Zaciśnięta pięść wymierzona światu

"Położnice szpitala św. Zofii" - reż. Monika Strzępka - Teatr Rozrywki

Teatr Rozrywki na sam początek sezonu zaskoczył. Zaskoczył nawet swoich zagorzałych wielbicieli, którzy byli pewni, że w ich Teatrze nic nie może ich zdziwić. Okazało się jednak, że dyrektor Dariusz Miłkowski nie chce być kojarzony wyłącznie ze specjalistą od polskich wersji wielkich broadwayowskich produkcji, ale chce zaproponować widzom coś nowego, innego i polskiego. W tym przypadku do bólu polskiego

„Położnice Szpitala Św. Zofii” to spektakl duetu Strzępka i Demirski – zdobywców Paszportu Polityki w 2010 roku. Wyróżnienie to otrzymali „ za konsekwentnie realizowany projekt teatru krytycznego. Za odwagę mówienia więcej i ostrzej niż chcielibyśmy usłyszeć. Za żywiołową teatralność łamiącą bariery „ dobrego smaku” na rzecz „ dobrego myślenia”, jak można przeczytać w uzasadnieniu.

W Chorzowie wraz z kompozytorem Janem Suświłło po raz pierwszy zrealizowali musical, a konkretnie rewię położniczą - jak sami mówią o swojej produkcji.

„Położnice Szpitala Św. Zofii” to spektakl zaangażowany społecznie, krytykujący tak naprawdę wszystko i wszystkich. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autorzy chcieli przede wszystkim wykpić nieudolny system polskiej służby zdrowia, ale okazuje się, że równie mocno, jeśli nie mocniej zarysowany jest motyw konfliktu pokoleń, modelu polskiej rodziny i rodzicielstwa, które często jest kwestią przypadku i zbyt dużej ilości wypitego alkoholu.

Akcja spektaklu dzieje się podczas jednej groteskowej i makabrycznej nocy na oddziale położniczym państwowego szpitala. Właśnie w ciągu tej jednej nocy legną tutaj w gruzach marzenia i plany rodziców, a także szansa na szczęśliwą przyszłość dzieci, szczególnie dziewczynki, którą nieudolność lekarza, a może bardziej systemu skazała na straszne kalectwo.

Dla żadnej z trzech par, które zostały rodzicami nie było to pełne radości i szczęścia wydarzenie, jak sobie je zaplanowali. Sytuacja stała się tak dramatyczna, że rodzice posunęli się do chęci zamiany własnego „zepsutego” dziecka na obce, ale „dobre”, bez feleru. Niestety okazuje się, że Los, Bóg czy jakakolwiek Wyższa Inteligencja kierująca światem nie przyjmuje reklamacji.

Zachowanie dorosłych w brutalny, pełen gniewu i żalu sposób komentują dzieci. W pieluchach, z pistoletami w ręku domagają się swoich praw, ale też odpowiedzi na pytanie - „ Dlaczego sprowadzacie nas na ten pełen zła, cierpienia i niesprawiedliwości świat i jak mamy stąd uciec?”. Odpowiedzi niestety nie otrzymują.

„Położnice…” mają w sobie poza elementami teatru społeczno-politycznego, także elementy teatru uczestnictwa. Widzowie nie są tylko biernymi obserwatorami. Czwartej ściany tutaj nie ma. Aktorzy zwracają się do publiczności, zadają jej pytania, nawet w pewnym momencie każą paniom z widowni wyjść, tzn, tylko tym, które zarabiają poniżej średniej krajowej. W prywatnym szpitalu dla nich niestety miejsca nie ma…

Aktorzy cały czas podkreślają, że jesteśmy w teatrze, że to jest przedstawienie, nawet momentami zwracają się do siebie po imieniu.

A grają rewelacyjnie. Elżbieta Okupska jako Ordynatorka oddziału urzeka lekkością swojej roli i dużym dystansem do niej, Marta Tadla jako bezduszna przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia jak zawsze z perfekcyjnym wokalem i niezwykłą charyzmą, która czyni ją gwiazda każdego spektaklu, w którym występuje. Szczególnie zapada w pamięć Barbara Ducka w roli niepełnosprawnej dziewczynki na wózku inwalidzkim, która nieporadnym bełkotem przekonuje, że „ pokaże mamie, że jednak coś w tej główce ma” oraz jej rodzice. W roli matki Izabela Malik, która stworzyła postać kobiety kompletnie nieprzygotowanej do tego, że los aż tak brutalnie może zakpić sobie z jej planów i marzeń oraz do bólu autentyczny Dariusz Niebudek jako bezradny i załamany ojciec.

To do nich należy najbardziej przejmująca i na długo pozostająca w sercu scena w całym spektaklu.

Warto zauważyć też świetną grę Alony Szostak, jako zmagającej się z depresją położnej, Jacentego Jędrusika jako ojca, który powitał na świecie swoje dwudzieste drugie dziecko i któremu wydaje się, że jest Generałem Franco, Jarosława Czarneckiego w roli mającego słabość do kobiecych wdzięków Księdza i Ewę Grysko jako Ducha Położnej pracującej w tym szpitalu od 200 lat.

„Położnice Szpitala Św. Zofii” to spektakl trudny i na pewno inny niż dotychczasowe produkcje „Rozrywki”. Rozrywki tak naprawdę jest tutaj mało, ale za to wystarczająco dużo tematów do przemyśleń i dyskusji, może zwłaszcza teraz przed wyborami. I chyba o to chodziło.

Iwona Knopik
Teatr dla Was
26 września 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia