Wyrok na całe życie

„Ożenek" – reż. Janusz Gajos – Och-Teatr w Warszawie

Ślub, zarówno dla panien jak i kawalerów, to stresujące wydarzenie. Im bliżej tej wyjątkowej daty – tym więcej wątpliwości się pojawia. W końcu „sakramentalne tak" łączy się z trwaniem w miłości przy tej drugiej osobie. Mówiąc „tak" wchodzimy w układ na całe życie.

„Ożenek" to obyczajowa satyra Mikołaja Gogola, którą na język polski przetłumaczył Aleksander Fredro – mistrz polskiej komedii. Za reżyserię w Och-Teatrze odpowiada wybitny aktor Janusz Gajos, który w 1995 sam miał okazję zagrać w tym przedstawieniu. Reżyser do współpracy zaprosił dobrze znanych aktorów, często występujących w produkcjach na ekranach telewizorów, a oni udowodnili, że granie na scenie teatralnej nie jest im obce.

Aktorstwo jest siłą tego przedstawienia. Na scenie widzimy Julię Wyszyńską, Barbarę Dziekan, Krystynę Tkacz, Pawła Domagałę, Krzysztofa Dracza, Krzysztofa Stelmaszyka, Andrzeja Konopkę, Sławomira Packa oraz Jędrzeja Taranka. Każda aktorka i każdy aktor wykreował swoją postać z największym dopieszczeniem, nie przerysowując swojego bohatera. Nie sposób wskazać kto był najbardziej barwny na scenie, bo każdy dał z siebie wszystko i na każdego patrzyło się z wielką przyjemnością. Odtwórcy ról wzmocnili komizm historii dzięki zachowaniu swoich postaci w określonych sytuacjach, więc jeżeli czegoś nie dopowiedzieli, to dograli mimiką bądź ruchem, gestem.
Kostiumy Doroty Roqueplo przeniosły widzów w świat XIX wieku. Łączyły one elegancję z ciekawą dla oka kolorystyką. Mężczyźni oczywiście nosili kapelusze i każdy z nich miał doczepione bokobrody. Scenografia Zuzanny Markiewicz nie wchłonęła aktorów. Na scenie leżały kolorowe dywany, stały dwa krzesła i dwie sofy.

W gogolowskiej komedii Agafia Tichonowa (Julia Wyszyńska) ma spośród czterech kandydatów wybrać sobie męża. Kobiecie zależało na tym, aby byli to mężczyźni z domów szlacheckich, gdyż nie chciała wychodzić za kupca. Na początku bohaterka nie umie się zdecydować, ale intrygant Koczkariew (Krzysztof Dracz) pomaga jej podjąć decyzję i kobieta wybiera serdecznego przyjaciela Koczkairewa – Podkolesina (Paweł Domagała). Na początku narzeczeni przypadają sobie do gustu i mają jechać do cerkwi, aby sformalizować związek, ale mężczyznę dopadają obawy i ucieka.

Zanim Podkolesin uciekł, wygłosił długi monolog. Warto za niego docenić Pawła Domagałę, gdyż wtedy Pan Paweł stał na scenie sam i tym co mówił i jak mówił, trafił do publiczności. Na początku bohater jest szczęśliwy. Wie, że będzie miał żonę, że nie będzie sam, że niedługo pojawią się dzieci, widzi same plusy. Potem mężczyzna uświadamia sobie, że ożenek to decyzja na całe życie i ta wizja go przeraża, dlatego tchórzy i znika.

Wydaje mi się, że „Ożenek" to historia, której motyw pojawia się dalej w innych dziełach kultury, a także w życiu. Nie jest łatwo za młodu podjąć decyzję o ślubie i wytrwać w niej przez całe życie. To wszystko proces, który wymaga pracy z obu stron. Nie da się wziąć ślubu, bo uknuł to przyjaciel albo żeby zachować status materialny. Nie chodzi o to, aby małżeństwo było wyrokiem, a raczej czymś na wzór wspólnej wędrówki.

Jeżeli w XXI wieku mamy wątpliwości co do ślubów – pocieszające jest, że w XIX, a także wcześniej ludzie też przeżywali takie dylematy.

Zuzanna Styczeń
Dziennik Teatralny Warszawa
1 lutego 2023
Portrety
Janusz Gajos

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia