Zęby nie rozbolą

"Lekcja" - reż: Marcin Ehrlich - Teatr Mały w Łodzi

Pofiglować z Lekcją Eugene\'a Ionesco w pierwszym dniu szkoły, mając jednocześnie na głowie rocznicę wybuchu II wojny światowej - to wspaniały i prowokacyjny pomysł!

Skandalu jednak, tak towarzyskiego, jak artystycznego, nie doczekaliśmy. Spektakl w reżyserii Marcina Ehrlicha gładko wpisuje się w profil Teatru Małego.

Podobnie, jak to było przed wakacjami w przypadku Emigrantów Mrożka, co cesarskie oddano autorowi i tekst sztuki podano w całości. Z mniejszą pieczołowitością potraktowano scenograficzne detale dyktowane przez Ionesco.

Nie ma np. sielskiego widoku miasteczka za oknem, bo zostało ono jedynie dość symbolicznie nakreślone. Natomiast cała przestrzeń sceniczna, wykorzystująca tylko kolor czarny i czerwony, zastawiona prostymi sprzętami, jest piwnicznie duszna i perwersyjna.

W dobrej formie jest Marek Kołaczkowski, który wydaje się dziś stworzony do roli pozornie safandułowatego Profesora. Natomiast postać Uczennicy młodzieńczym wdziękiem obdarzyła Maria Gudejko, kreując prowokującą nimfetkę rodem z japońskiej mangi.

Czego zabrakło? Wieloznaczności. I subtelniej stopniowanej grozy. Zbyt łatwo można wskazać moment, od którego zaczyna się dominacja Profesora (porzucenie szlafroka). Zatracony zostaje przez to niemal do końca obecny w tekście humor, zmącony dość równy rytm spektaklu. Giną także interpretacyjne niuanse - płynne przejścia między perwersjami profesora, a odsłanianiem sytuacji jednostki w totalitarnym państwie czy opresyjnego charakteru kultury, poza którą czeka na nas tylko pustka.

W finale zrezygnowano z nachalnego wymachiwania swastykami, ale żonglerka nadmuchanym globusem to jasny cytat z Dyktatora Charlie Chaplina. Nie jestem natomiast przekonany do sztywnej i niczym Herr Filck kulejącej Służącej, jak i ilustrowania dramatu Ionesco jakąkolwiek nieautorską muzyką (wykorzystano fragmenty z Ryszarda Wagnera i dziecięcą piosenkę Frere Jacques).

Czwórka dla Małego na początek sezonu teatralnego to całkiem nieźle. Zwłaszcza, że - parafrazując Ionesco - między cztery a pięć nic w ogóle nie ma.

Łukasz Kaczyński
Polska Dziennik Łodzki
3 września 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...