Żebrowski ma teatr na wysokim poziomie (od gruntu)

rozmowa z Michałem Żebrowskim

Michał Żebrowski dołączył do Krystyny Jandy i Emiliana Kamińskiego - otwiera w Warszawie własny teatr - 6 Piętro. Na początek sztuka Woody\'ego Allena z Kubą Wojewódzkim w roli głównej

Teatr Żebrowskiego, który otworzy się już w marcu w stolicy, ma być komercyjny i przyciągać największą ilość widzów - deklarują jego założyciele. Starożytni Grecy nie po to wykuwali amfiteatry w skałach, żeby przychodziło do nich kilku widzów, ale kilka tysięcy - mówi żartem Żebrowski. Na początek trzy sztuki Woody\'ego Allena, potem cykl nazwany "Fredro Boyem" (Aleksander Fredro odkurzony, przedstawiony jako autor żywy, zmysłowy, nowoczesny), a także monodramy napisane specjalnie na zamówienie teatru przez utalentowanych autorów, pod hasłem "O tym jeszcze nie było". Latem w teatrze mają się odbywać kameralne koncerty akustyczne, a także wykłady typu masterclass, na których znani artyści będą opowiadać o kulisach swojego zawodu. 

Z Michałem Żebrowskim rozmawia Maja Staniszewska

Po co panu własny teatr, przecież może pan grać w każdym innym w Polsce.

- By uprawiać teatr, który jest moją pasją, a czasem i udręką, na własną rękę, na uczciwych warunkach, bo finansujemy przedstawienia z własnych pieniędzy. Nie mamy zaplecza finansowego w postaci pieniędzy budżetowych, które napływają niezależnie od tego, jak teatr funkcjonuje. Takie podejście trochę usypia artystów, a my będziemy musieli się utrzymywać z własnej jakości sztuki.

Będziecie eksperymentować?

- Będziemy się starali prowokować do myślenia, nie nudząc, wzruszać, nie popadając w ckliwość, i bawić, nie błaznując.

A co oznacza "wyższy poziom teatru" w waszym logo?

- Wyłącznie szóste piętro, na którym się znajdujemy w Pałacu Kultury. (śmiech)

Będzie pan też reżyserował?

- Oj, nie narażam widzów na takie ryzyko i cierpienia. Nie śmiałbym przy tak wytrawnym reżyserze, jakim jest mój wspólnik i dyrektor programowy 6 Piętra Eugeniusz Korin.

Panowie się poznali przy okazji...

- ...mojego dyplomu. Wychowywałem się na teatrze Korina, jeździłem do Poznania, kiedy był dyrektorem Teatru Nowego. Potem, po latach, złożył mi propozycję roli w "Zbrodni i karze", nie przyjąłem jej, bo byłem zajęty różnymi głupotami, jak to młody aktor, a po latach sytuacja się odwróciła - ja do niego zadzwoniłem, bo szukałem człowieka, który będzie w prostej linii kontynuatorem tej tradycji teatru literackiego, w której zostałem wychowany. Zrobiliśmy razem "Samotny zachód", a potem, już jako wspólnicy, "Fredrę dla dorosłych mężów i żon" i "Ucho van Gogha", które graliśmy na warszawskich scenach, a teraz zamierzamy zaprosić do siebie.

Skupi się pan teraz wyłącznie na teatrze? Czy ma pan propozycje filmowe?

- Mam, ale one płyną zazwyczaj zza wschodniej granicy, bo tam jestem przyjmowany życzliwie. Natomiast własny teatr nie oznacza odsunięcia się od kina, serialu czy teatru. Przeciwnie, mam wrażenie, że artystom, którzy otworzyli swoje teatry, to służy. Najlepszym przykładem jest Krystyna Janda, która występuje w kinie i na scenie nieustannie.

Krystyna Janda, Emilian Kamiński mają już swoje teatry w Warszawie. Chodził pan ich podglądać?

- Naturalnie. Nie jesteśmy ani pierwszymi, ani ostatnimi, którzy otworzą scenę, i to jest pozytywne, bo tylko zwiększa konkurencyjność oferty kulturalnej dla widzów.

Woody Allen na początek. Dlaczego właśnie on?

- Chcemy tą premierą pokazać, do jakiego kierunku intelektualnego aspiruje nasz teatr. Woody Allen jest autorem znanym na całym świecie ze swojego inteligenckiego poczucia humoru. Chcemy zrealizować tryptyk "Miłość, zdrada i przebaczenie wg Woody\'ego Allena" z dwiema prapremierami, zaczynamy jednak legendarną sztuką "Zagraj to jeszcze raz, Sam" z elektryzującą obsadą.

Właśnie, obsada - Anna Cieślak, Małgorzata Socha, Daniel Olbrychski, pan i Kuba Wojewódzki, telewizyjny showman. Czy to dobry pomysł?

- Szukaliśmy kogoś, kto przypominałby Woody\'ego Allena i jego bohatera w polskich warunkach. Na pomysł, że ma to być akurat Kuba Wojewódzki, wpadł Eugeniusz Korin, a ja go poparłem, bo choć Kuba jest amatorem, takim samym amatorem na początku swojej kariery był Allen. Kuba uwielbia Woody\'ego Allena i wie o nim wszystko, ale namówienie go do udziału w spektaklu zajęło mi kilka tygodni. Cały nasz ansambl będzie czuwał nad tym, żeby Kuba poczuł się dobrze i swobodnie na scenie. Teraz potrzebuje dużo prób i dużo spokoju.

Maja Staniszewska
Dziennik Metro
8 stycznia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia