Znajdź w sobie dziecko

"Alicja w krainie czarów" - reż. Mariola Ordak-Świątkiewicz - Teatr Lalek w Wałbrzychu

"Alicja w krainie czarów" wałbrzyskiego Teatru Lalki i Aktora zaczyna się jak dobra, dziecięca "wieczorynka" - na wielkim ekranie wyświetlana jest filmowa zapowiedź opowieści, jaką za chwilę zobaczymy na scenie. Z sennej, wypełnionej gwiazdami scenerii wyłaniają się kolejne postaci spektaklu: Kot, Biały Królik, Szarak, Szalony Kapelusznik czy Król i Królowa Kier

Bohaterowie są niezwykle barwni, wyraziści; zanoszą się szalonym śmiechem, ginąc we mgle, niczym w oparach snu, który oscyluje między groteskową baśniowością a koszmarem.

Na przedstawienie składa się ciąg scen-spotkań Alicji (Urszula Raczkowska) z dziwnymi, zaczarowanymi postaciami. Centralną część sceny zajmuje sześcienna platforma, pusta w środku, osłonięta zwiewną biała materią. Stanowi ona przejście do bajkowej krainy czarów, z niej wyłaniają się bohaterowie. Ściany stają się również ekranami, na których wyświetlane są filmowe fragmenty, stanowiące tło lub dopełnienie poszczególnych scen. Ruch platformy i płynne przemieszczanie się aktorów między jej ścianami utrzymuje zwarty rytm spektaklu.

Każda ze scen olśniewa feerią barw i świateł, zachwyca oryginalnością kostiumów (na uwagę zasługują zwłaszcza fenomenalni Król i Królowa Kier – Bożena Oleszkiewicz i Seweryn Mrożkiewicz). Bohaterowie mocno zaznaczają swoją obecność na scenie przez ostentacyjnie głośne zachowanie. Tupot stóp, krzyki, odgłosy kichania nieustannie dobiegają widzów, powodując niekiedy oszołomienie i zmęczenie nadmiarem bodźców. Postacie żywiołowo wyrażają emocje, czasem niebezpiecznie ocierając się o groteskę. Ruch sceniczny dostosowany został do wrażliwości młodych odbiorców – dzieci zachwycą się z pewnością rozpaczliwym ptasim wyścigiem czy szalonym podwieczorkiem Szaraka i Kapelusznika. Kreacja poszczególnych postaci stanowi także ukłon w stronę dorosłego widza – weźmy pod uwagę choćby narkoleptyczne zachowanie Białego Królika czy „elvisowskie” baki Kapelusznika (w obydwu rolach Paweł Pawlik). O indywidualności bohaterów decyduje nie tylko przebogaty kostium, ale i mocny makijaż.

Działania sceniczne uzupełniają filmowe fragmenty wyświetlane na białych ekranach. Szczególnie efektownie prezentuje się scena spadania Alicji w głąb nory Białego Królika, która przenosi się z ekranów na sufit sali, nad widownię. W całości filmowa jest również postać zaczarowanego Kota, rozpływającego się w powietrzu z przerażająco ludzkim uśmiechem. Jednemu z fragmentów nadano nawet koloryt lokalny – pościg Królika za Waletem Karo odbywa się po ulicach wałbrzyskiego centrum. Również w finałowej scenie ucieczki Alicji posłużono się animacją: bohaterka biegnie po schodach, prowadzących do budynku teatru. Multimedialność spektaklu uwidacznia się także w scenach, w których Alicja rośnie lub maleje pod wpływem zaczarowanego płynu i ciasteczka. Obok animacji pojawiają się tu także rozwiązania teatru cieni.

W założeniu spektakl przeznaczony jest nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Uwagę dojrzałego widza przyciągnie z pewnością przerysowany wizerunek postaci, oniryczny klimat  czy humor sytuacyjny. Warto także zwrócić uwagę na stronę estetyczną spektaklu, doskonałe opanowanie przestrzeni, połączenie chaosu i precyzji w ruchu bohaterów.

„Alicja” w reżyserii Marioli Ordak-Świątkiewicz wydaje się bowiem idealną opowieścią na dobranoc, sennym wspomnieniem dzieciństwa. Uobecnia dziecięce marzenia i tęsknoty, oswaja to, co zaczarowane, dziwne, niepojęte. Łączy realizm z magią; to, co znane, z niewyobrażalnym. Pozostaje zawieszoną między żywiołem teatru i filmu urokliwą baśnią na nowe czasy.  

Karolina Augustyniak
Dziennik Teatralny Wrocław
13 stycznia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia