Zamglony sen

11. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu

Na tegorocznym międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu wśród zaproszonych gości znalazł się także Teatr Formy z Wrocławia, założony w 1996 roku przez Józefa Markockiego. Twórca ten, który wyrósł z teatru Henryka Tomaszewskiego w swoich spektaklach bazuje nie tylko na pantomimie której doświadczył podczas lekcji u twórcy mimu zbiorowego, ale także stosuje w nich elementy tańca klasycznego i współczesnego

Wypracowaną przez siebie, na bazie własnych praktyk, formę wykorzystuje w tworzonych spektaklach które w większości sam reżyseruje, jak chociażby zaprezentowane na festiwalu przedstawienie pt.:„Only you”.

Spektakl ten stanowi fabularną opowieść o życiu dwojga ludzi, których początki znajomości sięgają już czasów szkolnych. Historia ich miłości rozgrywa się na tle przemian dziejowych, poczynając od lat trzydziestych, kiedy to spotkali się po raz pierwszy, przez lata czterdzieste i okres wojny, oraz czas powojennej Polskiej Republiki Ludowej, w której także przyszło im żyć. Przedstawienie stanowi barwną historię miłości szczęśliwej i spełnionej, która w obliczu prozy życia przekształca się w uczucie całkiem odwrotne, doprowadzające do tragicznego rozstania i podziału wszystkiego tego, co kiedyś stanowiło wartość wspólną.

Przedstawienie zostało skomponowane w bardzo ciekawy sposób, z użyciem interesujących rozwiązań i zabiegów. Od samego początku na scenie widzimy stół którego położenie i znaczenie zmienia się w zależności od danej sytuacji. Na początku rozdzielony na dwie części, przyjmuje rolę ławek szkolnych w których siedzą bohaterowie. W kolejnych ze scen zostaje on złączony przez parę zakochanych, symbolizując moment miłosnego zbliżenia a także jedność i wspólnotę, które stają się atrybutami młodej pary. W następnych scenach staje się on centrum ogniska domowego, salą przesłuchań i ostatecznie symbolem rozpadu, kiedy z chwilą podjęcia decyzji o rozstaniu, zostaje rozdzielony na dwie odrębne części.

Bardzo ciekawym zabiegiem jest użycie parawanu, którego oświetlenie na tle ciemnej sceny, daje takie same efekty jakie stosowane są w teatrze cieni. Widzimy bowiem mocno zaznaczone kontury postaci, których drobne, symboliczne ruchy przekazują wiele treści, jak chociażby moment lotu ptaka wykonany wspólnie przez zakochanych ( granych przez Józefa Markockiego i Ewelinę Ciszewską), ukazujący uskrzydlającą ich miłość, którą obdarzyli się wzajemnie.

Interesująca wydaje się też postać anioła ( grana przez Damiana Szydłowskiego), której charakter zmienia się w zależności od relacji łączących głównych bohaterów. Pojawia się on w kilku scenach, dosłownie na parę sekund, czasem ukazując jedynie kontury swej postaci w zapadającym zmroku. Jego pojawienie się jest jednocześnie zwiastunem czegoś co stanie się za chwilę, a także komentarzem do dziejących się sytuacji: początkowo ukazuje się w czystej, nieskazitelnej bieli, na końcu przeradzając się w nagiego, czarnego anioła, symbolizującego rozpad i całkowite ogołocenie z miłości do drugiej osoby.

W spektaklu można też zobaczyć fenomenalną pantomimę w wykonaniu Eweliny Ciszewskiej. Lekkość ruchów, swoboda, delikatność a przy tym wszystkim precyzja i zaangażowanie całego ciała, które przez cały spektakl jest gotowe do podejmowanych działań- to z pewnością elementy, które nawet laikowi rzucają się od razu w oczy. Wszystkie stadia kobiecego rozwoju udało jej się pokazać znakomicie: małą dziewczynkę w szkolnej ławce, zakochaną żonę podającą obiad mężowi, szwaczkę pracującą bez wytchnienia, zajmującą się dzieckiem matkę, którego narodziny ojciec malca zauważa po czasie, zrozpaczoną kobietę po odejściu męża, a także staruszkę na skraju życia.

Komentarzem do całego spektaklu jest postać lalki – staruszka siedzącego cały czas w rogu i obserwującej wszystko co dzieje się na scenie. Wydaje się, że jest to pewnego rodzaju reministencja życia bohatera, który jako osoba, prawie już na krańcu swojego życia, przypomina sobie najważniejsze chwile, które w nim się wydarzyły. Na sam koniec lalka przekręca się w stronę widowni zrzucając jedną z drewnianych rąk na dół. Jest to być może ostatnie tchnienie życia bądź też reakcja na to, co zdarzyło się w przeszłości a co być może po latach przemyśleń, stało się źródłem utrapień związanych z  decyzjami, które chciałoby się teraz podjąć inaczej.
Jak mówi sam Markocki spektakl jest jak zamglony sen, który powrócił do niego z dzieciństwa. Reżyser dedykuje go ojcu, którego historię być może właśnie oglądamy.             

Z pewnością można powiedzieć, że jest to przedstawienie godne uwagi i obejrzenia, w którym znaleźć można wiele atutów, jak chociażby wspomniane wcześniej interesujące rozwiązania, doskonała pantomima głównej bohaterki i płynna, ciekawa, utrzymana w dobrym rytmie kompozycja. Przedstawiony spektakl Teatru Formy można więc uznać za jeden z lepszych zaprezentowanych na tegorocznym festiwalu.

Magdalena Młynarczyk
Dziennik Teatralny
25 sierpnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...