Z Jego odejściem odeszła cała epoka

pedagog, dramaturg i tłumacz odszedł w wieku 83 lat

Jerzy Jarocki nie żyje. Ta wiadomość zelektryzowała wczoraj polski świat kultury, a szczególnie środowisko teatralne. Jeden z największych polskich reżyserów, a zarazem ceniony pedagog, dramaturg i tłumacz odszedł w wieku 83 lat.

Był absolwentem Wydziału Aktorskiego krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Wydziału Reżyserii moskiewskiego GITIS-u. Związany był z Teatrem Starym w Krakowie, a także z Teatrem Narodowym w Warszawie, ale zadebiutował w 1957 roku "Balem manekinów" Brunona Jasińskiego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Do Jego ulubionych autorów należeli Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witold Gombrowicz, Sławomir Mrożek i Tadeusz Różewicz. 

Mówił, że reżyseria to trochę powrót do dzieciństwa i ustawiania klocków. To zawłaszczanie stwórcy budowania świata. Uczniem Jerzego Jarockiego w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej był m.in. aktor poznańskiego Teatru Nowego Andrzej Lajborek, który tak go wspomina: - Studiowałem u Jerzego Jarockiego w latach sześćdziesiątych XX wieku. Pamiętam go jako człowieka bardzo surowego, ale jednocześnie wspaniałego. Zajęcia z nim trwały nie dwie, trzy, ale nawet pięć czy sześć godzin. Długo nas trzymał, ale dzięki jego surowości w ocenianiu nas bardzo dużo nas nauczył. Był typem intelektualisty. Uważał, że teatr to taki organizm, który prawie da się sprowadzić do reguł matematycznych. W Krakowie wśród aktorów Teatru Starego, gdzie wtedy działał, miał opinię kata, który jednak jest wspaniałym katem. I dzięki temu, że taki był robił wspaniałe spektakle. Zdarzało się, że z nami na zajęciach robił fragment tego co wcześniej przygotowywał w teatrze. Tak jakby sprawdzał swoje koncepcje. Był człowiekiem powściągliwym, nawet bardzo powściągliwym, o specyficznym poczuciu humoru. Nigdy nie był to człowiek opowiadający anegdoty. Zawsze był świetnie przygotowany do każdej pracy. Ubóstwiał robić dramaty, których nie pokazywano jeszcze w Polsce. Miał niezwykłą umiejętność - z błahego tekstu, przysłowiowej ramotki, potrafił stworzyć arcydzieło, podnosząc rangę tego utworu.

Eugeniusz Korin, reżyser i dyrektor artystyczny Teatru 6 Piętro w Warszawie, długoletni dyrektor Teatru Nowego w Poznaniu tak wspomina Jerzego Jarockiego: - Dla mnie osobiście wraz ze śmiercią Jerzego Jarockiego odchodzi cała epoka. Z tym wiąże się świadomość, że takiego teatru już nie będzie, bo każdy twórca jest niepowtarzalny, a Jerzy Jarocki tym bardziej. Jako dyrektor teatru parokrotnie rozmawiałem z profesorem Jerzym Jarockim chcąc go zaprosić. Zawsze był bardzo miły, choć nigdy się nie zgodził. Robił to jednak w sposób bardzo elegancki, dając do zrozumienia, że kiedyś to nastąpi. Zawsze było pełno komplementów na temat teatru i spektakli. Lubiłem go, choć wiem od kolegów, że potrafił podczas prób być bardzo wymagający. A jako reżyser budował swoje wizje teatralne w sposób niezwykle skrupulatny. 

Natomiast dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu Paweł Szkotak stwierdza: - Skończyła się pewna epoka. Jerzy Jarocki był kimś, kogo można było nazywać mistrzem i nie ma w tym cienia przesady. Wielka szkoda i trudno wyobrazić sobie kogoś, kto jest w stanie go zastąpić.

Marek Zaradniak
Polska Głos Wielkopolski
12 października 2012
Portrety
Jerzy Jarocki

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...