Zagranica nie zachwyca

"Spowiedź w Tanacu" na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Zaprezentowany na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych spektakl Teatru Odeon z Bukaresztu stanowi uzasadnienie pierwszego członu nazwy Festiwalu, jednak nie jest to powód wystarczający. Przedstawienie zrealizowane w duchu teatru dokumentalnego może przyczynić się do wysnucia wniosków dotyczących całkiem niezłej kondycji naszego rodzimego teatru.

Spektakl „Spowiedź w Tanacu” zainspirowany został autentycznymi wydarzeniami sprzed kilku lat, kiedy to w prawosławnym klasztorze we wschodniej Rumunii podczas egzorcyzmów zmarła młoda zakonnica - 23-letnia Irina Cornici. U kobiety, która miała bardzo ciężkie dzieciństwo (spędziła je w sierocińcu, gdzie była wielokrotnie gwałcona), zdiagnozowano schizofrenię paranoidalną, nie przeszkodziło to jednak prawosławnemu kapłanowi Danielowi Corogeanu i jego pomocnicom w przywiązaniu kobiety do drewnianego krzyża i odprawianiu nad nią religijnych rytuałów przez 3 dni, nie podając jej jedzenia ani picia. Diabeł nie był jednak skory do kompromisów - dla młodej dziewczyny klasztor pod wezwaniem Świętej Trójcy w Tanacu stał się grobem.

Przedstawienie powstało na podstawie powieści dziennikarskiej Tatiany Niculescu Bran, której osoba także została wprowadzona do spektaklu. Łopatologicznie, bez zastosowania jakiejkolwiek teatralnej metafory widz obserwuje siedzącą przy stole pisarkę, która czyta fragmenty swojej książki. Przy stole od czasu do czasu zasiada także policjant, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci zakonnicy. Reżyser podjął próbę opowiedzenia historii z kilku punktów widzenia, polemizując z poglądem, jakoby śmierci dziewczyny winny był wyłącznie fanatyczny kapłan. Zaniedbania lekarskie, spowodowane lekceważącym potraktowaniem chorej psychicznie kobiety, również miały niemały wpływ na stan chorej, którą oddano do klasztoru by uwolnić się od zbędnego balastu. W szpitalu w Vasuli podawano kobiecie leki psychotropowe, dzięki którym udało się stłumić jej agresywne zachowania, jednak w żaden sposób nie przyczyniło się to do poprawy jej stanu zdrowia.

Historia wydaje się być wdzięcznym materiałem do stworzenia niezwykłego widowiska - w tym przypadku tak się jednak nie stało. Aktorzy wygłaszają swoje kwestie wprost do widzów, a styl gry przywodzi na myśl raczej amatorskie grupy teatralne, aniżeli profesjonalny zespół aktorski. Konwencja zaproponowana przez reżysera w żaden sposób się nie broni, ponieważ recytatorska forma podawcza nuży widza już po kilkunastu minutach. Aktorstwo przypomina brazylijskie telenowele - pogłębiony rys psychologiczny postaci zastąpiono zewnętrznymi śladami ekspresji. W przedstawieniu zastosowano jednak pewne zabiegi, które zasługują na uwagę - co pewien czas na scenie następowało ściemnienie, a na olbrzymim ekranie usytuowanym za sceną wyświetlano fragmenty filmu dokumentalnego poświęconego historii z Tanacu. Stojąca na scenie postać wygłaszała kwestie niemalże jednocześnie ze swoim ekranowym alter ego. Atutem spektaklu była także skromna scenografia, dzięki której na pierwszy plan wysuwała się opowiadana historia. W jednej ze scen katolicki ksiądz, zagorzały przeciwnik prawosławnego klasztoru, bierze do rąk kamerę, którą wcelowuje w publiczność - oglądamy na ekranie samych siebie, zostajemy wciągnięci w wydarzenia, które miały miejsce gdzieś na granicy zachodniej cywilizacji.

Organizatorom Festiwalu nie można zarzucić nieprzemyślanego doboru spektakli - Teatr Odeon z Bukaresztu pokazał łódzkim widzom kolejną możliwość zaistnienia na scenie pewnego rodzaju historii. Po spektaklu Piotra Cieplaka, w którym to wyobraźni, pełnej kreacji podporządkowana była wizja reżysera, tym razem mogliśmy się przekonać, że życie może pisać scenariusze nie tylko dla seriali telewizyjnych, ale także dla teatru. Niestety sprawdziły się słowa Hugona Steinhausa, mówiącego, że „kłamstwo jest poniżej prawdy, fikcja artystyczna powyżej”. Po obejrzeniu tego spektaklu wybieram fikcję, która na scenie sprawdza się o wiele lepiej od prozy życia.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
20 marca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia