Wspomnienie świąt

"Dziadek do orzechów" - reż: Konwiński Henryk - Opera Śląska w Bytomiu

Pora roku nie skłania do myślenia o świętach Bożego Narodzenia, jednak pod wpływem "Dziadka do orzechów" Opery Śląskiej, nie sposób o nich sobie nie przypomnieć choć na chwilę. Przywołanie atmosfery wigilijnego wieczoru zdawać by się mogło trudne w wiosennych warunkach, jednak pod wpływem muzyki Piotra Czajkowskiego i starań artystów występujących na scenie przychodzi to widzom nadspodziewanie łatwo.

Bożonarodzeniowy bal. Dzieci - Klara (Bernadeta Maćkowiak) i Fred (Tomasz Fabiański) wraz ze swoimi przyjaciółmi nie mogą doczekać się pory rozpakowywania świątecznych prezentów. Wśród wesołych przekomarzań nadchodzi wreszcie długo wyczekiwany moment. Wszyscy otrzymują swoje prezenty, tylko mała Klara jeszcze nie. Nagle pojawia się Droselmejer (Danill Alexandrow), wujek chrzestny, który zna mnóstwo niezwykłych sztuczek. On to właśnie ofiarowuje dziewczynce dziadka do orzechów. Pozostałe dzieci nie widzą w tym podarku niczego szczególnego, a raczej tylko kolejny przejaw ekscentryczności Drosselmayera. Bal zmierza ku końcowi, goście rozchodzą się do domów. W pustym salonie, pod choinką, wraz ze swym prezentem zostaje jeszcze tylko Klara. Nagle zaczynają dziać się rzeczy niepojęte. Odbywa się niezwykły bój ze stadami myszy, kiedy to do walki stają ołowiane żołnierzyki, a dowodzi nimi... dziadek do orzechów (Grzegorz Pajdzik). Kiedy niebezpieczeństwo zostaje zażegnane, Klara przemieniona w piękną pannę, w towarzystwie księcia ze swych snów odbywa podróż do magicznej krainy, gdzie może zobaczyć paradę rozmaitych postaci. 

Przez całą historią przeprowadza nas miły głos narratorki, Janiny Psiuk. Ubrana niczym Szeherezada, wraz z Droselmejerem współuczestniczy w kreowaniu nastroju i niezwykłej atmosfery. Tajemniczy wujek jest jednym z najciekawszych bohaterów nie tylko ze względu na fabułę. Kreacja Danilla Alexandrova należy do bardziej wyrazistych i zapadających w pamięć z całego spektaklu. Z pozostałych postaci oczywiście najwięcej uwagi poświęcamy uroczej Klarze, w roli której mamy przyjemność oglądać Bernadetę Maćkowiak, a także grającemu Dziadka do orzechów, a później księcia, Grzegorza Pajdziaka. Miło patrzy się na tę parę, zwłaszcza momenty ich solowych występów. Na szczególną sympatię zasługuje babcia i dziadek wykreowani przez Lucynę Popławską i Mirosława Kalembę, którzy swoim tańcem, mimiką i gestami wprowadzają powszechną wesołość.

Scenografia jest raczej skromna i mało spektakularna, ale też nie zajmuje miejsca na scenie, co ułatwia artystom poruszanie się bez większych ograniczeń, zwłaszcza przy scenach zbiorowych. Choinka w tle wystarczy w zupełności, aby przypominać nam o czasie, w jakim rozgrywa się akcja. Szkoda jednak trochę, że ozdób i światełek na niej zawieszonych jest bardzo niewiele. Natomiast stroje w jakich przyszło występować tancerzom nierzadko ocierają się o groteskę i bawić mogą w niezbyt odpowiednich momentach. Wielkie brawa należą się artystom za wykonywanie wszystkich złożonych elementów choreografii pomimo ubioru, który na prawdę ruchy ograniczał.

Wielkie zaangażowanie wszystkich występujących na scenie robi duże wrażenie. Wkład pracy w przygotowanie spektaklu, w którym tak wiele się dzieje z pewnością był ogromny. Mimo niedostatków ze strony wizualnej, spektakl ogląda się w poczuciu miłej, świątecznej atmosfery. Jako że jest on skierowany głównie do widzów młodych, ze spokojem można zdać się na dziecięcą wyobraźnię, która pod wpływem tak wielu rozmaitych postaci pojawiających się na scenie stworzy świat absolutnie magiczny.

Agnieszka Burek
Dziennik Teatralny Katowice
4 maja 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...