Wygrali w ankiecie i będą "pod chmurką"

"Czarodziejski flet" - Bregenz Festival

W przeprowadzonym na portalu Trojmiasto.pl głosowaniu na operę, której rejestrację obejrzymy 19 lipca "pod chmurką" na Targu Węglowym, wygrał "Czarodziejski flet" Wolfganga Amadeusza Mozarta. W ankiecie produkcja austriackiego Bregenz Festival zebrała 34 proc. głosów.

W ankiecie oddano aż 880 głosów. "Czarodziejski flet" Mozarta od początku był zdecydowanym faworytem. Drugą pozycję od początku do końca głosowania zachowała "Cyganeria" Giacoma Pucciniego (29 proc. głosów), a trzecią "Aida" Giuseppe Verdiego (18 proc.). Pozostałe miejsca zajęły nagrania oper: "Artaserse" Leonarda Vinciego (10 proc.) i "Napój miłosny" Gaetana Dionizettiego (9 proc.).

Widzowie opery na Targu Węglowym 19 lipca obejrzą zapis plenerowego spektaklu wystawionego w 2013 roku na Jeziorze Bodeńskim w Bregencji w wykonaniu Chóru Filharmonii Praskiej oraz Wiedeńskiej Orkiestry Symfonicznej pod batutą Patricka Sommersa. Operę wyreżyserował David Pountney. Główne role zagrali: Alfred Reiter (Sarastro), Norman Reinhardt (Tamino), Ana Durlovsk (Królowa Nocy), Bernarda Bobro (Pamina) i Daniel Schmutzhard (Papageno). Wprowadzenie do spektaklu oraz fachowy komentarz zapewnią Jerzy Snakowski - znawca i miłośnik opery oraz Katarzyna Hołysz - śpiewaczka operowa.

- "Czarodziejski flet" Mozarta jest dziełem niespójnym, pstrokatym, wielowątkowym. Można powiedzieć, że to "opera drogi" - jeden z bohaterów, Tamino, by połączyć się z wymarzoną księżniczką musi odbyć długą podróż, w której spotyka wiele przedziwnych i tajemniczych postaci. Bajka? Tak, bajka. I to właśnie bajkowość i pstrokatość tej opery podkreślili realizatorzy tego spektaklu. Odrzucili wątki wolnomularskie, z którymi wielu "Flet..." się kojarzy, wychodząc ze słusznego chyba przekonania, że mało kogo to dziś interesuje. Dużym wyzwaniem musiało być dla nich miejsce, w którym przyszło im wystawiać dzieło. A jest nim tafla Jeziora Bodeńskiego. Ale jak się okazało, było to wyzwanie inspirujące. Powstało widowisko totalne, które w służbę teatrowi zaprzęgło wszystkie cztery żywioły - mówi Jerzy Snakowski.

Produkcja spektaklu rozgrywanego na jeziorze, choć pozbawiona wielkich operowych gwiazd, była bardzo kosztowna.

- Artyści fruwają w powietrzu, dają nura w wodę, przechodzą przez płonące mosty, śpiewają, biegając po wyspie, którą porasta gigantyczna zielona trawa! Do tego użyli różnego rodzaju lalek, efektów pirotechnicznych, wizualizacji; odwołali się do współczesnych ikon fantastyki - pojawiają się tam na przykład postaci inspirowane Robokopem. Jeśli opera kojarzy się komuś z szaleństwem i brakiem umiaru to jest to przedstawienie właśnie dla niego - zachwala gospodarz operowego wieczoru na Targu Węglowym.

Opera potrwa dwie i pół godziny. Dzieło wykonywane jest po niemiecku i posiada liczne partie mówione. Oczywiście dla widzów opery przygotowane zostanie jego tłumaczenie na język polski. Na spektakl wstęp będzie wolny (zrezygnowano z dystrybucji wejściówek).

Łukasz Rudziński
Trojmiasto
14 maja 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia