Wyjątkowy Kwiat i Słoń, który marzy

"Słoń i kwiat" - reż. Robert Jarosz - Białostocki Teatr Lalek

Bajka nie tylko dla dzieci. Historia nie tylko dla dorosłych. To wszystko w BTL.

Na pewno niejeden z nas czuł się nie raz zagubiony i inny. Między innymi o tym, jak sobie z tq innością radzić, opowiada spektakl w BTL.

Tym razem Grupa Coincidentia (z przyległościami) postanowiła zabrać się za bajkę dla dzieci. Ale, jak to z bajkami bywa, coś dla siebie znajdą tu również widzowie dorośli.

Na warsztat poszła książka Briana Pattena prezentująca zbiór dziecięcych mitów na temat powstawania dżungli. Na jej podstawie powstał spektakl "Słoń i kwiat". Reżyserią zajął się Robert Jarosz. Muzykę skomponował Piotr Klimek, a twórcą scenografii jest Pavel Hubicka. W spektaklu pojawiają się też multimedia, o które zadbał Krzysztof Kiziewicz. Muzykę na żywo gra Robert Jurco. Występują: Dagmara Sowa i Paweł Chomczyk (Grupa Coincidentia) oraz Michał Jarmoszuk (Białostocki Teatr Lalek). I to właśnie ten ostatni jest zdecydowaną gwiazdą spektaklu.

Kwiat potrafi się przemieszczać, a Słoń chciałby być wielki. Przy tym oboje sq wyjątkowi. I może dlatego tak szybko się zaprzyjaźniają. I Jak w każdej przyjaźni, przeżywają wzloty i upadki. A, jak to w bajkach bywa, i tak ze wszystkich sytuacji wychodzą obronną ręką.

Jarmoszuk wciela się w rolę nieco zniewieściałego, wyjątkowego i wspaniałego Kwiata. Aktor świetnie się sprawdza w swoistej, kabaretowej odsłonie. Jest nieco groteskowy, przerysowany, ale co najważniejsze - niewiarygodnie śmieszny.

Reszta aktorów wcale nie wypada gorzej. W rolę tytułowego

Słonia, który ma zaledwie 5 centymetrów (z kawałkiem!) wciela się Paweł Chomczyk (który mierzy około 190 cm wzrostu... z kawałkiem). Już samo to zestawienie budzi uśmiech. A kiedy Słoń staje się ciekawskim i wciąż zadającym pytania (cieniutkim głosikiem) motylkiem, widzowi nie pozostaje nic innego, jak zacząć mocno trzymać się za brzuch ze śmiechu.

Jedyna kobieta w tym męskim towarzystwie - Dagmara Sowa, jest między innymi hieną, która sama siebie obwołuje królową dowcipu, stadkiem dżdżownic, które są miłośniczkami teatru, lilią, która marzy o podróżach i rzeką - symbolem mądrości.

W każdej z tych ról wypada świetnie.

Dużo w tym spektaklu rzeczy, które zapadają w pamięć. Jedną jest scena, kiedy wszyscy (łącznie z Robertem Jurco} zamieniają się na parę chwil w... chór małp. Piosenka z dźwięcznym refrenem "Banany, banany" na pewno pozostanie wam na długo w pamięci. Gwarantuję! Warto też zwrócić uwagę na scenografię, muzykę i wizualizacje, które dopełniają całości i integralnie łączą się z grą aktorów. Wszystko w tym spektaklu jest na swoim miejscu. Przekonajcie się w Białostockim Teatrze Lalek (ul. Kalinowskiego 1).

Urszula Krutul
Gazeta Współczesna
5 stycznia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...