Wstrząśnie teatralnym Krakowem i Europą?

Lupa, Jarzyna, Warlikowski - czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach mógłby wyobrazić sobie bez tych nazwisk festiwal teatralny wielkiego kalibru? Oczywiście nie, i z takiego, równie spektakularnego, jak i oczywistego założenia wychodzą twórcy krakowskiego festiwalu.

O co chodzi w Boskiej Komedii? O prezentację głośnych i uznanych spektakli z Polski w ramach jednego festiwalu. Na podobnej zasadzie pomyślane są słynne Warszawskie Spotkania Teatralne, których formuła - o czym mówi się głośno w teatralnym środowisku - z roku na rok staje się jednak coraz bardziej anachroniczna. Pułapki suchych prezentacji przedstawień "ot tak sobie" chce więc uniknąć festiwal krakowski, dlatego też obok bloku startujących w konkursie dziewięciu głośnych sztuk znajdziemy też spektakle młodych reżyserów (w założeniu mających wypromować tu swe nazwiska, co rzadko udaje się im na lokalnych scenach Wałbrzycha, Lublina, Kielc czy Olsztyna) oraz cykl najlepszych przedstawień teatrów z Krakowa, a na dodatek mnóstwo spotkań i dyskusji z aktorami i reżyserami.

Boska Komedia zainfekuje sceny Łaźni Nowej, Starego Teatru, Bagateli, Słowackiego od 7 do 14 grudnia. Biletów właściwie już nie ma. - Na dniach będzie w sprzedaży rezerwowa pula biletów, a przed spektaklami pojedyncze wejściówki. Nie żeby się bić, ale z różnych względów, głównie atrakcyjności programu, o wejście na spektakle mocno trzeba się postarać - mówi Magdalena Sroka, szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego.

Ograniczenia miejsc na widowni dotyczą kilku spektakli, ale największa blokada dla widza to mała liczba teatralnych prezentacji. - Każda inscenizacja pochłania ogromne koszta. Z racji cięć w budżecie na kulturę nie możemy sobie pozwolić ani na projektowane z rozmachem produkcje z zagranicy, ani granie "(A)Pollonii" Warlikowskiego np. trzy razy - ubolewa Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny festiwalu, zaznaczając jednocześnie, że za stosunkowo małe pieniądze (2 mln zł) udało się sprowadzić do Krakowa imponujący zestaw spektakli.

Właśnie "(A)pollonia" (zarówno w stolicy, jak i Krakowie bilety znikają w okamgnieniu) niedawno powstałego Nowego Teatru z Warszawy wyrasta na jednego z faworytów do głównej nagrody Boskiego Komedianta. Oprócz niej o najwyższe laury ścigać się będą głośna "Persona. Marylin" Krystiana Lupy (z fenomenalną Sandrą Korzeniak jako Marylin Monroe "nie tą którą znamy") oraz "T.E.O.R.E.M.A.T." Grzegorza Jarzyny z TR Warszawa (Jarzyna wystawi na BK jeszcze swoje "Między nami dobrze jest" wg Doroty Masłowskiej). Zestaw konkursowy uzupełniają "Brygada szlifierza Karhana" Remigiusza Brzyka z łódzkiego Teatru Nowego oraz spektakle krakowskie: "Król umiera, czyli ceremonie" Piotra Cieplaka (Narodowy Stary Teatr), "Rozmowy poufne" Iwony Kempy (Słowackiego), "Trylogia" Jana Klaty (Stary), "I będzie wesele...j" Piotra Waligórskiego (Bagatela).

Na Boską Komedię zjeżdża do Krakowa śmietanka polskich i zagranicznych reżyserów, dyrektorów, krytyków, znawców teatru. Jury będzie kierować Frie Leysen, przez wiele lat związana z prestiżowym Kunstenfestival des Arts w Brukseli, a obecnie kurator festiwalu Theater der Welt w niemieckim Zagłębiu Ruhry. Na spotkaniach i wydarzeniach towarzyszących spodziewani są znakomici goście m.in. Masłowska, Lupa, Jarzyna, Trela, a kilka krakowskich scen (m.in. obsypany nagrodami Teatr Nowy z ulicy Gazowej na Kazimierzu, Łaźnia Nowa, Teatr Figur, Mumerus i Ludowy) pokażą gościnnie swe najnowsze produkcje.

Co ważne, wszystkie festiwalowe prezentacje mają wyświetlane pod sceną na specjalnych ekranach angielskie tłumaczenia. - Chcemy być światowi i pokazać zagranicznym gościom, że polski teatr, zwłaszcza w tym sezonie, jest w wyśmienitej formie - zapowiada Szydłowski.

Więcej informacji na www.boskakomedia.pl