Z rodziny wypisać się nie można

"Firma" - reż: Monika Strzępka - Teatr Nowy, Poznań

Firma rodzinna jest bardzo popularną formą przedsiębiorczości prywatnej. Gorzej, jeśli firma państwowa zaczyna przypominać rodzinną. A taką właśnie jest tytułowa "Firma" w spektaklu Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego.

Kiedy wpisze się w wyszukiwarkę hasła: PKP, koleje, kolejki, pociągi... wysypuje się mnóstwo adresów, wśród nich dziesiątki forów dyskusyjnych. Trudno się temu jednak dziwić, biorąc pod uwagę, jak ciągle wielkim wydarzeniem w życiu każdego chłopca jest prezent w postaci kolejki elektrycznej. Kiedy chłopiec dorośnie, musi się więc zainteresować, dlaczego i po co PKP zostało podzielone na 186 spółek zależnych, które tworzą jedną wielka rodzinę? 

Podczas tych podziałów, co można wyczytać na forach internetowych lub w gazetach, pełno było przekrętów i afer. Całkiem spora grupa ludzi uwłaszczyła się przy okazji w majestacie prawa, a przynajmniej dość trudno im cokolwiek zarzucić. Wiele afer, nieprawidłowości i zaniedbań wypływa przy okazji wypadków kolejowych Niestety, wiele z nich, by nie powiedzieć większość, nie zostaje nigdy wyjaśniona do końca.

Wtedy, kiedy rosła liczba spółek związanych z PKP, malała liczba kilometrów torów (nowych zbudowano zaledwie 2 kilometry). Wydłużały się czasy przejazdów, spadała liczba połączeń komunikacyjnych, inwestycje kolejowe stanowią zaledwie ułamek inwestycji PKP zostało pokawałkowane. Dzięki tym podziałom rozmyła się odpowiedzialność za kondycję PKP, za bezpieczeństwo pasażerów. Narzekają pasażerowie, narzekają pracownicy, tylko kadra zarządzająca, członkowie rad nadzorczych, politycy powiązani ze sobą linkami zależności, mają się dobrze. Oglądając "Firmę" Strzępki i Demirskiego, nasuwa się pytanie, jak w państwie prawa jest to możliwe? Strzępka i Demirski nie próbują odpowiedzieć na to pytanie. Pokazują jedynie mechanizmy rządzące w tej gigantycznej rodzinie firm, sieć powiązań i zależności. Z tej rodzinnej firmy nie można się wypisać. Przy okazji zwracają uwagę, że organa ścigania są wobec tej "Firmy" bezradne. Ostrze krytyki kierują przeciwko mediom. Wydawać by się mogło, że jedynym oparciem będzie dziennikarstwo obywatelskie, ale i ono zawodzi. 

To, co robią na scenie bohaterowie Strzępki i Demirskiego przypomina trochę dziką lustrację, która ma w nosie prawo, tak samo jak w nosie mają je bohaterowie ich spektaklu. Ale na szczęście autorzy wszystkie twarde dane, wszystkie wykryte bądź niewykryte afery, plotki, informacje z podsłuchów, poddają teatralnej metaforyzacji. Ostry reportaż na scenie zamienia się w słodkogorzki surrealizm: tragiczny że aż śmieszny. Ma jeden grzech, jest przegadany, za długi. Dla rytmu i zwartości formy, a przede wszystkim ostrza rażenia, można by ten spektakl skrócić. 

Siłą teatralnej "Firmy" są aktorzy, którzy odnaleźli się w specyficznym języku Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki. Zbudowali postacie głębokie i krwiste z własną biografią, świadomością ról, jakie odgrywają w życiu politycznym, w biznesie czy w rodzinie. Kiedy klną, są tak samo wiarygodni, jak wtedy, kiedy kłamią czy płaczą. Największe brawa należą się Antoninie Choroszy, Małgorzacie Łodej-Stachowiak, Marcie Szumieł, Radosławowi Elisowi, Aleksandrowi Machalicy i Grzegorzowi Gołaszewskiemu. Osobne uznanie należy się Sławie Kwaśniewskiej, która zjawia się w tym ostrym politycznie spektaklu jak ktoś z innego świata. Ktoś, kto brud polityki próbuje choć na chwile zamienić w magiczną arkadię. 

Strzępka i Demirski zaprosili publiczność do mądrej rozmowy. Kolej jest tylko pretekstem do spojrzenia na Polskę jako firmę zawłaszczoną przez "rodzinę", którą może być partia polityczna albo republika kolesiów.

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
9 października 2012

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia