Zmarł Tomasz Karasiński

Sylwetka Tomasza Karasińskiego

- Tej bladej damy na ślub nie zapraszam - mówił Tomasz Karasiński jeszcze pod koniec marca na scenie Lubuskiego Teatru w "Śnie nocy letniej". Aktor zmarł w poniedziałek, 25 maja.

Tomasz Karasiński urodził się w Chełmie w 1943 r. Skończył Wydział Aktorski PWSFTviT w rodzinnej Łodzi. I rozpoczął pracę na scenie, którą kontynuował w Jeleniej Górze, Częstochowie, Kaliszu, a od 1993 r. - w Zielonej Górze.

Tu zagrał m.in. Sędziego w "Panu Tadeuszu", a w 1997 r. odebrał Leona w plebiscycie na najpopularniejszego aktora Lubuskiego Teatru. Tu stworzył wiele niezapomnianych ról. Jeszcze rok temu w premierowym spektaklu "Głodni Jan i Małgorzata".

A kiedy w marcu br., walcząc z ciężką chorobą, pojawił się w "Śnie nocy letniej", Jego koleżanki i koledzy nie mogli powstrzymać łez...

Co mówił "GL" Tomasz Karasiński na 35-lecie swojej pracy na scenie

W 2005 r. Tomasza Karasińskiego przepytała z okazji jubileuszu scenicznego nasza nieodżałowana koleżanka Danuta Piekarska. Oto co jej wtedy powiedział:

Znak Zodiaku: Wodnik

Ukochana rola: Eryk XIV Augusta Strindberga, szalony, mądry król. Nigdy dotąd go nie zagrałem, choć raz było już bardzo blisko. Lubię takie połamane wewnętrznie postacie.

Ulubiona książka: "Czarodziejska góra" Tomasza Manna, z którą właściwie się nie rozstaję.

Ulubiony film: "Pół żartem, pół serio". W kółko mogę ten film oglądać i nigdy mi się nie nudzi.

Największa wada zawodu aktora: Że nie zawsze da się wyskoczyć z pracy na kilka dni (teraz udało mi się aż na sześć). Uwielbiam takie wypady. Żeby się oderwać od sztucznego światła sceny. Odpocząć od cudzych życiorysów, emocji i kostiumów.

Największa zaleta zawodu: Odrobina radości, kiedy człowiek zrobi coś, co się komuś przyda. Do myślenia. Do radości. Do wzruszenia. Praca aktora jest bardzo ulotna. Tak naprawdę role zostają tylko w pamięci widza.

Nie znoszę: Wszelkiego rodzaju ostentacji. We wszystkim: i w zamożności, i w seksualności, i w stroju. Ogromnie sobie cenię prywatność.

Nałogi: papierosy i kanadyjska whisky

Ulubione jedzenie: Wszystko, co podają w Grocie Zbójnickiej. Buraczki robią tam dokładnie takie, jak moja ukochana babcia Amelia Franciszka.

Gdybym wygrał milion: to bym pomógł przyjaciołom. Sobie kupiłbym terenowy samochód, który jest w stanie dojechać wszędzie. Zwłaszcza tam, dokąd można uciec przed światem, gdy się tego potrzebuje.

Ukochane miejsca: Łódź, miasto mojego dzieciństwa. Paryż, w którym nie można się zgubić (mnie się to jeszcze nie zdarzyło). I Zielona Góra, która Zofii Nałkowskiej, tuż po Powstaniu Warszawskim, objawiła się jako miasto z bajki. Mnie też Zielona Góra wydała się miastem z bajki, kiedy ją zobaczyłem w styczniu 1993 r. Bo tyle czasu już tu jestem.

Lubię: Gotować. I bardzo wcześnie wstawać. Po co? Żeby dłużej nic nie robić...

(hak)
Gazeta Lubuska
27 maja 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...