Zniewolenie technologią

"Against" - reż. Nils Torpus - Teatr Polski im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy

Pamiętam, jak w dzieciństwie lękałam się wszechwidzącego oka, które na obrazkach, z usytuowanego w chmurach trójkąta, obserwowało moje uczynki. Dużo później zaczęłam bać się rozlicznych oczu kamer, zewsząd mrugających do mnie porozumiewawczo zielonymi albo czerwonymi światełkami.

Był okres, że, jak reżyser "Against" Nils Torpus, otwierając laptopa, zasłaniałam kamerkę, ale szybko dałam sobie z tym spokój. Teraz każdego ranka w zależności od nastroju, albo uśmiechem, albo zmarszczonym czołem, witam Wielkiego Brata ze świata wirtualnego, który nolens volens jest też przecież moim światem. Równoległym do rzeczywistego. A kto wie czy nie ważniejszym? Albowiem nawet latem porannej kawy nie piję w ogrodzie, ale przed komputerem. Dla wygody nie rezygnuję też z konta bankowego, bo wiem, że moje dochody i wydatki przez różne instytucje i tak są rejestrowane. Podobnie, jak w różnych bazach figurują moje choroby i leki, jakie zażywam. Chętnie już zawczasu, jako że nie lubię odkładać niczego na później, złożyłabym gdzie trzeba moje DNA i odciski palców, bo z pewnością nadejdzie czas, kiedy i one będą obowiązkowo widnieć w dowodach osobistych i paszportach. Albo też w wszczepianych pod skórę chipach 

Spektakl porusza doskonale każdemu znany problem inwigilacji człowieka za pomocą zdobyczy współczesnej techniki. Wiadomo, że Unia Europejska finansuje program badawczy INDECT, którego celem jest udoskonalanie systemu inwigilacji. Także na różnych polskich uczelniach pracuje się nad usprawnianiem digitalnego magazynowania danych osobowych obywateli. 

Inteligentny system bezpieczeństwa, zwłaszcza po 11 września staje się coraz bardziej wyrafinowany. Zewsząd obserwuje się nasze życie codzienne. Dane z banków, urzędów, serwisów społecznościowych, w połączeniu z lokalizowaniem komórek, pozwalają budować uporządkowane profile poszczególnych osób nie tylko w celu ich identyfikacji, ale też przewidywania ich społecznie niepożądanych zachowań. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że z jednej strony system wykorzystywany w kryminalistyce, może służyć bezpieczeństwu obywateli, z drugiej - powodować frustracje i wpędzać w obsesyjny lęk bycia inwigilowanym w każdej, nawet najbardziej intymnej sytuacji.

Ale wróćmy na scenę. Żeby nie było wątpliwości, że problem jest globalny, aktorzy wypowiadają tekst w trzech językach - niemieckim, angielskim i polskim. Z ekranów telewizorów przemawiają George Bush, Angela Merkel, Papież Benedykt XVI i Donald Tusk. To aluzja do powiązań inwigilacji z polityką. Jeszcze bardziej dobitnie brzmią cytowane na scenie wypowiedzi Internautów.

Postaci prezentują różne postawy. Jedna ucieleśnia system inwigilacji, inna próbuje go zrozumieć, kolejna wszędzie dopatruje spisku przeciwko swej prywatności. Tragikomicznie prezentuje się ten z bohaterów, który usiłuje walczyć z systemem, stara się maksymalnie kamuflować swoją osobowość i działania, zafałszowując nawet język ciała, żeby pomimo rejestrujących wszystko kamer nie można by przypisać jego gestom przewidywalnych znaczeń. Najdziwaczniejszymi sposobami rozpaczliwie stara się odbudować własną tajemnicę. Twarz zasłania foliową maską. Jak bohater antycznej tragedii, którego los jest i tak przesądzony.

W przedstawieniu bierze też udział autentyczny hacker Volker Birk, ekspert z Klubu Chaosu Komputerowego, aktywista w walce o wolność w Internecie. I on to właśnie mimo woli wlał podczas premierowego wieczoru w Bydgoszczy w dusze widzów nieco optymizmu. Na oczach publiczności, obserwującej jego działania na bilbordach, usiłował wysłać do smartfona obecnego na widowni prezesa Radia PiK, Michała Jagodzińskiego e- maila ze skrzynki Papieża Franciszka. I co ciekawe, o ile do systemu watykańskiego za drugim podejściem podobno udało mu się włamać, systemu Radia PiK nie sforsował. E- mail nie doszedł! 

Do tematu zaawansowanych technologii osaczających człowieka dobrze przystaje scenografia Agaty Skwarczyńskiej. Inteligentny dom, z opuszczającymi się na boki ścianami, na których wewnętrznych stronach opadają na scenę kolejno poszczególne pomieszczenia, stanowi symbol jawności naszego prywatnego życia. 

Aktorsko najbardziej podobał mi się Michał Jarmicki w roli zagubionego w sytuacji, jak z Kafki człowieka i Aleksandra Pisula jako kobieta- cyborg.

Anita Nowak
Teatr dla Was
25 września 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia