Zło nie ma kresu...

"Zmierzch Bogów" - reż. Grzegorz Wiśniewski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Scenę dominują dwie wysokie szare betonowe ściany. Jedna jest pionowa, druga - wspiera się na niej pod kątem - sprawia wrażenie, jakby osuwała się, chyliła ku upadkowi. Szczelina utworzona między tymi powierzchniami zieje czernią, wzbudzając niepokój. Z niej wyłaniają się trzej esesmani, jak złowróżbne wiedźmy, obiecują - wersami z szekspirowskiego Makbeta - Friedrichowi Bruckmannowi triumf. Ale Bruckman nie zostanie królem, mimo że zabije króla...

Spektakl "Zmierzch Bogów" gdańskiego Teatru Wybrzeże za kanwę ma scenariusz filmu Luchino Viscontiego pod tym samym tytułem. „Piekielna odwaga” - chciałoby się powiedzieć - cytując klasyka - o polskim przedsięwzięciu artystycznym, bo rzeczywiście trzeba mieć wielką odwagę, by próbować przenieść dzieło włoskiego twórcy na scenę, dzieło, które było zarówno epicko wspaniałe, sugestywne, porażające rozmachem.

Reżyser, Grzegorz Wiśniewski, rozgrywa dramat rodziny von Essenbeck kameralnie. Jest wieczór, za chwilę wszyscy usiądą do uroczystej kolacji, by uczcić kolejne urodziny seniora rodu Joachima von Essenbeck. Zbierają przy długim stole. To ich upozowanie przywodzi na myśl ostatnią wieczerzę.

I to jest ostania wieczerza, podczas której usiłują zachować pozory jedności rodzinnej. Zburzy je informacja, że podpalono Reichstag. Wówczas i ład w rodzie Essenbechów strawi ogień emocji. Gwałtownie wybuchną długo skrywane uczucia, zetrą się postawy ideologiczne i zwykłe żądze - władzy, pieniądza, namiętności...

Sophie von Essenbeck pchnie swojego kochanka do zbrodni, ale oboje nie przewidzą, że ich perfidny plan pokona jeszcze większa perfidia, jeszcze większe zło, które raz wyzwolone nie ma kresu...

Mimo obaw, że spektakl Grzegorza Wiśniewskiego, może nie sprostać tej opowieści, może polec w mierzeniu się z włoskim oryginałem, nic takiego się nie stało. Przedstawienie prowadzone jest konsekwentnie, logicznie. Umie skupić uwagę widzów. Ma wiele dobrych scen, m.in. przesłuchanie Elizabeth, okrutne wyznanie nagiego Martina o pedofilskim gwałcie, rozmowa między Sophie a Aschenbachem, gdy kobieta już wie, że przegrała, czy scena żałosnego ślubu Sophie i Friedricha.

Reżyser starannie wybrał aktorów do przedstawienia premierowego (29.08.2009r.), zapraszając do kilku ról wykonawców spoza rodzimej sceny. W spektaklu, który Teatr Wybrzeże przedstawił na tegorocznych (3.04.2011 r.) Warszawskich Spotkaniach Teatralnych gościnne zagrało dwóch – Piotr Domalewski - Martina von Essenbeck, i Mariusz Bonaszewski - Friedricha Bruckamanna, zabójcę seniora rodu von Essenbeck i kochanka Sophie.

Najjaśniej jednak w "Zmierzchu Bogów" błyszczą artyści stale związani z Teatrem Wybrzeże – Dorota Kolak (Sophie) i Mirosław Baka (Aschenbach). Swojego bohatera zagrał z żelazną konsekwencją. Aschenbach, nigdy nie traci nieskazitelnej elegancji, ironicznego dystansu, pewności siebie. Wie, że osiągnie swój cel, bo wie, kogo ma za popleczników. Jego okrucieństwo jest celne i ostre jak klinga miecza.

Dorota Kolak daje Sophie perwersyjny wdzięk rozpieszczonej, bogatej, pewnej swojej urody kobiety, osiągającej zawsze to, co chce, i którą wszystkie te atuty zawodzą. Wtedy widzimy, jak jej bohaterka zmienia się, jak traci swą lekkość, jak brzydnie. Jedynym jej gestem obronnym przed całkowitym poczuciem klęski jest władczy gest wyrzucania pustej fiolki z trucizną...

Tyle że Kolak nie ma wsparcia w partnerze. Mariusz Bonaszewski gra Friedricha Bruckmanna jakby nazbyt nonszalancko, ze zbytnim dystansem. Jego bohater nie jest ani tak zniewalający fizycznie, ani interesujący intelektualnie, by rozumieć, dlaczego Sophie pała do niego taką namiętnością? Cóż, miłość bywa ślepa...

Nienawiść za to widzi ostrzej... Sophie wie, że Friedrich lepiej pokierowałby stalownią von Essenbechów niż jej syn Martin, znienawidzony przez nią, pedofil i narkoman. Ale on – jak na ironię - staje się narzędziem w rękach Aschenbacha – najlepszego gracza o władzę, pieniądze i splendory rodziny von Essenbach.

Grażyna Korzeniowska
AICT
7 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia