Zbrodnia to niesłychana...

Małe zbrodnie małżeńskie - kolejny spektakl w Dramatycznym z udziałem popularnej aktorki telewizyjnej. Dyrektor teatru uznał, że zapraszanie znanych artystów do Białegostoku to klucz do sukcesu.
Przedstawienie w reżyserii Ewy Marcinkówny, na podstawie dramatu Erica - Emmanuela Schmitta, wciąż cieszy się ogromną popularnością. Trudno jednak stwierdzić, czy publiczność przyciąga kongenialność sztuki, czy też Gabriela Kownacka partnerująca Piotrowi Dąbrowskiemu. Dyrektor białostockiego Teatru Dramatycznego wyszedł z założenia, że nic tak nie podniesie frekwencji podczas spektakli, jak znane nazwiska. Trzeba mu przyznać, że się nie pomylił. Dąbrowski zaprosił już do współpracy Emilię Krakowską, Adriannę Biedrzyńską, Grażynę Strachotę, Jerzego Bończaka oraz Henryka Talara. W przypadku Małych zbrodni małżeńskich nie chodzi jedynie o renomę nazwiska (Gabrielę Kownacką), ale o bardzo dobrą rolę. Aktorka gra całą sobą, wykazuje się pełnym zaangażowaniem i potwierdza tym samym swój profesjonalizm. Sztuka Schmitta zaskakuje precyzją obserwacji życia małżeńskiego i ujmuje specyficznym humorem. Główny bohater - Gilles (Piotr Dąbrowski) cierpi na zanik pamięci. Właśnie wraca do domu ze szpitala, gdzie przebywał po tajemniczym wypadku. Słuchając swojej żony Lizy (Gabriela Kownacka), próbuje przypomnieć sobie ich wspólne życie, a widz wraz z nim stopniowo poznaje tajemnice z przeszłości. Wychodzi na jaw, że małżeństwo boryka się z wzajemnym znudzeniem, zazdrością i brakiem satysfakcji. Pamięć Gillesa funkcjonuje na zasadzie palimpsestu i podlega stopniowej weryfikacji, w takim samym tempie jak świadomość widza. Publiczność ma bowiem do rozwiązania kryminalną zagadkę, a to niewątpliwie czyni przedstawienie atrakcyjnym. Mniej pociągająca jest natomiast gra Dąbrowskiego, który tworzy papierową postać - bez wyrazu. Jego rola wchodzi w głęboki dysonans z rolą Kownackiej. Liza, w jej wykonaniu, stanowi jasny punkt na scenie. Mnóstwo osobistych pytań, przyciemnione światła, sączenie alkoholu i spokojna muzyka, tworzą szczególny nastrój intymności. Spektakl jest kameralny i wydawać by się mogło, że widzowie naprawdę mają okazję do podglądania pewnego małżeństwa. Odnosi się wrażenie wkraczania w czyjeś prywatne życie, a jest to oczywiście kusząca perspektywa, choć "zbrodnia to niesłychana..." Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku Eric Emmanuel Schmitt "Małe zbrodnie małżeńskie" przekład: Barbara Grzegorzewska reżyseria: Ewa Marcinkówna Obsada: Gabriela Kownacka, Piotr Dąbrowski Premiera: 11.03.2006r.
Anna Andrejczuk
Dziennik Teatralny Białystok
10 lutego 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia