Wpisać się we współczesność

rozmowa z Rafałem Gawłem i Konradem Dulkowskim

W Białymstoku powstała pewna "dziura". W latach 90. wszystkie większe ośrodki miejskie przechodziły "teatralne" przemiany, Białystok zaś nigdy nie miał swojego Teatru Rozmaitości, nie było tu kogoś takiego jak Grzegorz Jarzyna czy Jan Klata. Jest wprawdzie Piotr Tomaszuk, ale jego teatr jest teatrem osobnym, oddzielnym zjawiskiem, niewpisującym się w ogólny nurt.

Zacznijmy zatem od początku, a właściwie od początków Trzyrzecza. Skąd pomysł na taką nazwę teatru?

Rafał Gaweł: Właściwie to jesteśmy z Suwałk. Konrad co prawda urodził się w Białymstoku, ale mieszkał tutaj bardzo krótko, szybko przeprowadził się do Suwałk. Jadąc z Suwałk do Białegostoku, pomiędzy Suchowolą a Korycinem, mijaliśmy drogowskaz z napisem Trzyrzecze. Ten drogowskaz bardzo nas intrygował, zastanawialiśmy się, jak wygląda ta miejscowość. Któregoś dnia postanowiliśmy zaspokoić naszą ciekawość i skręciliśmy z głównej drogi w kierunku Trzyrzecza. Rozmawialiśmy z mieszkańcami okazało się, że miejscowość ta jest jeszcze bardziej intrygująca niż nam się na początku wydawało. Z tej wsi bowiem wypływają trzy (nienazwane) strumienie! Dodatkowo dowiedzieliśmy się, że Trzyrzecze było niegdyś zamieszkiwane przez ludzi różnych narodowości: Białorusinów, Polaków, Żydów. Stwierdziliśmy, że historia tej wsi odzwierciedla w pewnym sensie historię wielokulturowego Białegostoku. I to jest właśnie geneza nazwy teatru.

A geneza samego teatru?

Konrad Dulkowski: Wszyscy interesowaliśmy się teatrem, ja uczęszczałem na kurs dramaturgiczny w Szkole Dramatu Tadeusza Słobodzianka. Miejsce (dom na Młynowej 19) znalazło się nieoczekiwanie, początkowo nie wiedzieliśmy, co nim zrobić. Rafał proponował założenie kawiarni kulturalnej. Nawet nie wiem który z nas powiedział pewnego razu: „dlaczego nie teatr?”. Myśl ta wydawała się początkowo kompletnie szalona.

Rafał Gaweł: Kierownik literacki naszego zespołu Magda Rogowska, która jest teatrologiem z wykształcenia od razu podchwyciła ten pomysł. Jej zapał zmotywował resztę zespołu do działania, dołączyło do nas jeszcze kilka osób. Dokładnie 10.10.2010 (śmiech) postanowiliśmy, że założymy stowarzyszenie, a żeby było prosto i czytelnie nazwaliśmy je Stowarzyszenie Dom na Młynowej, a teatr nazwaliśmy Trzyrzeczem. Razem z Konradem odzieliśmy między siebie zadania: ja jestem od spraw organizacyjnych, Konrad odpowiada za repertuar, kształtuje profil teatru.

Zatem niech kierownik artystyczny powie nam teraz kilka słów na temat  profilu teatru.


Konrad Dulkowski:  Przede wszystkim chcemy postawić na współczesną dramaturgię, nie tylko polską. Pragniemy opowiadać o dzisiejszym świecie językiem współczesnych dramaturgów. W Białymstoku powstała pewna „dziura”. W latach 90. wszystkie większe ośrodki miejskie przechodziły „teatralne” przemiany, Białystok zaś nigdy nie miał swojego Teatru Rozmaitości, nie było tu kogoś takiego jak Grzegorz Jarzyna czy Jan Klata. Jest wprawdzie Piotr Tomaszuk, ale jego teatr jest teatrem osobnym, oddzielnym zjawiskiem, niewpisującym się w ogólny nurt. Białostocki Teatr Lalek zaś podąża nowatorskim torem, lecz nie zajmuje się wystawianiem sztuk np. Doroty Masłowskiej, Sarah Kane czy Michała Walczaka. Tego właśnie brakuje w stolicy Podlasia. My chcemy zapełnić tę pustkę.
A jakie jest nastawienie Trzyrzecza wobec klasyki literatury światowej?
Bardzo chętnie wystawilibyśmy jakąś nową interpretację np. dramatu Szekspira. Szekspir bowiem jest niezwykle współczesny. Każda epoka może czytać go na swój sposób, wpisać w swoje realia. Krzysztof Warlikowski udowodnił to inscenizując np. „Burzę”, czy interpretując „Poskromienie złośnicy” wyczytując z dramatu opowieść o zniewoleniu kobiety. Zostało wiele rzeczy z klasyki, które można na nowo odczytać, wpisać we współczesność. Trzeba jednak pamiętać, że nie chodzi tu o to, żeby ubrać Hamleta w skórzaną kurtkę.

To chyba byłoby zbyt proste.

Tak. Żeby dobrze zinterpretować dzieła należące do kanonu dramaturgii, trzeba wczytać się w tekst i odnaleźć dzisiejsze problemy w tekstach pisanych wieki temu. Bo Kasia z „Poskromienia złośnicy” jest ofiarą męskiej dominacji w tym samym stopniu, co bohaterki Elfriede Jelinek, a opisany przez Sofoklesa ród Labdakidów to całkiem współczesny model toksycznych relacji rodzinnych.

W Trzyrzeczu mogliśmy dotychczas zobaczyć „A teraz ja!” oraz „Najpiękniejszą piosenkę o miłości”, jakie spektakle obejrzymy w najbliższym czasie?

Konrad Dulkowski: Dzisiaj (27.02.11 r)  przyjeżdża do nas Roman Pawłowski i dzięki niemu zaznajomimy się ze spektaklem Rimini Protokoll „Kampania wyborcza Wallenstein” oraz wysłuchamy wykładu pt. „Teatr bez fikcji. Dokument we współczesnym teatrze”. Niedługo mamy zamiar wystawić „Miłkę” na podstawie „Piaskownicy” Walczaka. Niedawno dostaliśmy propozycję od pewnego reżysera, żeby wystawić dramat Sarah Kane „Psychosis 4:48”. Najpierw podszedłem do tej koncepcji sceptycznie – ten tytuł jest bardzo mocno kojarzony z realizacją Grzegorza Jarzyny i każda następna będzie, siłą rzeczy, porównywana do jego spektaklu. Jednak Łukasz Molski, ów wspomniany reżyser, zaproponował tak ciekawą koncepcję inscenizacji, że nas przekonał. Jednym z pomysłów towarzyszących premierze mogłoby być przedstawienie o 4.00 nad ranem i na zakończenie spektaklu, około 6.00 rano, otworzyć  okiennice. O tej porze  ludzie wychodzą do pracy, rozpoczyna się dzień. Tymczasem dramat Kane kończy kwestia „odsłońcie zasłony”. Widząc za oknem teatru budzący się dzień, ludzi idących do pracy, można przerzucić pomost między rzeczywistością, a światem wykreowanym w teatrze. Myślę, że mogłoby to być piękne dopowiedzenie myśli ostatniego dramatu Sary Kane o zmaganiu się z życiem.

Rafał Gaweł: A trzeba dodać, że u nas w teatrze nie ma dzwonka, sygnałem do rozpoczęcia spektaklu jest zamknięcie okiennic.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

TrzyRzecze (istnieje od 2010 roku) to niezależna scena w Białymstoku. Teatr, którego główny cel to wystawianie dramatów współczesnych. Prowadzony jest przez Stowarzyszenie Teatralne Dom na Młynowej.

Monika Roman
Dziennik Teatralny Białystok
4 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...