Zło to twoja głowa

"Paw królowej" - reż. Paweł Świątek - Narodowy Teatr Stary im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie

Inscenizacja pierwszej w Krakowie adaptacji prozy Masłowskiej przez młodego, właściwie debiutującego reżysera była bardzo dobrą decyzją. Paweł Świątek w „Pawiu królowej” skupił się na tym, co w książce najważniejsze – uchwyceniu żonglerki słownej – na drugi plan spychając krytykę popkulturowo-medialnego światka.

Nie twierdzę, że bardziej doświadczony reżyser starszego pokolenia nie miałby takiego wyczucia języka Masłowskiej. Dwudziestokilkuletni reżyser nie ma jednak pokusy, by poprzez jej prozę – powstałą po oszałamiającym sukcesie „Wojny polsko-ruskiej", a więc z perspektywy „maskotki" mediów, będącej w epicentrum popkulturowego świata – krytykować własne boje z artystycznym światem czy współczesnym „high life'em". Świątek wyabstrahował postaci z ich medialnego rodowodu, a czwórkę bohaterów ubrał w strój tenisistów.

Na scenie rozgrywa się bowiem mecz na słowa, zaś aktorzy są w nim zarówno występującymi, jak i komentatorami. Niejednoznaczne przypisanie roli do postaci, ich niepewny status oraz jednoczesne odgrywanie bohatera i narratora świetnie oddają zawirowanie prozy Masłowskiej, a także pełnią funkcję dodatkowego piętra metajęzykowej konstrukcji, z której słynie autorka. Czwórka aktorów Teatru Starego, podobnie jak „produkty" Masłowskiej, przyjmują co rusz nowe modele zachowań niczym kolejne tożsamości, które pozwalają zaistnieć w świecie „popkultury i lansu". Są to postaci-wydmuszki, które nie posiadają własnej tożsamości, podobnie jak nie mają – co starają się ukryć pod dynamiczną kanonadą słów – nic do powiedzenia.

Bohaterowie mówią zatem wieloma językami, łącząc hasła z telewizji, slangu młodzieżowego i angielszczyzny w ciąg nic nieznaczących fraz, przybierający formę hiphopowej piosenki. Reżyser podbija rytm prozy, każąc aktorom beatboxować, ruszać się w rytm słów, równomiernie gestykulować. Postmodernistyczny pluralizm i eklektyzm, który Masłowska zastosowała w języku, w „Pawiu królowej" Świątka przejawia się także w scenografii. Zielone kafelki otaczają bohaterów z każdej strony – z jednej strony to boisko, w którym odbywa się mecz (przypominające kort do squasha), z drugiej nowoczesne studio, gdzie wiszą dwa nieczynne telewizory. Osaczenie jednorodnymi elementami scenografii – wszak ich wielość jest tylko pozorna – pokazuje ograniczenie, pustkę i niemoc, tak językową, jak i umysłową.

Inscenizowanie prozy Masłowskiej, zwłaszcza „Pawia królowej", jest trudnym zadaniem. Należy bowiem nadać jej adekwatną formę, a jednocześnie sprawić, by spektakl nie nużył i utrzymał widzów w skupieniu, także po rozpoznaniu przez nich inscenizacyjnego kształtu i językowej formuły. Udało się to Świątkowi przede wszystkim dzięki świetnym aktorom. Wiktor Loga-Skarczewski, Szymon Czacki, Paulina Puślednik i Małgorzata Zawadzka pokazali, że nadchodzi nie tylko pokolenie młodych reżyserów, którzy kiedyś będą stanowić o artystycznym poziomie teatru, ale także generacja utalentowanych aktorów.

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
6 grudnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...