Zbiórka pamiątek po Teatrze Kolejarz
Kraków ma swoje teatry, pamięta o ich historii, a 'Kolejarz' nie miał niestety szczęścia do ludzkiej pamięci. Szkoda, bo to był wyjątkowy teatr, z wyjątkową, nigdzie niespotykaną atmosferą. Z ludźmi, którzy grali nie dlatego, że musieli zarabiać na życie, ale dlatego, że po prostu chcieli.Afisze teatralne sprzed kilkudziesięciu lat, oryginalne egzemplarze sztuk, mnóstwo zdjęć z prób i spektakli, a nawet fragment zburzonych kulis teatralnych - to wszystko odnaleźli w swoich zbiorach krakowianie. Pamiątki po nieistniejącym już Teatrze Kolejarza chcą oddać do Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Być może powstanie z tego piękna i wzruszająca kolekcja. Że pamiątki po amatorskim teatrze z Bocheńskiej jeszcze gdzieś są, tego Marek Zabiegaj był pewien (jest dziennikarzem i krytykiem teatralnym; grał w 'Kolejarzu'). Nie wiedział tylko, gdzie ich szukać, kogo prosić o pomoc. Dwa tygodnie temu napisaliśmy w 'Gazecie' o pomyśle Zabiegaja, żeby zebrać pamiątki i wspomnienia. I akcja ruszyła. - Już następnego dnia rozdzwonił się telefon. Okazało się, że wielu ludzi pamięta teatr z Bocheńskiej, że mają jeszcze w domach teatralne skarby, a w głowach wspomnienia - opowiada Zabiegaj. Klepsydra zamiast afisza Widzowie, znajomi i krewni aktorów obiecali przysłać zdjęcia i opowiedzieć swoje historie związane z 'Kolejarzem'. Niektórych z nich od dawna nie ma w Krakowie. Na przykład Grażyna Klaczyński, która dziś mieszka w Australii, opowiedziała o swoim wujku Zenonie Kielichu. Kim był? Jednym z aktorów teatru, przez wiele lat grał na Bocheńskiej. Żyje jeszcze i już szuka pamiątek po teatrze, które zabrał ze sobą z Polski. Andrzej Ślęzak przysłał zdjęcia odnalezione w archwium ciotki - Bogusławy Ślęzak, która też grała w teatrze. - Ciotka była cudowną, szaloną osobą. Długi papieros i głowa w chmurach... Kiedy umarła, porządkowałem jej mieszkanie; wtedy wpadł mi w ręce wiekowy album, a w nim zdjęcia ciotki z 'Kolejarza' - wspomina Ślęzak (jest dyrektorem szpitala im. Żeromskiego). - Teatr poznałem dzięki niej. Z Beligii zadzwonił Zygmunt Pleban, z Sydney Wojciech Piskorz. Obaj wspominali aktorów z Bocheńskiej i spektakle - słynne Rydlowskie 'Jasełka', na które trudno było się dostać. Mieli też smutne historie - o dniu, w którym w teatralnej witrynie zamiast afisza pojawiła się klepsydra. To był dzień, w którym teatr przestał istnieć. www.kolejarz Zabiegaj: - Z Chicago dostałem telefon od Beaty Fus, której mama, Barbara Satora, była filarem zespołu teatralnego. I pani Beata zdjęcia mamy wciąż ma. Zapakowała je w e-maila i po paru godzinach mogłem je oglądać. Piękne! Po teatrze zostały też oryginalne egzemplarze sztuk ('Czar munduru', 'Krowoderskie Zuchy'), zaproszenia na spektakle, afisze ('Jasełka', 'Śluby dębickie', 'Celestyna'). Te odnalazł u siebie Bogdan Zabiegaj, kiedyś rzecznik prasowy teatru. Jedną z najbardziej wzruszających pamiątek jest na pewno fragment zburzonych kulis 'Kolejarza'. Te skarby Bogdan Zabiegaj przekazał już Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa. Czy powstanie z nich kolekcja? Dyrektor muzeum Michał Niezabitowski czeka na inne pamiątki. Z nich wszystkich muzeum wybierze te najcenniejsze, które potem będzie można zobaczyć. Na teatralne skarby czeka też Marek Zabiegaj. Czekamy i my. - Kraków ma swoje teatry, pamięta o ich historii, a 'Kolejarz' nie miał niestety szczęścia do ludzkiej pamięci - mówi Ślęzak. - Szkoda, bo to był wyjątkowy teatr, z wyjątkową, nigdzie niespotykaną atmosferą. Z ludźmi, którzy grali nie dlatego, że musieli zarabiać na życie, ale dlatego, że po prostu chcieli. Niedługo ruszy strona internetowa o Teatrze Kolejarza. Na informacje o pamiątkach Marek Zabiegaj czeka pod nr tel. 012 657 70 16; można też pisać e-maile: marekwodnik@poczta.fm. Teatr na Bocheńskiej 'Kolejarz' powstał w 1945 roku. Wystawiał sztuki w pomieszczeniach przy ul. Bocheńskiej. Repertuar był szeroki, ale grano głównie wodewile, farsy, komedie. Teatr działał przy Bocheńskiej do 1987 roku, potem przeprowadził się na ul. św. Flipa, ale w 1995 roku zawiesił działalność. Teatr wystawił 143 premiery, osiem prapremier, prawie 8 tys. spektakli. Obejrzało je około 2,5 mln widzów. Z zespołem z Bocheńskiej współpracowali Andrzej Wajda, Stanisław Różewicz, Krzysztof Kieślowski.