polityczna i edukacyjna. Wiadomo, że nie każdy spektakl musi mieć ciężką teamtykę, która porusza problemy społeczne w danym kraju, ale zawsze wychodząc z teatru jako widz mamy jakieś przemyślenia albo emocje i dobrze byłoby, gdyby spektakle sprawiały, że stajemy się lepszymi ludźmi. Szczególnie, że na spektakle chodzą ludzie z różnych warstw społecznych, o różnej świadomości społecznej i politycznej.

Oprócz studiowania i brania udziału w różnych artystycznych przedsięwzięciach. Piszesz również muzykę, prawda?

Tak

W 2021 roku opublikowałaś na Spotify utwór ,,Cries". Tekst jest Twojego autorstwa, czy muzykę również sama skomponowałaś?

Aranż pomagał mi zrobić Mateusz Gorzkiewicz, ale linia melodyczna i muzyka jest moja własna.

Jaka historia kryje się za utworem?

Jest ona o dorastaniu, szukaniu siebie, próby bycia niezależną i równocześnie potrzebie dużego wsparcia od rodziców.
Jak słucham tej piosenki teraz to czuję, że się zmieniłam bardzo. Nie do końca już utożsamiam się z tymi wszystkimi słowami, ale uważam to za słodkie, że zostawiłam za sobą taką pamiątkę po tym jak się czułam.

Tekst tej piosenki jest bardzo przejmujący, dlatego zastanawiałam się jakie uczucia i myśli towarzyszyły Ci podczas pisania i tworzenia tego utworu?

Szczerze powiem, że nie pamiętam do końca kiedy ja go napisałam. Nie jestem w stanie chyba tego powiedzieć jak się czułam pisząc, chociaż wydaję mi się, że to jest jasno przez ten tekst pokazane. Teraz jak go słucham to widzę bardzo zagubioną osobę, która bardzo chce pokazać, że jest u niej wszystko w porządku, a z drugiej strony bardzo potrzebuje wsparcia od rodziców.
To jest właściwie jedyna piosenka, którą napisałam do moich rodziców. Zawsze są one o miłości, moich prywatnych przemyśleniach i problemach, a tu jest zwrotka najpierw do taty, a potem do mamy.

Czy zamierzasz kontynuować pisanie muzyki i podążać w tą stronę bardziej muzyczną?

Teraz jak poszłam do studium to odłożyłam na jakiś czas tworzenie. Zdarza się, że napiszę jakiś tekst, poimprowizuję sobie muzycznie, ale nie mam w ogóle takiej potrzeby jak na przykład w okresie licealnym, kiedy bardzo dużo pisałam tekstów i piosenek.
Teraz idę trochę w inną stronę, ale na pewno nie jest to żaden koniec pisania i tworzenia. Teraz mam taki moment po prostu, zobaczymy co będzie za rok. To też się tak wszystko zmienia. Jak byłam w liceum to w życiu bym nie pomyślała, że będę w tym miejscu, w którym teraz jestem. Planowałam zrobić gap year. Pójście do studium było trochę decyzją na ostatnią chwilę, więc nagle odkryłam, że ta scena, musical i teatr muzyczny jest jakimś moim powołaniem, a pół roku temu chciałam robić muzykę i tylko na tym się skupiać.
Wokal jest mi najbliższą formą ekspresji, ale teraz inaczej ją realizuje.

Bardzo dziękuję za rozmowę!

__
Maja Frejtag - finalistka 43. edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej, studentka drugiego roku Studium Musicalowego Capitol we Wrocławiu, aktorka, wokalistka oraz autorka utworu pt. ,,Cries".

Kinga Piech
Dziennik Teatralny Dolny Śląsk
19 maja 2023
Portrety
Maja Frejtag

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...