Wściek-ściek

"Wściek" - reż. Mariusz Pogonowski - Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego Płock

Czekamy w foyer przed wejściem na małą scenę. Nagle zjawia się młody mężczyzna. Próbuje otworzyć drzwi swojego mieszkania. Ponieważ jest pijany, klucz stawia mu opór, organizm też, bo z łazienki, do której ucieka, będzie słychać odgłosy torsji. Tak rozpoczyna się "Wściek" - spektakl na podstawie sztuki napisanej przez Milenę Rytelewska i Mariusza Pogonowskiego, wiwisekcja ciała i duszy współczesnego człowieka

Gdy mężczyźnie (Mariusz Pogonowski) udaje się wreszcie otworzyć drzwi mieszkania, widzowie idą za nim do środka. Zajmują miejsca w przestrzeni jakiegoś M, którą dzieli para. On pracuje w ubezpieczeniach. Ona (Martyna Kowalik) - w sklepie z kosmetykami. Oboje marzą o lepszej sytuacji finansowej, lepszym życiu, satysfakcjonującej pracy, prawdziwej miłości. Szarpią się pomiędzy rozczarowującą rzeczywistością a marzeniami z dzieciństwa. Jego nie stać na szczerość. Ona jest zmęczona brakiem wspólnych planów i perspektyw. Bohaterowie robią kanapki, uprawiają seks, oglądają w internecie motocykle, obchodzą rocznicę. Kłócą się ze sobą, krzyczą i klną, wściekają na siebie i na swoje życie. "Wściek" zamienia się w ściek, w którym pływają życie, zawiedzione nadzieje, porażki, nawet miłość. Nie ma pomiędzy bohaterami prawie nic ładnego, delikatnego, optymistycznego. Gdy już my - widzowie zaczynamy odczuwać ból ich egzystencji i zastanawiamy się, czy to nie za dużo jak na teatr, reżyser podarowuje nam wytchnienie - bardzo ładną, nawet symboliczną scenę z białymi prześcieradłami.

Ta historia mogłaby się rozgrywać w każdym kraju Europy Zachodniej. Tekst jest ostry, mówiony w zasadzie prozą. Do tego typu "życiowych" spektakli Mariusz Pogonowski - jednocześnie odtwórca głównej roli, współautor i reżyser - zdążył nas przyzwyczaić (odwołuję się do realizacji Teatru Per Se, gdzie autorami inscenizowanych tekstów byli młodzi aktorzy). Milena Rytelewska pisze wiersze odwołujące się do różnych trudnych tematów. Należałoby się jednak zastanowić, czy na deski teatralne przenieść cały tekst, bez zmian. Choć wiele tematów przestało już być tabu, pozostaje jednak tzw. kwestia smaku. Czy koniecznie musimy oglądać w teatrze wszystko? Na plus należy zaliczyć ładnie zaaranżowaną scenę, opracowanie muzyczne i dobrą grę obojga aktorów.

Lena Szatkowska
Tygodnik Płocki nr 15
10 kwietnia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia