Wszyscy jesteśmy ofiarami swojej przeszłości?

„Budowniczy Solness" - aut. Henrik Ibsen - reż. Szymon Kaczmarek - Teatr im. Bogusławskiego w Kaliszu

Reżyser Szymon Kaczmarek proponuje nam sztukę Henrika Ibsena, który w prostocie potrafi znaleźć siłę przekazu. Autentyczną i ponadczasową. I to chyba w głębi słów i niekończących się dialogów, znalazłam coś, co niewypowiedzianie trafiło do mojego serca. W ten chłodny, niedzielny wieczór tuż po spektaklu „Budowniczy Solness" długo towarzyszyło mi poruszenie na przemian z oczarowaniem i pewnego rodzaju zadumą.

Halvard Solness to znany architekt, który zbudował swoje imperium dzięki majestatycznym domom bożym. Niepowodzenia z przeszłości odciągnęły go nie tylko od wznoszenia kościelnych wież, ale i od głębokiej wiary. Stawianie zwykłych domów i praca na pełen etat staje się już rutyną dla cieszącego się sławą Solnessa. Jednak pewne niedokończone sprawy dają o sobie znać i domagają się rozwiązania. Architekt musi nie tylko stawić czoła przeszłości, ale i tajemniczej Hilde Wangel, która wkrada się niespodziewanie w życie jego rodziny.

Ten jeden z najbardziej znaczących i charakterystycznych dramatów Ibsen został przeniesiony na kaliską scenę. Realizm łączy się tu z ekspresjonizmem, które zostały wzorowo oddane przez aktorów. Przekonujące i autentyczne postacie stworzone przez Marcina Trzęsowskiego (w roli Solnessa) i Malwinę Brych (w roli Hilde) pomagają zrozumieć motywację bohaterów. „Budowniczy Solness" to nie tylko historia o upadłym architekcie, ale przede wszystkim o przemocy, upadłych ambicjach, żądzy sukcesu i ulotnej młodości. Dzięki niepozornej Hilde, Halvard na nowo odnajduje w sobie siłę i pasję, które pomagają mu wspiąć się na metaforyczną wieżę i dokończyć życiowy projekt. W architekcie budzi się dawno utracona energia, którą celowo podsyca młoda bohaterka. Hilde początkowo wydaje się ofiarą przemocy, wręcz infantylną marzycielką, dla której Halvard miał wznosić zamki. Stopniowo wyłania nam się jej dojrzałe i świadome swoich czynów oblicze, które zwodzi architekta na pokuszenie. Relacja ofiary z oprawcą zmienia naszą perspektywę. Punktem przełomowym wydaje się poruszające wykonanie mitycznej pieśni, które brawurowo przełamuje akcję i dopełnia już i tak skomplikowaną postać Hilde.

Reżyser słusznie decyduje się na wielopłaszczyznową scenografię, która nie tylko przyciąga uwagę widza, ale jednocześnie potęguje jego ciekawość. Kolejne pomieszczenia odkrywają tajemnice bohaterów i pogłębiają akcję dramatu. Ciekawym zabiegiem jest zwielokrotnienie odbioru poprzez użycie ekranów. Z oczywistych względów wynika to z ułożenia części scenografii - kontenera - tak by był on widoczny dla każdego. Z drugiej strony, widzowie mają okazję doświadczyć zintensyfikowanego obrazu, który nie pozostaje obojętny na kluczowe dialogi. Metalowa konstrukcja kontenera zostaje dopełniona betonowymi filarami i jednocześnie przełamana ciepłym oświetleniem. Nie ulega wątpliwości, że scenografka Kaja Migdałek tworzy spójną i efektowną oprawę dramatu, który w drugiej części zamienia się w jednolitą i wymowną całość.

Na pochwałę zasługuje również realizacja muzyczna opracowana przez Kamila Tuszyńskiego. Psychodeliczne dźwięki w połączeniu z norweskim chłodem mogą przyprawić o ciarki, co należycie oddaje klimat akcji. Z kolei estetycznie dopracowane oświetlenie, nie pozwala przejść obojętnym obok kolorystyki spektaklu.

Z całą pewnością „Budowniczy Solness" w reżyserii Szymona Kaczmarka to ponadczasowe dzieło, które wciąż stawia istotne pytania. Czy wszyscy jesteśmy ofiarami przeszłości? Jak bardzo przemawia przez nas żądza sukcesu? Ile jesteśmy w stanie poświęcić za nas samych? To właśnie te pytania w połączeniu z estetycznymi doznaniami i nieskazitelną grą aktorską wprawiły mnie w refleksyjny nastrój.

Jeśli ktoś chce ulec urokowi spektaklu, musi dobrze wsłuchać się w dialogi i wczuć w chłodną atmosferę dramatu. Będzie to bardziej niż rekomendowane.

Anna Grzelak
Dziennik Teatralny Kalisz
8 listopada 2022
Portrety
Szymon Kaczmarek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia