Zielone światło dla Siemaszkowej

Rozmowa z Janem Nowarą

Teatr bywa traktowany lub wykorzystywany jako arena działań ideowych, żeby wprost nie powiedzieć, politycznych. Jako sposób walki o władzę alb z władzą. Nie będę ukrywał, że takiego teatru, który dzisiaj bywa nazywany postępowym, a który próbuje wprost ingerować w rzeczywistość, nie traktuję jako najszlachetniejszego. W teatrze najważniejszy powinien być człowiek, którego potrzeby i wartości niestety zaczynają dziś wietrzeć albo się spłycać. Bowiem rzeczywistość, w coraz większej mierze zapośredniczona, wirtualna i medialna, coraz mniej ludzka, bezpośrednia, zmysłowa, sensualna, coraz mocniej go redukuje i ujednolica. I to jest w moim przekonaniu najważniejszy temat i wyzwanie dla teatru i artystów.

Z Janem Nowarą, dyrektorem Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, rozmawia Andrzej Piątek z rzeszowskiego oddziału Dziennika Teatralnego.

Andrzej Piątek: Wiele instytucji kultury wstrzymało oddech oczekując na ministerialne dofinansowania. Teatr Siemaszkowej może mieć powód do radości. Otrzymał spore środki?

Jan Nowara: - Z programu Infrastruktura Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 150 tysięcy złotych na zakup wyposażenia technicznego. 270 tysięcy z programu Teatr i Taniec na 4. Festiwal Nowego Teatru. Otrzymaliśmy 82,60 punkta, a to daje 11 miejsce wśród zgłoszonych w konkursie zadań, 10 punktów więcej niż w ubiegłym roku. Nasz festiwal konkurował z figurującymi od lat na polskiej mapie teatralnej festiwalami, które przyciągają szerokie grona twórców, krytyków i widzów. Został uznany za jeden z czterech najlepszych festiwali dramatycznych. Obok Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog we Wrocławiu, Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port w Gdyni i Przeglądu Małych Form Scenicznych Kontrapunkt w Szczecinie. Przy czym, co godne podkreślenia, tamte mają wieloletnią tradycję i ugruntowaną pozycję, a nasz Festiwal Nowego Teatru jest prawdziwie oryginalną nowością na rynku teatralnym.

Wysoka lokata i świetne towarzystwo. Najbardziej spektakularna jest wciąż stale rosnąca pozycja Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie.

Zgodnie z punktacją, która towarzyszy rankingom i grantom, jesteśmy w Polsce na początku drugiej dziesiątki wydarzeń artystycznych. Oczywiście, na miejscach poprzedzających zdarzają się większe kwoty dofinansowania, ale dotyczą imprez, które od wielu już lat funkcjonują i są bardziej rozwinięte niż nasz Festiwal skrojony na miarę naszych aktualnych możliwości organizacyjnych i infrastrukturalnych. Jednak trzeba śmiało powiedzieć, że dotację Festiwal Nowego Teatru w dużej mierze zawdzięcza sobie. Szybko zdobył wysoką pozycję w ocenach ekspertów. Jego dofinansowanie wciąż rośnie, sięgając już sumy 600 tysięcy złotych budżetu, na który składają się grant ministerialny i wkład własny z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego.

A co zostanie zrobione w dziedzinie infrastruktury za ministerialną dotację 150 tysięcy?

Łącznie z wkładem własnym ogólną sumę 300 tysięcy złotych zainwestujemy w park oświetleniowy i akustyczny oraz w nowy bus transportowy, który wreszcie zastąpi naszego wiekowego Mercedesa. Ciesząc się z tych zakupów, zgłaszamy jednakowoż większe potrzeby i mamy śmielsze plany. Dla realizacji bardziej rozbudowanych inscenizacji oraz zapraszania takowych na Festiwal Nowego Teatru istotną barierę stanowią rozmiar i możliwości techniczne naszej sceny. Zgłosiliśmy więc dwa duże projekty, które są przed fazą dokumentacji. Sztandarowy projekt dotyczy rozbudowy teatru o nowoczesny gmach sceny kameralnej, który dodatkowo pomieściłby pełnowymiarową salę prób oraz archiwum artystyczne z salą edukacyjną. Chcemy też powiększyć naszą dużą, choć tylko z nazwy scenę. Jej najbardziej dotkliwym ograniczeniem jest mała szerokość i wysokość okna scenicznego.

Jakie warunki należało spełnić by uzyskać dotacje?

Trzeba było napisać sensowne projekty dotyczące dwóch tematów. W pierwszym udowodnić, że Festiwal Nowego Teatru nie jest przypadkowym zbiorem spektakli, lecz że łączy je pewna idea i ponad to są one dopełniane innymi działaniami artystycznymi. Jak czytania sztuk, działania performerskie na styku rożnych form sztuki, konferencje naukowe i panele dyskusyjne, warsztaty edukacyjne, że wszystko to razem składa się na bogaty i konsekwentny projekt ideowy i artystyczny Festiwalu. Że Festiwal anektuje tym sposobem przestrzeń artystyczną i intelektualną Rzeszowa. Ze jest to tydzień pełen wydarzeń, które oprócz emocji, które daje obcowanie z gorącą sztuką, pozwalają zastanowić się nad kondycją człowieka i rzeczywistością, w której żyje. Nasz Festiwal ma ambicję diagnozowania świata. Przypomnę, że tworzymy go wspólnie z dr Joanną Puzyną-Chojką, znakomitym krytykiem i teatrologiem z Gdańska, w roli dyrektora artystycznego. Jeśli coś stoi dziś na przeszkodzie, by Festiwal mógł się jeszcze bardziej rozwinąć, to są to właśnie nasze ograniczenia infrastrukturalne. No i być może ślepe uliczki, w które czasami zapędza się polski nowy teatr, zbyt schlebiając konkretnej rzeczywistości, ze szkodą dla głębszej refleksji o kondycji człowieka.

Festiwal Nowego Teatru nie będzie zagrożony?

Takie jest nasze pragnienie. Choć, jak pan wie, dzisiaj bardzo rożne fale przelewają się przez polskie sceny teatralne. Teatr bywa traktowany lub wykorzystywany jako arena działań ideowych, żeby wprost nie powiedzieć, politycznych. Jako sposób walki o władzę alb z władzą. Nie będę ukrywał, że takiego teatru, który dzisiaj bywa nazywany postępowym, a który próbuje wprost ingerować w rzeczywistość, nie traktuję jako najszlachetniejszego. W teatrze najważniejszy powinien być człowiek, którego potrzeby i wartości niestety zaczynają dziś wietrzeć albo się spłycać. Bowiem rzeczywistość, w coraz większej mierze zapośredniczona, wirtualna i medialna, coraz mniej ludzka, bezpośrednia, zmysłowa, sensualna, coraz mocniej go redukuje i ujednolica. I to jest w moim przekonaniu najważniejszy temat i wyzwanie dla teatru i artystów. Właśnie po to w Rzeszowie, z natury swej konserwatywnym, zainstalowaliśmy Festiwal Nowego Teatru, żeby nowe i żywe nurty współczesnej sztuki mogły wejść w istotny dialog z rzeczywistością, która ma fundament wartości tradycyjnych. Czy to nie fascynujące, że taki Festiwal zawitał właśnie do stolicy Podkarpacia? Zyskując przy tym wysokie oceny ekspertów teatralnych?

Czy wystarczy jedynie w większym zakresie i lepiej wypełnić treścią to, co udało się zbudować do tej pory?

Głównym nurtem pozostanie część konkursowa, której w tym roku dajemy nazwę „Nowe mitologie". Tegoroczny festiwal będzie próbą takiego zapisu wizji przyszłości, który w ogólnym wyrazie nie byłyby diagnozą nieuchronnej klęski, ale perspektywą ocalenia ludzkiej tożsamości. Będą czytania performatywne, kino-teatr czyli prezentacja spektakli z nośników cyfrowych, spotkania z twórcami, debaty, panele, forum młodych krytyków. Skutkiem obecności ludzi piszących o teatrze będą już tradycyjnie gazeta festiwalowa i blog. Chcielibyśmy w przestrzeni Biura Wystaw Artystycznych w Rzeszowie zorganizować przedsięwzìęcie, które by połączyło elementy teatru z plastyką i muzyką, pod nazwą „Archiwum dźwięków". Byłby to projekt kompozytora i multiinstrumentalisty Krzysztofa Kaliskiego oraz reżysera radiowego Grzegorza Styły. Chcemy zaprosić Pawła Passiniego z jego nowym spektaklem „Dybuk" z Teatru Polskiego w Bielsku - Białej. Będą warsztaty dramatopisarskie z udziałem Zuzanny Bućko, Beniamina Bukowskiego, Magdy Fertacz, Marii Spiss, Sandry Szwrac, których nazwiska pojawiają się w polu młodej dramaturgii. Zechcemy uczynić krok w stronę obecności na festiwalu spektakli spoza Polski. Rozmawiamy z Narodnym Divadlo w Koszycach. Może uda się zaprosić spektakl, który by prezentował nową formę teatru w wydaniu naszych sąsiadów. I tu wyłania sie duży projekt festiwalu międzynarodowego o roboczym tytule „Transgraniczna przestrzeń sztuki". Realizowany z Teatrami we Lwowie, Koszycach i Ostrawie oraz partnerem z Węgier. Chcemy stworzyć wędrujący Międzynarodowy Festiwal Sztuki, którego pierwsza edycja odbyłaby się w 2018 roku w czerwcu w Rzeszowie. W jego programie mieściłyby się wydarzenia związane z teatrem, muzyką, literaturą, plastyką i nowymi dziedzinami sztuki związanymi z działaniami performatywnymi. W każdym roku miejscem festiwalu byłaby siedziba innego partnera projektu. Idea festiwalu mogłaby się zawierać w haśle „Mosty i drzwi". Mosty, które są ponad granicami kulturowymi, i drzwi, która zawsze można otwierać.

A jakie miejsce dla Szajna-Galerii, która jako jedyna na świecie mieści się na poddaszu Teatru Siemaszkowej, gromadząc dzieła Artysty podarowane rodzinnemu Rzeszowowi lub oddane w depozyt?

O Szajna-Galerii przetoczyła się niedawno w Rzeszowie fala dyskusji. Pojawiły się różne pomysły. Teatr nasz, bez względu na koncepcję, w każdych okolicznościach powinien być gospodarzem Szajna-Galerii. Bowiem istota twórczości Szajny była najgłębiej teatralna, w swoich kreacjach budował rzeczywistość plastyczną fascynującą, ale w organizmie teatru. Jeśli Szajna - Galeria znajdzie w Rzeszowie lepsze miejsce niż na naszym poddaszu, z całą pewnością lepiej się rozwinie. Teatr Siemaszkowej mógłby skuteczniej inspirować różne działania, kontynuując rolę jej gospodarza. Gdyby udało się powiększyć nasz obiekt o nową kubaturę, można by w jej przestrzeni znaleźć miejsce dla Szajna-Galerii. I to jest jedna propozycja, ale jest i druga, powiedziałbym, bardziej odważna i jeśli się okaże, że możliwa do zrealizowania, bardziej bym jej sprzyjał. Chodzi o znalezienie w Rzeszowie miejsca dla budynku, który stałby się niezależnym obiektem dla Szajna - Galerii, rozumianej jako ośrodek nowej sztuki, miejsce ekspozycji dzieł Szajny, ale też teren działań twórczychprzekraczających granice sztuk. O zbudowanie w Rzeszowie obiektu i stworzenia w nim programu ogólniejszego, poza samym wyeksponowaniem dzieł Szajny. Znalezienie w nim formuły festiwalu sztuki, biennale nowej sztuki, organizowania wystaw innych artystów, działań multimedialnych, warsztatów z udziałem twórców, którzy eksperymentują w sztuce i w teatrze.

Krótko mówiąc, Teatr Siemaszkowej nie zamierza pozbywać się Szajna-Galerii i dzieł Szajny?

Nie, absolutnie nie! Choć dostrzegamy fakt, że to jak dziś funkcjonuje Szajna-Galeria, na poddaszu naszego Teatru, to nie są warunki do pełnego wykorzystania spuścizny Józefa Szajny, pełnego wyeksponowania jego idei w przestrzeni współczesnej sztuki polskiej i światowej. Dyskusja w Rzeszowie o tym, że należy na nowo otworzyć perspektywę dla Szajna-Galerii, jest absolutnie konieczna i realizacja tego zadania mieści się moim zdaniem w interesie wszystkich graczy na rynku naszej kultury. Zatrzymać, uchronić dzieła Józefa Szajny przed niepamięcią oraz zbudować wokół nich program artystyczny, który byłby rozpięty na granicach rożnych sztuk, tak właśnie dziś zdefiniowałbym ten projekt.

___
Jan Nowara - krytyk literacki, teatralny i filmowy, publicysta i felietonista. Dyrektor Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu (1998-2001), dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie (2002-2003) i (2014-).

Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
27 marca 2017
Portrety
Jan Nowara

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...