Za nami XVII Feta na bastionach. Kolejna odbędzie się na Zaspie

17. Feta

Teatralna Feta dobiegła końca. Niezależnie od pogody teren bastionów, Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta podczas festiwalu tętnił życiem. Ale po raz ostatni, bo w przyszłym roku Feta odbędzie się na Zaspie.

Wszystko zaczęło się od złamanego koła. Czesi z teatru V.O.S.A. pechowo rozpoczęli swoją paradę "Wielkie marzenia" - na samym początku spektaklu połamało się koło jednego z ich welocypedów. Nie przeszkodziło to w występie sympatycznym aktorom, którzy na koniec spektaklu symbolicznie przywitali Fetę, podając sobie ręce w imieniu "Gdańska" i "Teatru".

Właściwie niepisaną tradycją Fety jest deszcz. Tym razem niemal cały drugi dzień festiwalu upłynął pod znakiem siąpiącego, momentami nasilającego się deszczu. Na szczęście tym razem obyło się bez odwołanych i przekładanych spektakli. Publiczność kolejny raz nie zawiodła i wieczorne przedstawienia ledwie były w stanie pomieścić wszystkich chętnych ("Hutnicza symfonia", "Casa dolce casa", "Sen Eryki").

Tegoroczny festiwal upłynął pod znakiem akrobacji i klaunady, prezentowanych raz lepiej ("Sen Eryki" Bivouac Cie, "Ekspedycja Paddock" Tango Sumo), raz nieco gorzej ("Malarze" Bratři v tričku). Niekiedy, gdyby nie efektowne ewolucje, trudno w ogóle byłoby mówić o spektaklu ("Casa dolce casa" Karaksa Cirkus, "Przypadkowe trajektorie" Cie Etincelle).

Zdecydowanie najlepszym przestawieniem festiwalu okazał się "Wanted" [na zdjęciu] włoskiego eVenti Verticali. Grający na pionowych ścianach akrobaci z przygotowaniem wspinaczkowym biorą udział w brawurowym pościgach i pojedynkach. Scenografię spektaklu stanowi animacja 2D, w której poruszają się żywi aktorzy. Nieco starsi widzowie z sentymentem wrócić mogli do czasów gier komputerowych z lat 90-tych czy pierwszych konsoli, bowiem bohaterowie "ucieczki" pojawią się w świecie gier komputerowych (wykorzystano np. fragmenty "Super Mario Bros"). O sukcesie spektaklu zadecydowało jednak co innego - perfekcja wykonania i dbałość o najdrobniejsze szczegóły (aktorzy nie wychodzą z kwadratu, na którym wyświetlana jest projekcja, nawet jeśli wykonują salta w tył wzdłuż ściany).

Duże wrażenie zrobiła też "Hutnicza symfonia", przygotowana przez niemiecki Theater Titanick na placu przy Bastionie Św. Gertrudy. Ten nieco ponad półgodzinny spektakl to ciekawy, industrialny koncert na nietypowe instrumenty, z efektownymi fajerwerkami. Z mniejszych form teatralnych, które świetnie odbierają dzieci i dorośli, plastyczną wyobraźnią zaskakuje "Rękodzieło artystyczne", prezentowane przez krakowski Teatr Figur na scenie przy Placu Wałowym - za pomocą rąk w białych rękawiczkach piątce aktorów udaje się wyczarować m.in. rozmaite zwierzęta czy brawurową jazdę samochodem.

Na tegorocznej Fecie wiele było spektakli wykorzystujących elementy cyrkowe i akrobatyczne. Niektóre z nich istnieją tylko dzięki popisom akrobatów - bez fenomenalnego specjalisty od poruszania po chińskiej tyczce Benjamina Lissardy'ego spektakl "Sen Eryki" prawdopodobnie w ogóle by nie powstał. Podobnie w tym względzie wygląda dużo gorszy teatralnie, pełen dłużyzn, spektakl "Casa dolce casa", w którym na najwyższe uznanie zasługują niezwykle niebezpieczne (wykonywane bez zabezpieczenia) ewolucje rosyjskich akrobatów, którzy nie tylko budują kilkuosobowe piramidy, ale też wykonują bez asekuracji skoki i ewolucje rodem z gimnastyki sportowej.

Ostatniego dnia Fety zobaczyliśmy ujmujący w swojej prostocie spektakl poświęcony obronie starego, klasycznego teatralnego porządku, pokazany przez zespół Wędrujące Lalki Pana Pezo. "Ostatni bastion" stał się w pewnym momencie oblężoną twierdzą, zawzięcie bronioną przed tymi, dla których dawne lalki i teatr są już przestarzałe. Niezwykle efektownie (od strony inscenizacyjnej) wyglądała również "Alicja" Teatru Fuzja z Poznania. Finałowa parada teatru Xarxa - "Les Rates Martes" udanie, choć dużo mniej efektownie niż w poprzednich latach, zwieńczyła festiwal.

Na zakończenie Fety jego dyrektor, Szymon Wróblewski ogłosił, że w przyszłym roku festiwal wraca do korzeni, a więc na Zaspę, na której powstał. - Podaję najważniejsze słowa, które w lipcu 2014 r. będą na ustach wszystkich, którzy kochają teatr uliczny: PLAMA, ZASPA, FETA!!! Innymi słowy, FETA 2014 odbędzie się na ZASPIE!

Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
16 lipca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia