Zapiski z podziemia. Tribute to Wojaczek

Panel dyskusyjny "Wojaczek 40 lat później" - Gdańsk

W środę 11 maja na Uniwersytecie Gdańskim odbył się z udziałem Bogusława Kierca (poeta, krytyk literacki), Macieja Meleckiego (poeta, scenarzysta) i moderatora dr Artura Nowaczewskiego (UG) panel dyskusyjny na temat twórczości Rafała Wojaczka pt: "Wojaczek 40 lat później". Rozmówcą, którego zabrakło z powodu choroby, był Krzysztof Siwczyk. Wielka szkoda, gdyż uważam Siwczyka za ciekawego poetę i kompetentną osobę w dziedzinie całokształtu dorobku autora "Innej bajki". Poza tym to właśnie Krzysztof Siwczyk zagrał tytułową rolę w filmie wyreżyserowanym przez Lecha Majewskiego pt:"Wojaczek"

Spotkanie miało miejsce dokładnie w 40 rocznicę śmierci poety. Tego dnia 40 lat temu Rafał Wojaczek popełnił we Wrocławiu samobójstwo. Artur Nowaczewski postawił pytanie na początku dyskusji zastanawiając się, co może poezja Wojaczka dać czytelnikowi dojrzałemu. Zauważył, że książka z wierszami tego poety to "książka zbójecka", czytana w wieku dojrzewania, a potem jednak odkładana na półkę. Stwierdził nawet, że mamy rok Miłosza, nie mamy roku Wojaczka.Myślę, że jeszcze długo nie będziemy mieli roku, który będzie poświęcony autorowi "Którego nie było". Wojaczek ciągle należy przecież do tzw." poetów wyklętych".

Należałoby zadać pytanie: czym jest poezja Wojaczka 40 lat później? Sądzę, że czymś, co najczęściej zupełnie kontrastuje ze współczesną poezją polską. Wiersze tego twórcy to wiersze pełne buntu wobec zastanego świata, wyrażające ekspresjonistycznymi środkami bolesną nieprzystawalność człowieka i świata, obsesję brzydoty i śmierci. Była ona zapisem dezintegracji osobowości, poczucia wyobcowania, lęków, przeczuć, niekiedy przekornych refleksji o podtekście społecznym i historycznym. To zapis tragicznego buntu wobec rzeczywistości, życia, śmierci, lecz także buntu skierowanego przeciw sobie ("Chodzę i pytam:gdzie jest moja szubienica?"). Rafał Wojaczek wziął udział w "krucjacie" przeciwko sobie i padł krzyżem wobec miażdżącego go ogromu cierpienia. Nagle i brutalnie przerwała ją śmierć. Czy jednak ta "krucjata" została ukończona? Może szukał czegoś, czego już przenigdy się nie dowiemy.

Śmierć
(Kto widział od takiego słowa zaczynać wiersz
Nie lepiej od razu
Się powiesić)

A przecież jak sam zapisał

"Ile klęski tyle pętli na świecie śmiertelnym
ile śmierci tyle szczęścia na tym świecie nędznym"

Czasem szczęście objawia także zabójcze oblicze... Katastroficzna poezja Wojaczka do dzisiaj może szokować drastycznym słownictwem i dosadnym obrazowaniem zwłaszcza ze sfery fizjologii i erotyki, sarkazmem przesyconym zwątpieniem,wisielczym humorem i wszechogarniającym fatalizmem. Warto jednak zwrócić uwagę na kunszt poetycki artysty i świadome ustosunkowanie się do tradycji (np.barokowej), o aktualnych inspiracjach turpistycznych nie wspominając. Dorobek poetycki Wojaczka w moim przekonaniu ma się wręcz prawie nijak do młodej poezji polskiej. Porównując dzisiejszy nudny mainstream rodzimej poezji, nurt najczęściej pozbawiony buntu, nie będący w stanie trafić do czytelnika i nieporuszający kwestii społecznych, łatwo można dostrzec jak przegrywa on z autorem "Nie dokończonej krucjaty" we wszystkich kategoriach. Nie twierdzę, że dotyczy to wszystkich młodych twórców. Czasami można odnieść wrażenie, że poeci współcześni (a nie tylko odbiorcy) w ogóle nie rozumieją znaczenia ani siły poezji. Wojaczek uważał natomiast,że poezji trzeba się całkowicie oddać. Ona nie może być jedynie dodatkiem do życia. Ale czy życie może być jedynie dodatkiem do poezji? Niestety, nie może... Jeżeli życie będzie czymś dodatkowym to istnieje ryzyko zawładnięcia artysty tym, co w istocie jest głębokim szaleństwem. Może na tym właśnie polegał również tragizm tego poety? Oprócz oczywiście psychozy i alkoholizmu...Czy Wojaczek stał się wobec tego niewolnikiem buntu? Niewolnikiem kreowanej przez siebie poezji? Być może, choć nie jest to rzecz, co do której możemy być dzisiaj całkowicie przekonani. Z pewnością był więźniem tamtych czasów, na których tle jego styl poetycki był naprawdę osobny, osobliwy, jedyny w swoim rodzaju i wyraźnie, ostro odcinający się od twórczości innych poetów.

W czasie spotkania Maciej Melecki powiedział, że Wojaczek odżegnywał się od Nowej Fali, gdyż uważał, że taka poezja będzie w przyszłości anachroniczna i zetlała. Osobiście spotkałem się z próbą sklasyfikowania tego poety jako "nowofalowca", co wydaje mi się kolosalnym nieporozumieniem i zwyczajnym fałszem. Nie można zaliczać go do tej poetyckiej grupy mimo tego, że należał wiekowo do tego pokolenia. Jego poezja, choć buntownicza, nie miała na celu odkłamywania języka oficjalnej propagandy ani programowego sprzeciwu wobec ówczesnego systemu politycznego. Wojaczek należał w mojej ocenie do najzdolniejszej generacji poetów, jaka pojawiła się w powojennej literaturze polskiej. Twórcy Nowej Fali wnieśli do polskiej literatury niezaprzeczalny wkład, wywarli na nią duży i wciąż aktualny wpływ, a inspiracje ich liryką są dostrzegalne w polskiej poezji także i dzisiaj. Mam na myśli język, podejście do słowa, a nie postawę buntu. Zdecydowana większość współczesnych młodych poetów się nie buntuje, boi się buntu albo, po prostu go nie rozumie, co więcej - wielu z nich nie widzi potrzeby buntu w poezji. Pewnie lepiej być konformistą, pisać o niczym lub wyłącznie o sobie. Taka poezja według mnie jest absolutnie nieperswazyjna. Niby do kogo taka poezja jest wówczas skierowana? Jaki ma cel? Do czego dąży? Powodzenia i natchnienia im wszystkim życzę...Świadczy, to tylko o poziomie świadomości takich twórców. Zapiszą w przyszłości niejeden margines coraz bardziej zapominanego z czasem artyzmu.

Na tle epoki, w której tworzył Rafał Wojaczek jego poezja mogła niesamowicie szokować, odstręczać, a nawet obrzydzać ("Kochać aż do obrzydzenia"), ("Jedz mi brud zza paznokci,pij miesięczną krew"). Poeci Nowej Fali nie pozostawali jednak w tyle zarówno pod względem języka buntu, jak i doboru szczególnego i bezkompromisowego języka. Najostrzej w tamtym okresie pisał jeden z najwybitniejszych naszych poetów jakim jest Stanisław Barańczak

"To tylko słowo ,,nie", któremu nadać
bagaż strzaskanych kości i wylanej krwi
potrafi nawet ciemność z twojej krwi i kości,
to nieświadome dzieło bólu (wszelkie prawa
zastrzelone), którego zakrwawione kopie czcinkami chłosty
odbite od kości, arkusze
przeszyte nicią strzałów (...)"

Nazywany przez krytyków "poetą sumienia" Ryszard Krynicki też swymi słowami potrafi podsunąć wyjątkowo i jakże aktualną, bolesną refleksję ("Najbiedniejszym tej ziemi ciężkiej pracy nie szczędzi nawet umieranie"). Podobne nieco do twórczości Wojaczka frazy można znaleźć u Juliana Kornhausera

"Ponury kraj pod kątem prostym,
słońce rzyga do urzędów niebezpieczeństwa
rośnie w pudle twarzy głód...".

Kto obecnie podpisałby się pod słowami mistrzyni celnej metafory jaką jest Ewa Lipska:

"Dla nikogo nigdy nie byłem przykładem.
Ani zły. Ani dobry.
Niezdolny do miłości i do nienawiści.
Z brakiem charakteru przypiętym do  klapy.
Skazany za przeciętność umieram obojętnie."

Cytaty innych poetów Nowej Fali, takich jak Krzysztof Karasek, czy Adam Zagajewski też doskonale wpisywały się w ten literacki nurt. Doskonale oddają bezwzględność i brak serwilizmu ówczesnych młodych i żarliwie gniewnych. Dla mnie osobiście ich poezja to chirurgiczna precyzja poetyckiego buntu idealnie pokazująca jak wierszem można wysłowić niezgodę wobec zastanego otoczenia. W końcu życie, to również sprzeciw.

Wracając do pisarstwa Wojaczka przyznać trzeba, że goście unikali epatowania słuchaczy mroczną stroną jego życia. Zdołano uniknąć też kontaminacji faktami dotyczącymi chorób na jakie cierpiał poeta. Melecki w bardzo ciekawy sposób mówił, że poezję autora można odbierać w sposób kapitalnie czysty bez szerszego kontekstu, gdyż posiada ona przebogate formy znaczeniowe, zawiera uniwersalne treści, a semantyczna polifonia wierszy jest nęcąca dla czytelnika. Meleckiego fascynuje tygiel językowy utworów Wojaczka, "nawisy" myśli tego kontrowersyjnego twórcy, recepcję jego wierszy określił jako wciąż żywą i musującą, która nie podlega jakiemukolwiek wyczerpaniu. Nazwał Rafała Wojaczka (być może) ostatnim poetą polskiego modernizmu i pierwszym polskim poetą postmodernistycznym. Zaskoczyło mnie w dużym stopniu uznanie Wojaczka za... największego patriotę spośród polskich poetów doby współczesnej

"Matka dobra jak piwo żywieckie
Piersi matki dwie pobożne setki"

To słowa z wiersza pt:"Ojczyzna". Czy potwierdzają one opinię Meleckiego? Kwestię uważam za dość dyskusyjną. Zdaniem krytyka Wojaczek uwodzi maksymalnym podejściem do poezji. Poezja nie może być zajęciem hobbystycznym. Trzeba się jej oddać całkowicie. Inaczej jest się w sferze poezji "działkowiczem hodującym sztuczne kwiaty". Oddać się całkowicie poezji..Jak żonie? Jak kochance? Raczej chyba aż tak, to nie.. Gość zaprezentował własny wiersz inspirowany twórczością Rafała Wojaczka. Wielkie wrażenie wywarł na mnie Bogusław Kierc, przyjaciel autora "Sezonu", powiernik spuścizny literackiej tego poety. Sposób opowiadania, piękny, przebogaty, erudycyjny, głęboko uduchowiony język tego literackiego krytyka pochłonął mnie bez reszty. Poeta ten potrafi wspaniale rozprawiać o literaturze. Mówił o entelechii wierszy Wojaczka i o jego własnej osmozie z wierszami nieżyjącego już literata. Odczytał w sposób także frapujący własny wiersz. Kierc stwierdził, że Wojaczek nie był uważnie czytany za życia. On sam karmi się tą poezją, choć jego pierwsze spotkanie z tym poetą nie było spotkaniem entuzjasty. Po doświadczeniu czasu do takiej poezji podchodzi już, inaczej. Podkreślił stanowczo, że Wojaczek traktował poezję ze śmiertelną powagą. A może traktował ją z powagą życiową i było to dla niego zbyt obciążające jego siły brzemię? Dla Bogusława Kierca Rafał Wojaczek był rzadkim ptakiem i erudycyjnym fenomenem. W domu rodzinnym Wojaczków panował rygor kulturalny. Czytało się bardzo dużo. W skład, jak to nazwał Kierc, "dziwnej biblioteki" wchodził Camus, Dostojewski,Watt, Miłosz, Różewicz, Mann. Rewelacją dla Wojaczka był Eluard ("Miłość to człowiek niedokończony"). Jego rodzice uważali, że taki musi być wiatyk kulturalny. Rafał Wojaczek znał na pamięć, będąc nastolatkiem, fragmenty "Doktora Faustusa" Tomasza Manna. Bogusław Kierc mówił o zdolności Wojaczka do wychwytywania słów i znaczeń środowiska w jakim przebywał, słów z języka potocznego i niedbałego. Podobnie zresztą, jak czynią to dzieci. Należał do pokolenia "mocno" czytającego. W tamtych czasach książka była czymś dlaczego warto było żyć. Kiedy rozmawiał z innymi ludźmi "przejmował jakby ich bycie", tzn. np. mówił tak jak oni itp...Dla Wojaczka mistrzem był Karpowicz, bardzo cenił też Juliana Przybosia, lubił Andrzeja Bursę. Zdaniem Wojaczka poetą się jest, poetą się nie bywa. Poezja zobowiązuje, za to poeta za własną poezję musi wziąć odpowiedzialność. Dla Kierca Wojaczek to poeta genialny, który, jednak nie lubił "nabzdyczonych" wieczorów literackich. A w tamtym okresie poetę często jeszcze traktowano jako kogoś"namaszczonego". Krytyk podkreślił, że dzięki Wojaczkowi odkrył odwagę swojego tematu, chociaż "dukt poezji Wojaczka nie jest tym, na którym dałoby się usłyszeć takty jego poezji". Na pytanie o to, jak rodzice przeżyli śmierć poety, powiedział, że uważali oni, że była ona nie do uniknięcia. Mówił, że nie pytamy, czy narodziny były znakiem woli, czy heroizmu, o narodzinach nie orzekamy. Kiedy człowiek decyduje się na śmierć, to decyduje się na śmierć, nawet z frenezją. Dla Kierca ostateczna decyzja Wojaczka była konsekwencją jego postanowień, a życie według niego nie jest dodatkiem do wieczności. A czym było ono dla Rafała Wojaczka? Słuchanie kogoś takiego, kim jest Bogusław Kierc, było dla mnie doprawdy niecodziennym przeżyciem. Naprawdę, magiczny to człowiek. Wielki fascynat literatury.

Po dyskusji przeprowadzonej w gronie ekspertów naszedł czas na pytania ze strony publiczności. Dotyczyły one stosunku Wojaczka do Polski, autodestrukcji (przymus, czy autokreacja?), dążenia do wieczności, zagadnienia "bycia chorym na poezję"... Takimi zagadkowymi słowami ktoś określił Rafała Wojaczka. Panel dyskusyjny uważam za bardzo udany, pasjonujący,o żywiający pamięć o Rafale Wojaczku. Co pozostanie z jego dorobku dla przyszłych pokoleń, czas pokaże. Czy doczekamy się licznych "wojaczkologów". Poczytamy, zobaczymy... Patrząc jednak z punktu widzenia młodej poezji polskiej budzi to liczne obawy... Na spotkaniu z cyklu "Tribute to Wojaczek" przeważały osoby młode. W trakcie spotkania ktoś wchodził do auli, ktoś wychodził. Literaturą interesują się na szczęście ludzie rozmaici. Przykładowo, obok mnie siedział programista, dla którego takie spotkania to odskocznia od komputera,o d cyferek, symboli...Komputery, póki co nie przerywają jeszcze natchnienia. Nastały inne czasy. Diametralnie inaczej odbiera się obecnie treści zaszczepiane czytelnikom przez Rafała Wojaczka. Ciekawe, co on sądziłby o czasach przemian? Jak oceniłby dzisiejszych młodych polskich poetów? Tego już się nie dowiemy. W czasach Wojaczka nie było nawet zapewne takich auli, w jakiej odbyła się omawiana kulturalna impreza. Tablica w bladym kolorze nadziei emanowała ponownie pustką. Oparcia krzeseł oszpecone "pamiątkowymi" bazgrołami. Widziałem nawet napis:"Why don\'t you love me? There\'s nothing not to love about me..." Tak, to słowa z epoki pleniącego się narcyzmu...Gdzieś obok znalazłem inny napis:"Don\'t let the system get you down..." Czyżby jakieś nowe zarzewie buntu? Oby już całkiem niewypalone... Gdy zapytano Ryszarda Krynickiego przeciwko czemu buntowałby się dzisiaj, gdyby był młody, to odpowiedział, że przeciwko sobie... A przeciwko czemu buntowałby się Wojaczek ? Czy Rafał Wojaczek mógłby obecne czasy podsumować "Nigdy nie będzie świata innego niż zapowiedź kolejnej nędzy w jego wewnętrznej bramie". Przecież "(...) lęk jak ból nie być już nie może
nas bez niego nie ma,
a i on bez nas nie przeraża( ...)"
Póki co, czołga się krew, czołga "widząca jasno owa siostra słońca".

Robert Kołowski
Gazeta Świetojanska1
19 maja 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...