Wystawa "Jerzy Grzegorzewski" w Studio

i uroczyste nadanie Galerii Studio imienia Grzegorzewskiego

17 października o g. 20 w Teatrze Studio odbędzie się wernisaż wystawy "Jerzy Grzegorzewski". Wernisaż rozpocznie się uroczystym nadaniem Galerii Studio imienia Jerzego Grzegorzewskiego oraz dużej scenie Teatru Studio imienia Józefa Szajny

"Jerzy Grzegorzewski" - wystawa w Galerii Studio 17 X - 15 XII 2012 

To jest jakby mój dobytek - mówił Jerzy Grzegorzewski o powracających stale w jego spektaklach elementach scenograficznych, takich jak: magiel, skrzydła szybowca, anteny, części pianina, szyny, przeguby kolejki czy osławiony pantograf tramwajowy. I sprawiał, że były odkupowane od teatrów, w których reżyser niegdyś pracował. Swoje osobliwe przywiązanie do tych obiektów tłumaczył pragnieniem "zachowania pewnej ciągłości": 

Jeśli jakiś jeden mały element z jednego przedstawienia uda mi się przemycić do następnego, mam wrażenie, jak gdybym dopisywał koniec zaczętego dawniej zdania, które stanowi początek następnego utworu. I tak jak stolarz ma swoje ulubione dłuto czy hebel ze śladami własnej ręki, bez których się nie ruszy i nie przystąpi do pracy, tak i ja wędruję z teatru do teatru z tymi moimi przedmiotami-instrumentami

 "Dobytek"? To brzmi tak, jakby reżyser, przygotowując kolejny spektakl, przeprowadzał się z jednego domu do kolejnego. A przecież to, co składało się na "dobytek" Grzegorzewskiego, przypominało bardziej złomowisko. W wielu jego przedstawieniach, choć słowa jedynie zapowiadają klęskę, rzeczy nieodmiennie wskazują na świat, w którym katastrofa już nastąpiła. Świat uszkodzony, zdemolowany, pogrążony w chaosie.Scenografia pozostaje w teatrze Grzegorzewskiego w ścisłym związku z kluczowym dla niego tematem obłędu. Składające się na nią rupiecie tworzą nadmiar, który zakłóca ekonomię znaczenia. Te obiekty mają rację bytu, ale są bez sensu. Stanowią rzeczy niedorzeczne. Przeniesione w przestrzeń galerii, z oryginalnego, teatralnego kontekstu, budzą innego rodzaju niepokój. Tym razem destabilizacji ulega pojęcie sztuki, a znamion obłędu nabiera przestrzeń w obrębie jej instytucji. Z jednej strony wydaje się, że ich status jako fragmentu się podwaja. Z drugiej jednak - można by powiedzieć, że wraz z tym przemieszczeniem dokonuje się proces dokładnie odwrotny. Czyż w przestrzeni galerii każdy z tych obiektów - przeistoczony w dzieło sztuki - nie staje się właśnie pewną całością?

(-)
Materiał Teatru
13 października 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia